Hermiona
wstała jeszcze przed wschodem słońca. Czym prędzej ubrała się i wyszła ze
swojej sypialni. Pokój Wspólny świecił pustkami, ale trudno się dziwić, bo na
zegarku nie było jeszcze 6. Weszła do Skrzydła Szpitalnego, w którym tylko
jedno łózko było zajęte. Poturbowany Harry nadal leżał nieprzytomny. Dziewczyna
usiadła przy nim i czekała na Panią Pomfrey, która zjawiła się po mniej więcej
pół godzinie.
- Witaj
Hermiono. – powiedziała do niej. – Niestety dzisiaj Pan Potter jeszcze nie
obudzi się.
- Jak to? –
zdziwiła się Gryfonka. Przecież wczoraj pielęgniarka mówiła całkiem coś innego.
- W nocy
nastąpiły niespodziewane komplikacje. Lepiej dla niego, jeśli jeszcze przez
parę dni będzie spał. Nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze. –
zapewniła ją. – Możesz tu zostać do rozpoczęcia zajęć i przyjść od razu po.
Wiem, że jesteście z Panem Potterem blisko, więc masz moją zgodę.
- Dziękuję
Pani Pomfrey. – odpowiedziała trochę zawiedziona, ale bardzo wdzięczna.
Siedziała przy Harrym do wpół do
ósmej. Musiała wrócić do Wieży po szkolne rzeczy i wejść do Wielkiej Sali na
jakieś szybkie śniadanie. Szła korytarzem i za sobą usłyszała szybkie kroki.
- Hermiono
zaczekaj! – to był Peter.
- Czego
chcesz? – odpowiedziała mu.
- Przeprosić
cię za to, jak potraktowałem wczoraj na meczu Pottera. Ale musisz zrozumieć. Bo
to w sumie też twoja wina..
- Moja wina?
– była wściekła. – Prawie zabiłeś mojego przyjaciela i śmiesz twierdzić, że to
moja wina? – podniosła głos.
-
Przyjaciela?! Ostatnio cały czas wszędzie z nim łazisz! Nie masz dla mnie
czasu! Co miałem myśleć? Nie chciałem wierzyć w to, że mnie zdradzasz i
oszukujesz, ale.. – dziewczyna natychmiast mu przerwała.
- Ja
oszukuje?! Przynajmniej nie zakładałam się z nikim, że cię zdobędę! Może
jeszcze założyłeś się z Malfoyem, że zaciągniesz mnie do łóżka, co? – czekała
na jego reakcję, że zaprzeczy, będzie się bronił, ale chłopak niespodziewanie
zbladł. Spowodowało to zmianę na twarzy Hermiony. Sama też zbladła.
- Skąd o tym
wiesz? – spytał zdziwiony.
- Skąd wiem?
- była wściekła. - Tylko na tyle cię
stać? Żadnych wyjaśnień? Nic? Jak mogłeś Peter.. Myślałam, że jesteś inny. A
jesteś taki sam, jak Malfoy i wszyscy inni Ślizgoni! Nie chcę cię więcej znać!
– chciała odejść, ale ten chwycił ją za rękę.
- Wytłumaczę
ci wszystko, tylko nie odchodź. Założyłem się o ciebie z Malfoyem, to prawda.
Ale wtedy byłaś dla mnie tylko zwykłą szlamą, a teraz.. – wyrwała mu się i odwróciła.
- Ja się zakochałem w tobie Hermiono! –
to wyznanie całkiem zbiło ją z tropu.
- Zapomnij!
– krzyknęła i pobiegła w stronę Wielkiej Sali.
Wybiegła na błonie. Deszcz lał
się strumieniami. Jej łzy niknęły w kroplach spadających z chmur. Zawiódł ją
jej pierwszy chłopak. Nie kochała go, ale jej młode serce nie mogło znieść
takiego upokorzenia. Zakochał się.. Czy on w ogóle wie, co to jest miłość? Jak
mógł się o mnie założyć? Nie jestem przecież jakimś przedmiotem! – myślała.
