Wiadomości, dla Was


środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 11.


                Mecz Gryfonów ze Ślizgonami zbliżał się wielkimi krokami. To oczywiście spotęgowało potyczki na korytarzach między tymi domami, szczególnie między zawodnikami. Malfoy z jeszcze większą nienawiścią patrzył na Harry’ego i Rona, rzucając miliony wyzwisk. Pojawiły się też przypadki użycia zaklęć, co skończyło się tym, że trzeba było odwoływać treningi, bo zawodnicy albo mieli szlabany albo leżeli w Skrzydle Szpitalnym.
                Hermiona dużo czasu spędzała sam na sam z Harrym. Chłopak już wcześniej domyślał się, co dziewczyna czuje do jednego z Weasleyów i pomagał przetrwać jej ten czas, kiedy Fred chodził obrażony na nią za to, że nadal jest z Peterem. To oczywiście było niesprawiedliwe, bo sam z Ageliną nie zerwał. Stosunki Ginny z Deanem poprawiły się. Wydawało się, że zrozumiał, że nic Rudej z Potterem nie łączy, jednak uspokoiło go jedynie to, ze coraz częściej widywał Granger z Wybrańcem. Ronald znalazł sobie dziewczynę. Wszyscy byli w szoku, gdy okazało się, że jego wybranką jest Krukonka, która w zeszłym roku widywana była z jego starszym bratem. Chyba nie trzeba przypominać jej nazwiska. George dał im swoje błogosławieństwo, śmiejąc się, że to prawie jak Moda na Sukces. Cholera wie skąd znał nazwę takiego serialu. Zresztą sam zagrzał sobie miejsce przy Jasmine i spędzał z nią każdą wolną chwilę.       
                Petera zastanawiało dziwne zachowanie swojej dziewczyny. Spotykali się, oczywiście, ale nie tak często jak wcześniej. Dziewczyna wymigiwała się nauką, do tego jeszcze tłumacząc, że on przecież ma treningi i musi się dobrze przygotować, bo Gryfoni są naprawdę świetni. Jednak dotarły do niego plotki o tym, że Panna Granger coraz częściej spotykana byłą w towarzystwie Pottera. Był zazdrosny.. Ale co mógł zrobić? Nie chciał robić jej awantur. Wymyślił, że poczeka do poniedziałku. Będzie już po meczu i wtedy porozmawia z Hermioną.
                Harry był wdzięczny Hermionie, że tak mu pomaga. Chodziło tu oczywiście o rozmowy o Ginny. Hermiona podtrzymywała go na duchu. Przeczuwała, że związek Rudej ze starszym od niej o rok Gryfonem w końcu się skończy. Ta sielanka to była jedynie cisza przed burzą. Jednak nie mówiła tego wprost Harry’emu. Zauważyłą też, że Gin traktuje ją z pewnym dystansem. Pewne było, że jest zazdrosna o Pottera. Hermiona jednak nie chciała jej niczego wyjaśniać. Sytuacja jeszcze nie była zbyt nerwowa, więc stwierdziła, że poczeka z wyjaśnieniem. W końcu Ruda i tak miała chłopaka.
                To prawda.. Panna Granger unikała Petera. Nie chciała, by Fred znów jej dogadywał. Męczyło ją to, nawet bolało. Myślała, że jak Rudzielec zauważy, że coraz mniej czasu spędza ze swoim chłopakiem, to może zerwie z Angeliną. Nie było to w porządku. Ale Hermiona, tak samo jak i Fred.. Chciała mieć ciastko i zjeść ciastko.
                W końcu przyszła sobota. Wszyscy koło 9 zjawili się na śniadaniu. Drużyna miała dość nietęgie miny. Denerwowali się. Nie chcieli zawieść swojego domu. Nie rozmawiali ze sobą. Usiedli niby razem, ale parami. Do ich stołu dołączyła nawet Padama, która próbowała podtrzymać Rona na duchu, co nie było łatwe, bo chłopak był wręcz zielony na twarzy. Zawsze tak się denerwował przed meczami. Fred siedział z Angeliną, spoglądając raz po raz na Hermionę, która wyglądała dziś ładniej niż zwykle. Jasmine przytulała się do Georga, myśląc, że może to mu pomoże, to samo robił Dean, siedzący obok Gin. Nagle wszyscy usłyszeli dość głośną rozmowę:
- Angie mogłabyś już dać spokój? – powiedział zdenerwowany Fred. – Ja mam za chwilę mecz! Spróbuj mnie trochę uspokoić, a nie użalasz się nad sobą, że nie zagrasz! Od tej sprawy minął już ponad miesiąc! Ile można?!
- A więc to taki jesteś.. – w jej oczach zaszkliły się łzy. – Jesteś egoistą Freddie.. – powiedziała, wstając. – A ja nie chcę być z egoistą. Zastanów się nad tym! – i odeszła.
- Ja egoistą.. Pocieszam ją dzień w dzień, a jak nie zrobię tego raz, to od razu obraza majestatu. Kobiety.. – mruknął pod nosem. – A wy nie gapcie się tak! – zawołał do reszty.
