Wiadomości, dla Was


piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 12.


             Hermiona wstała jeszcze przed wschodem słońca. Czym prędzej ubrała się i wyszła ze swojej sypialni. Pokój Wspólny świecił pustkami, ale trudno się dziwić, bo na zegarku nie było jeszcze 6. Weszła do Skrzydła Szpitalnego, w którym tylko jedno łózko było zajęte. Poturbowany Harry nadal leżał nieprzytomny. Dziewczyna usiadła przy nim i czekała na Panią Pomfrey, która zjawiła się po mniej więcej pół godzinie.
- Witaj Hermiono. – powiedziała do niej. – Niestety dzisiaj Pan Potter jeszcze nie obudzi się.
- Jak to? – zdziwiła się Gryfonka. Przecież wczoraj pielęgniarka mówiła całkiem coś innego.
- W nocy nastąpiły niespodziewane komplikacje. Lepiej dla niego, jeśli jeszcze przez parę dni będzie spał. Nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze. – zapewniła ją. – Możesz tu zostać do rozpoczęcia zajęć i przyjść od razu po. Wiem, że jesteście z Panem Potterem blisko, więc masz moją zgodę. 
- Dziękuję Pani Pomfrey. – odpowiedziała trochę zawiedziona, ale bardzo wdzięczna.
                Siedziała przy Harrym do wpół do ósmej. Musiała wrócić do Wieży po szkolne rzeczy i wejść do Wielkiej Sali na jakieś szybkie śniadanie. Szła korytarzem i za sobą usłyszała szybkie kroki.
- Hermiono zaczekaj! – to był Peter.
- Czego chcesz? – odpowiedziała mu.
- Przeprosić cię za to, jak potraktowałem wczoraj na meczu Pottera. Ale musisz zrozumieć. Bo to w sumie też twoja wina..
- Moja wina? – była wściekła. – Prawie zabiłeś mojego przyjaciela i śmiesz twierdzić, że to moja wina? – podniosła głos.
- Przyjaciela?! Ostatnio cały czas wszędzie z nim łazisz! Nie masz dla mnie czasu! Co miałem myśleć? Nie chciałem wierzyć w to, że mnie zdradzasz i oszukujesz, ale.. – dziewczyna natychmiast mu przerwała.
- Ja oszukuje?! Przynajmniej nie zakładałam się z nikim, że cię zdobędę! Może jeszcze założyłeś się z Malfoyem, że zaciągniesz mnie do łóżka, co? – czekała na jego reakcję, że zaprzeczy, będzie się bronił, ale chłopak niespodziewanie zbladł. Spowodowało to zmianę na twarzy Hermiony. Sama też zbladła.
- Skąd o tym wiesz? – spytał zdziwiony.
- Skąd wiem?  - była wściekła. - Tylko na tyle cię stać? Żadnych wyjaśnień? Nic? Jak mogłeś Peter.. Myślałam, że jesteś inny. A jesteś taki sam, jak Malfoy i wszyscy inni Ślizgoni! Nie chcę cię więcej znać! – chciała odejść, ale ten chwycił ją za rękę.
- Wytłumaczę ci wszystko, tylko nie odchodź. Założyłem się o ciebie z Malfoyem, to prawda. Ale wtedy byłaś dla mnie tylko zwykłą szlamą, a teraz.. – wyrwała mu się i odwróciła. -  Ja się zakochałem w tobie Hermiono! – to wyznanie całkiem zbiło ją z tropu.
- Zapomnij! – krzyknęła i pobiegła w stronę Wielkiej Sali.
                Wybiegła na błonie. Deszcz lał się strumieniami. Jej łzy niknęły w kroplach spadających z chmur. Zawiódł ją jej pierwszy chłopak. Nie kochała go, ale jej młode serce nie mogło znieść takiego upokorzenia. Zakochał się.. Czy on w ogóle wie, co to jest miłość? Jak mógł się o mnie założyć? Nie jestem przecież jakimś przedmiotem! – myślała.
                Nie wiedziała, że ktoś na korytarzu przysłuchiwał się jej kłótni z Peterem. Rudowłosy chłopak stał schowany za jedną z rzeźb. Gdy Ślizgon siłą złapał ją za rękę, chciał wyjść i po prostu mu przywalić. Dobrze, że się powstrzymał. A teraz wybiegł tuż za Gryfonką.
                Zobaczył ją, siedzącą między drzewami. Jej łzy mieszały się z deszczem. Zastanawiał się czy podejść do niej. Co, jeśli ucieknie? – mówił do siebie w myślach. Zaryzykował..
                Uklęknął przed nią. Spojrzał w piękne brązowe oczy, odgarnął włosy z jej twarzy. Ta nie broniła się.
- Nie płacz Hermiono. Nikt nie jest wart Twoich łez. A kto jest ich wart, nigdy nie doprowadzi cię do płaczu. Pamiętaj o tym. – powiedział i przytulił ją.
W ciągu jednej chwili zapomniała, że przez niego też wiele razy płakała. Nie liczyło się to w tej chwili. Też się do niego przytuliła.
- Dziękuję, Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy to, co mówisz.
                I siedzieli tak. Między drzewami. Przez nikogo nie zauważeni. Hermiona płakała Fredowi cicho w ramię, mocząc mu przy tym koszulę. A Fred poczuł, że to właśnie przy niej będzie szczęśliwy. Tylko przy niej. Nie poszli na swoje lekcje. Siedzieli tam bardzo, bardzo długo.