Nie wiedziała, że ktoś na
korytarzu przysłuchiwał się jej kłótni z Peterem. Rudowłosy chłopak stał
schowany za jedną z rzeźb. Gdy Ślizgon siłą złapał ją za rękę, chciał wyjść i
po prostu mu przywalić. Dobrze, że się powstrzymał. A teraz wybiegł tuż za
Gryfonką.
Zobaczył ją, siedzącą między
drzewami. Jej łzy mieszały się z deszczem. Zastanawiał się czy podejść do niej.
Co, jeśli ucieknie? – mówił do siebie w myślach. Zaryzykował..
Uklęknął przed nią. Spojrzał w
piękne brązowe oczy, odgarnął włosy z jej twarzy. Ta nie broniła się.
- Nie płacz Hermiono. Nikt nie jest wart Twoich łez. A kto jest ich
wart, nigdy nie doprowadzi cię do płaczu. Pamiętaj o tym. – powiedział i
przytulił ją.
W ciągu jednej chwili zapomniała, że przez niego też wiele razy
płakała. Nie liczyło się to w tej chwili. Też się do niego przytuliła.
- Dziękuję,
Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy to, co mówisz.
I siedzieli tak. Między
drzewami. Przez nikogo nie zauważeni. Hermiona płakała Fredowi cicho w ramię,
mocząc mu przy tym koszulę. A Fred poczuł, że to właśnie przy niej będzie
szczęśliwy. Tylko przy niej. Nie poszli na swoje lekcje. Siedzieli tam bardzo,
bardzo długo.
Trzy dni później cała drużyna
razem z Hermioną zebrała się przy łóżku Harry’ego. Chłopak powoli wybudzał się.
- O! Mecz?
Jak mecz? – krzyknął i dopiero teraz spojrzał na nich. - Dlaczego nie jesteście
na boisku?! Mecz! Znicz! Złapałem znicz! Gdzie on jest?! Dajcie mi go! Przecież
go złapałem! Wygraliśmy, tak? Wygraliśmy na pewno! Przecież złapałem znicz!
Gdzie moja miotła?! Ron ja wiem, że ta miotła zawsze ci się podobała! Ale oddaj
ją! – Ron aż zaśmiał się pod nosem. – Ona jest moja! Ale.. Gdzie ja jestem? Na
brodę Merlina, gdzie ja jestem?
- Harry
spokojnie. – w końcu głos zabrała Hermiona. – Jesteś w Skrzydle Szpitalnym. –
mówiła spokojnie.
- W
Skrzydle? Jak to w Skrzydle? Mecz? Jak mecz?! – chyba nic nie było w stanie go
uspokoić.
- Harry.. –
do łóżka podszedł Fred. – Przegraliśmy mecz. 10 punktami..
- Mecz?
Przegraliśmy mecz? Jak to możliwe? Złapałem znicz! Znicz, znicz, znicz!!! –
chciał wstać, jednak pielęgniarka nie pozwoliła mu na to.
- Panie
Potter proszę się uspokoić. Wypij to! – podała mu fiolkę z niebieskim płynem. –
Po tym zaśnie. Przyjdźcie jutro. Może będzie spokojniejszy. – powiedziała do
reszty szeptem.
Drużyna wraz z Hermioną wyszła
ze Skrzydła. Nie spodziewali się, że Harry po wybudzeniu będzie w takim stanie.
Fred, Ginny i Ron chcieli go przeprosić za swoje zachowanie przed meczem.
Musiało to jednak poczekać, bo Potter nie był w stanie zrozumieć nic więcej,
poza przegraną. A przecież przegrali przez nich. Przez ich fochy i domysły.
Wczoraj mieli z Hermioną poważną rozmowę. Wyjaśniła im, dlaczego tak dużo czasu
spędzała z Harrym. O miłości chłopaka do Ginny nie wspomniała. Głównie
przyznała się, że już od tygodnia nie jest z Peterem i Potter pomógł jej
przetrwać te chwile. Tak.. Skłamała. Fred tylko wysoko podniósł brwi na jej
słowa, bo przecież wiedział, że Hermiona zerwała ze Ślizgonem zaledwie dwa dni
wcześniej, ale nie wydał jej.
