Tydzień w
Norze dłużył się Hermionie niemiłosiernie. Chciała, jak najszybciej wracać do
Hogwartu, by tam na spokojnie widywać się z Fredem. W Norze niestety musieli
się ukrywać. W dzień rzucali sobie tylko tajemnicze spojrzenia, a nocami
siedzieli, rozmawiali i wychodzili na długie spacery z świetle księżyca. To
doprowadziło do tego, że w Boże Narodzenie dziewczyna leżała z gorączką w
łóżku, a chłopak wyglądał, jak jego własna śmierć z podkrążonymi oczami i bladą
twarzą. Ale przynajmniej Molly nie dowiedziała się o ich potajemnych
spotkaniach. Nawet rozmowa z mężem czy z córką nie przekonała ją do nowego
związku Freda. Wszyscy wiedzieli, że przesadza, jednak nie chciała się ugiąć.
Hermiona leżała w łóżku. Na
drugim siedziała jej przyjaciółka Ginny. Plotkowały o zbliżającym się Balu.
Nastąpił mały problem, bo nie miały jeszcze sukienek. Ich planowany wyjazd na
Pokątną nie doszedł do skutku, ze względu na chorobę Hermiony. I teraz były w
kropce. Pojutrze wracały do Hogwartu. Co prawda mogły poprosił Panią Weasley o
kupienie im strojów, ale nawet Ruda nie ufała na tyle swojej mamie, by na to
pozwolić.
Rozmawiały też na temat Petera.
Hermiona nic nie zrobiła w kierunku, by uświadomić mu, że ich miłość się
skończyła. Wiedziała, że list byłby zbyt dziecinny, choć dla niej banalnie
prosty. Chciała się z nim spotkać, jednak Fred nie chciał puścić jej samej. Bał
się, że Ślizgon będzie próbował na wszelkie sposoby zatrzymać przy sobie
dziewczynę. Fred nie obawiał się tego, że Hermiona ulegnie, tylko, że będzie
miała poczucie winy, że tak potraktowała kogoś, kto ją kocha. Ginny doradziła,
jej by jednak napisać liścik przez sowę. Starsza Gryfonka nawet zaczęła go tworzyć,
jednak odpuściła, gdy rozpakowała prezent od Franklina. Śliczny zamykany wisior
z ich zdjęciem w środku. Był wspaniały. Wtedy Hermiona zdecydowała, że chłopak
zasługuje chociaż na rozmowę. Od Weasleya
dostała bransoletkę na sznureczku ze złotym serduszkiem. Wygrawerowane na niej
było Fred. Dziewczyna nie rozstawała się z nią nawet na krok.
Przyjaciółki postanowiły zagrać
w Eksplodującego Durnia, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Dziewczyny
zdziwiły się, bo zazwyczaj wszyscy wpadali do nich bez pukania, nie przejmując
się niczym.
- Proszę! –
zawołała właścicielka pokoju.
W drzwiach stali Fred z
Georgiem. Mieli dość tajemnicze miny. Niby byli identyczni, a tak różni od
siebie. Jeden z bliźniaków uśmiechnął się do swojej dziewczyny, ona jednak nie
podzieliła tego entuzjazmu.
- Fred? Co
ty tu robisz? Wyjdź, zanim Molly cię tu zobaczy. – mówiła ciągiem. – Przecież nie
potrzebujemy kłopotów.
- Spokojnie
moja przyszła szwagierko. – zaśmiał się drugi rudzielec. – Mamy nie ma.
Pojechała z tata na Pokątną.
- Uff.. –
Hermiona odetchnęła z ulgą. – W takim razie siadajcie.
- Nie, nie,
ja postoje! – niespodziewanie powiedział George. – Gin, chodź, musisz mi w
czymś pomóc. – zawołał do siostry.
- Hm no
dobra. – Ruda od razu domyśliła się o co chodzi. – To do zobaczenia Miona!
I tyle ich było widać. Fred z
czułością popatrzył na swoją dziewczynę. Była jeszcze blada, ale widać było, że
czuje się troszkę lepiej. Podszedł do niej i usiadł na jej łóżku.
-Jak się
czujesz kochanie? – zapytał.
- Gdy jesteś
obok, to czuję się wspaniale. – odpowiedziała mu.
- Moja
słodka dziewczynka. – zaśmiał się. – Posuń się, położę się obok ciebie.
Hermiona bała się, że zaraz
wpadnie tu Pani Weasley, jednak uległa jego prośbie. Przytuliła się do niego
najmocniej, jak umiała. W jego objęciach była najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Freddie? –
zapytała, a ten podniósł lekko głowę do góry. – Jak myślisz? Jak zareaguje
Angelina na to, że jesteśmy parą?
- Czemu ci
to zaprząta twoją śliczną główkę? – zdziwił się. – Nie obchodzi mnie to. Teraz
ty jesteś najważniejsza.
- Ale
myślisz, że będzie zła? – nie dawała za wygraną.