                Trzy dni później cała drużyna razem z Hermioną zebrała się przy łóżku Harry’ego. Chłopak powoli wybudzał się.
- O! Mecz? Jak mecz? – krzyknął i dopiero teraz spojrzał na nich. - Dlaczego nie jesteście na boisku?! Mecz! Znicz! Złapałem znicz! Gdzie on jest?! Dajcie mi go! Przecież go złapałem! Wygraliśmy, tak? Wygraliśmy na pewno! Przecież złapałem znicz! Gdzie moja miotła?! Ron ja wiem, że ta miotła zawsze ci się podobała! Ale oddaj ją! – Ron aż zaśmiał się pod nosem. – Ona jest moja! Ale.. Gdzie ja jestem? Na brodę Merlina, gdzie ja jestem?
- Harry spokojnie. – w końcu głos zabrała Hermiona. – Jesteś w Skrzydle Szpitalnym. – mówiła spokojnie.
- W Skrzydle? Jak to w Skrzydle? Mecz? Jak mecz?! – chyba nic nie było w stanie go uspokoić.
- Harry.. – do łóżka podszedł Fred. – Przegraliśmy mecz. 10 punktami..
- Mecz? Przegraliśmy mecz? Jak to możliwe? Złapałem znicz! Znicz, znicz, znicz!!! – chciał wstać, jednak pielęgniarka nie pozwoliła mu na to.
- Panie Potter proszę się uspokoić. Wypij to! – podała mu fiolkę z niebieskim płynem. – Po tym zaśnie. Przyjdźcie jutro. Może będzie spokojniejszy. – powiedziała do reszty szeptem.
                Drużyna wraz z Hermioną wyszła ze Skrzydła. Nie spodziewali się, że Harry po wybudzeniu będzie w takim stanie. Fred, Ginny i Ron chcieli go przeprosić za swoje zachowanie przed meczem. Musiało to jednak poczekać, bo Potter nie był w stanie zrozumieć nic więcej, poza przegraną. A przecież przegrali przez nich. Przez ich fochy i domysły. Wczoraj mieli z Hermioną poważną rozmowę. Wyjaśniła im, dlaczego tak dużo czasu spędzała z Harrym. O miłości chłopaka do Ginny nie wspomniała. Głównie przyznała się, że już od tygodnia nie jest z Peterem i Potter pomógł jej przetrwać te chwile. Tak.. Skłamała. Fred tylko wysoko podniósł brwi na jej słowa, bo przecież wiedział, że Hermiona zerwała ze Ślizgonem zaledwie dwa dni wcześniej, ale nie wydał jej.
                Po sytuacji na błoniach relacja między nim a Gryfonką w sumie nie zmieniła się. Zachowywali się jakby nic się nie wydarzyło. Bo Fred nadal miał dziewczynę. W końcu nic Hermionie nie obiecywał po ostatnim przytuleniu, czy poprzednim krótkim pocałunku. Był pewien swoich uczuć do dziewczyny, ale zgubił się. Nie wiedział, czy warto ryzykować związek z świetną i inteligentną dziewczyną, jaką jest Angelina dla Hermiony, która jest jeszcze piękniejsza, jeszcze mądrzejsza. Więc o co chodziło? Chłopak bał się reakcji swojej rodziny. Rodziców i rodzeństwa. Bo z Hermioną byli przecież prawie jak brat z siostrą. Był przekonany o braku akceptacji z ich strony. Nie wiedział tylko, że Ginny bardzo dobrze o wszystkim wie, a George się domyśla.