Po sytuacji na błoniach relacja
między nim a Gryfonką w sumie nie zmieniła się. Zachowywali się jakby nic się
nie wydarzyło. Bo Fred nadal miał dziewczynę. W końcu nic Hermionie nie
obiecywał po ostatnim przytuleniu, czy poprzednim krótkim pocałunku. Był pewien
swoich uczuć do dziewczyny, ale zgubił się. Nie wiedział, czy warto ryzykować
związek z świetną i inteligentną dziewczyną, jaką jest Angelina dla Hermiony,
która jest jeszcze piękniejsza, jeszcze mądrzejsza. Więc o co chodziło? Chłopak
bał się reakcji swojej rodziny. Rodziców i rodzeństwa. Bo z Hermioną byli
przecież prawie jak brat z siostrą. Był przekonany o braku akceptacji z ich
strony. Nie wiedział tylko, że Ginny bardzo dobrze o wszystkim wie, a George
się domyśla.
Wszyscy udali się na śniadanie.
Colin i Katie odłączyli się od nich, a przyjaciele usiedli razem i zaczęli
rozmawiać o zbliżających się Świętach.
- Hermiono,
muszę ci coś powiedzieć. – zaczęła Ginny.
- Co jest? –
uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Dostałam
wczoraj list od mamy. I wszyscy chcieliśmy cię zaprosić na przerwę świąteczną
do nas, do Nory. – Fred na te słowa uśmiechnął się od ucha do ucha. – Jesteś
jak członek rodziny, więc święta musisz spędzić z nami! – dobrze, że nikt nie
zauważył, jak Fred okropnie się skrzywił.
- Tak! –
dołączył się Ron. – Zapraszamy i nie przyjmujemy odmowy!
- Pewnie, że
się zgadzam! Bardzo się cieszę, że spędzę z wami całe ferie! – mimowolnie
spojrzała na Freda. – Muszę tylko napisać do rodziców.
- Bardzo się
cieszymy. – odpowiedziała jej, Gin a reszta rodzeństwa pokiwała głowami.
- Dobra
słuchajcie, to ja lecę do sowiarni. – wstała i wyszła z Wielkiej Sali.
Szła szybko schodami na samą
górę. Weszła i wypatrzyła Hedwigę. Harry pozwolił jej korzystać z niej, kiedy
tylko miała ochotę. Przysiadła na jednej z ławeczek i zaczęła pisać list do
rodziców. Wiedziała, że nie będą mieli pretensji o to, że pojedzie do Nory.
- Bardzo się
cieszę, że jedziesz do nas. – pisanie przerwał jej głos Freda, a ta aż
podskoczyła.
- Czy ty
zawsze musisz się tak skradać Fred? – uśmiechnęła się. Nie miała mu za złe
tego, że nadal jest z Angie. Sama musiała poukładać sobie w głowie po związku z
Peterem. Potrzebowała czasu.
- Hermiono
chciałbym z tobą porozmawiać.. – zaczął. Chciał zaryzykować!
- O co
chodzi?
- O to co
się dzieje między nami. – dziwczyna uniosła brwi do góry.
- Fred nic
się nie dzieje. Nic się nie działo i nie dzieje. Nie rozbijam cudzych związków.
Te sytuacje między nami to były tylko wypadki przy pracy. Nic nie znaczyły..
- Ale
Hermiono! W ogóle nie o to chodziło. – przerwał jej Fred. – Nie jest tak, jak mówisz.
- Jest. –
odpowiedziała mu. – Muszę już iść. Mam eliksiry. – uśmiechnęła się jeszcze
i zbiegła po schodkach.
Uciekła, bo bała się
zaryzykować.
Macie 12. Jednak teraz mogą być pewne problemy z dodawaniem kolejnych rozdziałów. Jestem studentką i sesja się zbliża. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi za złe tego, że nowości będą trochę rzadziej. 10 komentarzy nadal zostaje. I dziękuję za te wszystkie poprzednie ;* Pozdrawiam!
Maja.
Że też ona uciekła ...