- Skarbie z
tego, co wiem, to Angelina świetnie się bawi w Londynie w towarzystwie mojego
przyjaciela Lee Jordana. – powiedział ze spokojem w głosie.
- Naprawdę?!
Skąd to wiesz? – teraz ona się zdziwiła.
- George
dostał od niego sowę. Niby miał mi nie pokazywać, bo chcieli osobiście
powiadomić mnie o swoim związku w Hogwarcie, jednak mnie to mało obchodzi
naprawdę. Zarówno Angelina, jak i Jordan mogą sobie być z kim chcą. – zakończył
temat i pocałował Gryfonkę, ta jednak przerwała mu.
- Zarazisz
się ode mnie wariacie!
- To też
mnie mało obchodzi. – i znów ją pocałował.
Hermiona całkowicie oddała się
pieszczotom. W jej głowie nie było teraz nic oprócz Freda. Była zakochana i
pełna marzeń.
Nagle drzwi otworzyły się z
głośnym hukiem. Na szczęście był to tylko George.
- Bracie
spadamy stąd! Mama idzie! – Fred jak poparzony wyskoczył z łóżka. Cmoknął
jeszcze na szybko dziewczynę w czoło i bezgłośnie powiedział: Kocham Cię, na co
Hermiona szeroko się uśmiechnęła.
Wylecieli szybko z pokoju, a
minutę później rozległo się pukanie. Panna Granger poprawiła się na łóżku,
przygładziła lekko włosy i przykryła się kołdrą pod samą szyję. Ktoś wszedł do
pokoju.
- Dzień
dobry kochaneczko. – to była Molly. – Właśnie wracam z Pokątnej. Dostałam w
aptece idealny dla ciebie lek na przeziębienie. Zresztą dziwię się, gdzie
mogłaś się tak rozłożyć, skoro w domu jest ciepło i wszyscy jesteśmy zdrowi,
ale nieważne, nieważne. Wypijesz go teraz, zaśniesz i jutro będziesz jak
nowonarodzona. – uśmiechnęła się.
- Bardzo
dziękuję Pani Weasley! – odwzajemniła uśmiech. – Ale nie trzeba się było
fatygować aż na Pokątną.
- Trzeba
było, trzeba. – kobieta roześmiała się. – Ginny mnie do tego zmusiła. Bo jutro
same tam jedziecie. Po sukienki. Przyjedzie po was Tonks i udacie się we trzy.
- Naprawdę? –
zdziwiła się dziewczyna. – Bardzo, bardzo się cieszę i dziękuję.
- Nie ma za
co kochana. A teraz już śpij. – wstała. – Do zobaczenia jutro! – wyszła.
Hermiona do samego rana spała
jak zabita. Faktycznie czuła się już dobrze. Z łóżka wyrzuciła ją Ginny,
twierdząc, że Tonks czeka już na nie na dole. Hermiona wyskoczyła z pościeli,
szybko się ubrała i pomalowała. W kuchni faktycznie siedziała już Tonks i
wesoło gawędziła sobie z bliźniakami. Hermiona rzuciła im krótkie dzień dobry,
a Fredowi posłała najpromienniejszy na świecie uśmiech. Molly podała im
zapakowane kanapki, by mogły zjeść po drodze i już ich nie było.
O dziwo Tonk przyjechała po nie
samochodem. Były w szoku, bo nie wiedziały, że kobieta potrafi prowadzić takie
cudo.
- Dużo o
mnie nie wiecie. – zaśmiała się.
- No pewnie,
pewnie. – odpowiedziała jej Ginny.
- Ale
chwila, chwila Hermiono. Bardzo się cieszę, że będziemy rodziną! – zawołała.
- Słucham? –
Gryfonka zrobiła duże oczy. – Skąd ty to wiesz?!
- Nie martw
się, nie od Molly. George mi powiedział.
- A to
kabel. – westchnęła dziewczyna. – No ale tak, ja też się cieszę.
- Nawet nie
wyobrażacie sobie jak ja się cieszę!!! – krzyknęła uradowana Ginny. Można by
pomyśleć, że rano wypiła co najmniej litr Ognistej Whisky, taka była
szczęśliwa.
Reszta drogi przebiegła im w
spokoju. Pobyt na Pokątnej też. Sukienki zostały zakupione. Hermiona kupiła
piękną jasną suknię do samej ziemi z odkrytymi plecami. Idealnie współgrała ona
z jej ciemną karnacją. Ginny postawiła na zieloną sukienkę z koronki do kolan. Wyglądała
w niej ślicznie. Dziewczyny zadowolone wróciły do Nory.
Jutro miały wracać do Hogwartu.
Tym razem Błędnym Rycerzem. Więc pół wieczoru pakowały się, by niczego nie
zapomnieć. Szczególnie nowo zakupionych rzeczy. Wieczorem Państwo Weasley
przygotowali kolację na ich pożegnanie. Wszyscy wspaniale się bawili.