                Wszyscy udali się na śniadanie. Colin i Katie odłączyli się od nich, a przyjaciele usiedli razem i zaczęli rozmawiać o zbliżających się Świętach.  
- Hermiono, muszę ci coś powiedzieć. – zaczęła Ginny.
- Co jest? – uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Dostałam wczoraj list od mamy. I wszyscy chcieliśmy cię zaprosić na przerwę świąteczną do nas, do Nory. – Fred na te słowa uśmiechnął się od ucha do ucha. – Jesteś jak członek rodziny, więc święta musisz spędzić z nami! – dobrze, że nikt nie zauważył, jak Fred okropnie się skrzywił.
- Tak! – dołączył się Ron. – Zapraszamy i nie przyjmujemy odmowy!
- Pewnie, że się zgadzam! Bardzo się cieszę, że spędzę z wami całe ferie! – mimowolnie spojrzała na Freda. – Muszę tylko napisać do rodziców.
- Bardzo się cieszymy. – odpowiedziała jej, Gin a reszta rodzeństwa pokiwała głowami.
- Dobra słuchajcie, to ja lecę do sowiarni. – wstała i wyszła z Wielkiej Sali.
                Szła szybko schodami na samą górę. Weszła i wypatrzyła Hedwigę. Harry pozwolił jej korzystać z niej, kiedy tylko miała ochotę. Przysiadła na jednej z ławeczek i zaczęła pisać list do rodziców. Wiedziała, że nie będą mieli pretensji o to, że pojedzie do Nory.
- Bardzo się cieszę, że jedziesz do nas. – pisanie przerwał jej głos Freda, a ta aż podskoczyła.
- Czy ty zawsze musisz się tak skradać Fred? – uśmiechnęła się. Nie miała mu za złe tego, że nadal jest z Angie. Sama musiała poukładać sobie w głowie po związku z Peterem. Potrzebowała czasu.
- Hermiono chciałbym z tobą porozmawiać.. – zaczął. Chciał zaryzykować!
- O co chodzi?
- O to co się dzieje między nami. – dziwczyna uniosła brwi do góry.
- Fred nic się nie dzieje. Nic się nie działo i nie dzieje. Nie rozbijam cudzych związków. Te sytuacje między nami to były tylko wypadki przy pracy. Nic nie znaczyły..
- Ale Hermiono! W ogóle nie o to chodziło. – przerwał jej Fred. – Nie jest tak, jak mówisz.
- Jest. – odpowiedziała mu. – Muszę już iść. Mam eliksiry. – uśmiechnęła się jeszcze i  zbiegła po schodkach.
                Uciekła, bo bała się zaryzykować.