OdpowiedzUsuńAle cóż jeszcze będzie taki moment :D
Rozdział jak zawsze prze cudowny ;)
Nie mam żadnych uwag, bardzo podoba mi się twój styl pisania i tępo akcji w rozdziałach :D
To tyle
Pozdrawiam <3
aaaa...moja uczucia eksplodują! teraz to szkoda mi Freda, chociaż rozumiem też Hermię. Po Peterze nie dziwię się, że nie chce ryzykować.
OdpowiedzUsuńPodzielam twoje zdanie ;)
UsuńZajebiste, czekam na kolejny, świetnie piszesz ! ;*
OdpowiedzUsuńJest świetne, tylko mam pytanie. Kto napisał do Hermiony ten list w poprzednim rozdziale?
OdpowiedzUsuńdowiesz sie pozniej :)
UsuńA to nie był Malfoy?
Usuńprzeciez był podpis p ;)
Usuńto na pewno nie peter bo był zdziwiony, że wie to kto ??
Usuńnie peter i nie draco ;p uzbrojcie sie w cierpliwosc :)
Usuńprzecież podpis p heh :) to draco raczej nie p...p... nie mam pojęcia ale f lub r to bym od razu wiedziała xD
UsuńSzkoda że Hermiona uciekła, ale dzięki temu może być więcej rozdziałów, lecz poryczałam się wtedy i jeszcze jak Fred ją pocieszał na błoniach.
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś, będę czekać na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńwww.finally-yours.blogspot.com
super piszesz. :) trzymam kciuki żebyś jak najlepiej zdała i mam nadzieje, że następne rozdziały również będą szybko. :D
OdpowiedzUsuńJejku ;D rozdział boski ;D Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Twój blog jest wspaniały. Dopiero niedawno na niego wpadłam i to całkowicie przez przypadek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że jakoś przebrniesz przez naukę i życzę powodzenia w sesji!
Cieszę się, że pomiędzy Hermioną a Fredem zaczyna się "coś dziać". ^^
Czy mimo nauki bedziesz mogla okreslic tak mniej wiecej kiedy pojawi sie nastepny wpis bo juz nie moge sie doczekac ... ?? Ten czytam juz ze 4 raz i nie wytrzymam jezeli za nie dlugo nie ukarze sie nastepny rozdzial :) i mysle ze nie tylko ja tak mam :D blog jest wspanialy :D gratuluje talentu do pisania i ogromnej wyobrazni :D powodzenia w nauce i czekam z zapartym tchem :D pozdrawiam z calego serca :D
OdpowiedzUsuńPiękne. Koniec po prostu powalił mnie na kolana. Masz talent. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńMam nowego, a zarazem pierwszego bloga polecam: http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com liczę na komentarze i szczere opinię
OdpowiedzUsuńHeh wiem szybko, ale nie mogłam się powstrzymać zapraszam na rozdział 2 : D http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJej, brak mi słów. Rozdział świetny jak zawsze i czekam oczyawiście na następny!
OdpowiedzUsuńPs. U mnie nowy rozdział :)
O jejku.. szkoda mi Freda.. nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :) Pisz jak najszybciej i dawaj znać!
OdpowiedzUsuńOJEJA, JAK JA TO KOCHAM <3 pisz,pisz,pisz, jak najwięcej!!!
OdpowiedzUsuńaww ! Kochm tego bloga!
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńgdzieś ty była z tym blogiem całe moje życie!? To takie delikatne.. takie słodkie.. takie dokładne, idealne. Twój blog jest świetny. Zaczęłam go dopiero teraz czytać, ale nadrabiam. Boskie, fantastyczne, rewelacyjne.. nasuwa mi sie tyle pozytywnych słów. Masz ogromny dar od Boga, i nie zmarnuj go. Mam nadzieję że doczekam się jakiejś książki twojego autorstwa, a jak tak sie stanie, to owa książka znajdzie się na mojej półce. Nie zostaje mi nic innego jak iść czytać dalej i rozmyślać co jeszcze wymyślisz <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Oooo... Teraz to się dzieje! Nareszcie Peter to od początku był (moim zdaniem) nie w porządku! A Fred jest ekstraaa
OdpowiedzUsuń