Rano nie odbyło się bez
komplikacji. Każdy biegał po domu, George nawet zleciał ze schodów, ale na
szczęście nic mu się nie stało. Nastał czas pożegnań. Hermiona niepewnie
podeszła do Molly.
- Dziękuję
za gościnę Pani Weasley. – powiedziała. – Wspaniale się czuję w Norze.
- Nie ma za
co kochaneczko. – uśmiechnęła się. – Mam nadzieję, że teraz będziesz
przyjeżdżać częściej. Przecież muszę lepiej poznać moją przyszłą synową. Nie
wiem czy wiesz, ale ostatnią cierpię na straszną bezsenność i usypiam się
patrzeniem przez okno. – przytuliła ją.
Hermiona zaskoczona i odrobinę
zawstydzona odwzajemniła uścisk. Tuż obok zobaczyła Freda, który puścił do niej
oko. Teraz była pewna. Teraz już wszystko będzie dobrze.
Jest środa, więc jest nowy rozdział. Na kolejny musicie poczekać do niedzieli lub poniedziałku. Dacie radę, wierzę w Was! Dedykacja dla moich stałych czytelniczek, szczególnie dla Loony, Crystal i Klaudii! :) Buziaki dziewczyny ;* Do następnego przeczytania!
Maja.
Rozdział jak zawsze wspaniały i nie mam uwag ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że rozdział pojawi się szybko bo naprawdę nie mogę się doczekać :D
Zapraszam na mojego bloga ;) Dzisiaj powinien ukazać się nowy rozdział :D
http://fremione-blog-story-wiki.blogspot.com/
Tekst Molly - bezcenne :D
OdpowiedzUsuńJuż takie plany na przyszłość, ślub i w ogóle.
ALE NIE KOŃCZ TEGO. I nie NIE WYTRZYMAMY DO PONIEDZIAŁKU.
Ledwo wytrzymuje do jutra :D
Ale już się nie mogę doczekać :D
JA też nie wytrzymam do poniedziałku. Rozdział jest znakomity ;)
OdpowiedzUsuńRozdział boski :D prosze pisz szybko następny :)
OdpowiedzUsuńAww... dzięki za dedyk :D Ooo... ale zwrot akcji myślałam, że ten wątek związku w tajemnicy jeszcze pociągniesz xD No fajnie...fajnie ale co z Peterem ?? Hym nawet go polubiłam, ale Freddie lepszy xD Pozdrawiam i życzę weny, już nie mogę się doczekać następnego <3 :D
OdpowiedzUsuńAch, ach :( Dopiero w niedzielę?! Chyba nie wytrzymam. :( A wgl świetny rozdział. Moje pierwsze Fremione i bardzo mi się podoba. Wcześniej nie byłam przekonana, czytałam tylko Dramione, które uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, buziaki. Dziękuję ;) i omomo świetnie. :D ale mi się podobała ta końcówka i ten tekst Molly, o bezsenności i patrzeniu w okno. :D
OdpowiedzUsuńno i chciałam jeszcze powiadomić, że nominowałam panią do Liebster Awards. więcej informacji na moim blogu. Zapraszam i pozdrawiam! :)
hahahahaha, Molly mnie rozwaliła. zastanawiam się co Hermiona zrobi z Peterem, trochę szkoda gościa no ale.. dla Freda wszytko :) u mnie nowy rozdział www.bittersweet-spell.bloog.pl
OdpowiedzUsuńTroche mi szkoda Petera. Mam nadzieję że sobie kogoś znajdzie a ty nas o tym poinformujesz. Może by go spyknąć z Ginny? Rozdział świetny jak zawsze. U mnie nowa notka http://starcrossed.blog.pl/ -K
OdpowiedzUsuńMegaaa rozdział, jak zawsze zresztą ;)
OdpowiedzUsuńZałożyłam nowego bloga, więc jeśli chciałabyś poczytać to zapraszam:
http://milosc-potrafi-byc-slepa.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny :3
Oh szkoda bo nawet fajnie było z Peterem :( ael rozdział fajny ale szkoda że muszę tak długgo czekać :(
OdpowiedzUsuńja na pewno nie wytrzymam tyle! uwielbiam to czytać :3 jesteś naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńPopatrzyłam w bok i zobaczyłam Twoje zdanie na temat L.A
OdpowiedzUsuńwłaśnie miałam napisać że Cię nominowałam...
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
Ojej. Ognista. *w* Rozdział oczywiście super. I Molly jakaś taka milsza. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy (9) rozdział na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńA może w sobotę? :) Nowy rozdział, hm? Kocham twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję za dedykację ; **. Rozdział jak zawsze świetny. Końcówka najlepsza. Zdecydowanie. ;D Pisz szybciej.
OdpowiedzUsuńA u mnie nowy rozdział. Zapraszam. ;)
Pozdrawiam cieplutko,
Crystal. ♥
O której godzinie dodasz?
OdpowiedzUsuńpostaram sie przed 14
UsuńDzięki :) Będę czekać.
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuń~Lavi