Macie 12. Jednak teraz mogą być pewne problemy z dodawaniem kolejnych rozdziałów. Jestem studentką i sesja się zbliża. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi za złe tego, że nowości będą trochę rzadziej. 10 komentarzy nadal zostaje. I dziękuję za te wszystkie poprzednie ;* Pozdrawiam!


Maja.
                

28 komentarzy:

  1. Że też ona uciekła ...
    Ale cóż jeszcze będzie taki moment :D


    Rozdział jak zawsze prze cudowny ;)
    Nie mam żadnych uwag, bardzo podoba mi się twój styl pisania i tępo akcji w rozdziałach :D

    To tyle
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa...moja uczucia eksplodują! teraz to szkoda mi Freda, chociaż rozumiem też Hermię. Po Peterze nie dziwię się, że nie chce ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste, czekam na kolejny, świetnie piszesz ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetne, tylko mam pytanie. Kto napisał do Hermiony ten list w poprzednim rozdziale?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie był Malfoy?

      Usuń
    2. przeciez był podpis p ;)

      Usuń
    3. to na pewno nie peter bo był zdziwiony, że wie to kto ??

      Usuń
    4. nie peter i nie draco ;p uzbrojcie sie w cierpliwosc :)

      Usuń
    5. przecież podpis p heh :) to draco raczej nie p...p... nie mam pojęcia ale f lub r to bym od razu wiedziała xD

      Usuń
  5. Szkoda że Hermiona uciekła, ale dzięki temu może być więcej rozdziałów, lecz poryczałam się wtedy i jeszcze jak Fred ją pocieszał na błoniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie to napisałaś, będę czekać na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział.
    www.finally-yours.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super piszesz. :) trzymam kciuki żebyś jak najlepiej zdała i mam nadzieje, że następne rozdziały również będą szybko. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku ;D rozdział boski ;D Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział! Twój blog jest wspaniały. Dopiero niedawno na niego wpadłam i to całkowicie przez przypadek.
    Mam nadzieję,że jakoś przebrniesz przez naukę i życzę powodzenia w sesji!
    Cieszę się, że pomiędzy Hermioną a Fredem zaczyna się "coś dziać". ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy mimo nauki bedziesz mogla okreslic tak mniej wiecej kiedy pojawi sie nastepny wpis bo juz nie moge sie doczekac ... ?? Ten czytam juz ze 4 raz i nie wytrzymam jezeli za nie dlugo nie ukarze sie nastepny rozdzial :) i mysle ze nie tylko ja tak mam :D blog jest wspanialy :D gratuluje talentu do pisania i ogromnej wyobrazni :D powodzenia w nauce i czekam z zapartym tchem :D pozdrawiam z calego serca :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne. Koniec po prostu powalił mnie na kolana. Masz talent. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nowego, a zarazem pierwszego bloga polecam: http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com liczę na komentarze i szczere opinię

    OdpowiedzUsuń
  14. Heh wiem szybko, ale nie mogłam się powstrzymać zapraszam na rozdział 2 : D http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej, brak mi słów. Rozdział świetny jak zawsze i czekam oczyawiście na następny!

    Ps. U mnie nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O jejku.. szkoda mi Freda.. nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :) Pisz jak najszybciej i dawaj znać!

    OdpowiedzUsuń
  17. OJEJA, JAK JA TO KOCHAM <3 pisz,pisz,pisz, jak najwięcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. gdzieś ty była z tym blogiem całe moje życie!? To takie delikatne.. takie słodkie.. takie dokładne, idealne. Twój blog jest świetny. Zaczęłam go dopiero teraz czytać, ale nadrabiam. Boskie, fantastyczne, rewelacyjne.. nasuwa mi sie tyle pozytywnych słów. Masz ogromny dar od Boga, i nie zmarnuj go. Mam nadzieję że doczekam się jakiejś książki twojego autorstwa, a jak tak sie stanie, to owa książka znajdzie się na mojej półce. Nie zostaje mi nic innego jak iść czytać dalej i rozmyślać co jeszcze wymyślisz <3
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oooo... Teraz to się dzieje! Nareszcie Peter to od początku był (moim zdaniem) nie w porządku! A Fred jest ekstraaa

    OdpowiedzUsuń