                Hermiona uśmiechnęła się w duchu. Oj mamy kryzys, kryzys, kryzys. – pomyślała. – Nic nie może wiecznie trwać! – zaśmiała się w myślach. Nagle poczuła bolesne szturchnięcie. Obróciła się w stronę Harry’ego.
- Przestań się cieszyć! – zaśmiał się, a Hermiona spojrzała na niego zdziwionym spojrzeniem. – Widze te twoje ogniki w oczach. – na co dziewczyna tylko parsknęła śmiechem. – Może ty mnie jakoś podtrzymasz na duchu, skoro nikt inny nie chce tego zrobić? – zapytał z uśmiechem i puścił do niej oko, a ta zrozumiala go w mig.
- Oczywiście Harry. – wstała i zaczęła głośno. – Kochany mój chciałam ci życzyć powodzenia w dzisiejszym meczu. Trzymam za ciebie kciuki i to pewne, że pierwszy złapiesz znicz. A teraz idę się przygotować do meczu i jeszcze raz powodzenia. Do zobaczenia! – i pocałowała go z głośnym cmoknięciem w policzek.
- Dziękuję Hermiono! Jesteś wspaniała! – i w odpowiedzi na buziaka, mocno ją przytulił i odprowadził spojrzeniem do samych drzwi, po czym zajął się jedzeniem, nie patrząc na nikogo.
                Oni jednak wpatrywali się w niego z szeroko otwartymi oczami. Niektórzy nawet buziami. Nie domyślili się, że były to żarty. Fred ze złością patrzył na Pottera, a Ginny ze smutkiem. Rona i Georga też to obeszło. W końcu znali się wszyscy bardzo długo i nigdy nie zauważyli, że Harry’ego ciągnie w stronę Hermiony. Ron poczuł jakieś ukłucie, bo przecież w wakacje zwierzał się przyjacielowi z chwilowej fascynacji Gryfonką, a ten jak gdyby nigdy nic życzył mu szczęścia. Fałszywy..
                Peter ze stołu Slytherinu też zauważył ten wybuch czułości między Hermioną a jej przyjacielem. Jak ona mogła?! – pomyślał. – Przecież jest moją dziewczyną. Muszę się policzyć z Potterem. Nie będzie tykał cudzej własności! – postanowił.
- Dobra drużyno idziemy na boisko. – zawołał Harry.
- Idź sam, my przyjdziemy, jak skończymy śniadanie. – odpowiedział mu Fred, a jego siostra i jeden z braci tylko pokiwali głowami na znak potwierdzenia.
- Słucham? Zawsze wychodziliśmy wszyscy razem! – Harry nie wiedział, o co chodzi.
- A dziś pójdziemy osobno! – powiedziała Ginny, nawet na niego nie patrząc.
- Jak chcecie.. – Potter tylko wzruszył ramionami.
- Daj spokój Kapitanie! – zatrzymał go George. – Ja idę z tobą. Trzymaj kciuki kochanie. – pocałował Jasmine.
                Colin i Katie też wstali z zamiarem wyjścia razem z drużyną. Rzucili tylko dziwne spojrzenia jednemu pałkarzowi, jednej ścigającej i jeszcze obrońcy.
                Reszta dołączyła do nich 5 min przed rozpoczęciem meczu, kiedy stadion był już prawie pełny. Harry był wściekły, ale nie zaszczycił ich nawet jednym słowem. Razem wylecieli na boisko.
- A oto i Gryfoni! Weasley, Creevey, Bell, Weasley, Weasley, Weasley i kapitan Potter! Przywitajmy ich brawami! – przez megafon przemówił Lee Jordan, który siedział na trybunach. – A teraz Ślizgoni! Flint, Zabini, Gordon, McColin, Kraft, Malfoy i kapitan Franklin. – kontynuował.
- Kapitanowie chodźcie tutaj i podajcie sobie ręce. – zawołała sędzina meczu, Pani Hooch. Harry i Peter zbliżyli się do siebie i Ślizgon z nienawiścią popatrzył na Gryfona, a ten nie był mu dłużny. – Chcę, żeby to była ładna i czysta gra! – powiedziała już do obu drużyn i uwolniła wszystkie piłki.
                Na boisku zawrzało. Przyszli również Krukoni i Puchoni, bo mecz między Gryffindorem a Slytherinem zawsze był najlepszy w ciągu całego roku. Kibicowali oczywiście Gryfonom.
- No to zaczęli! – krzyknął do megafonu Jordan. – Kafla od razu przejmuje Weasley. Podaje do Bell, ta znów do Weasley. Dawaj dawaj Ginny! Niestety Kraft obronił.
                Rozległo się buczenie, a Ruda zezłościła się na siebie samą. Taka łatwa piłka, a tak zepsułam. – pomyślała, jednak od razu poleciała w drugą stronę, próbując odebrać kafla Gordonowi. I udało jej się to!
- Chyba Weasley chce się zrehabilitować! Dalej Gin! I jest! 10 punktów dla Gryfonów, brawo młoda! – mówił Lee, który Ginny traktował, jak młodszą siostrę. A Ginny uśmiechnęła się pod nosem.
                Jednak po chwili było już 30-10 dla Ślizgonów. Gryfonom nie szło dobrze. Widać było napięcie między nimi. Ginny z Fredem I Ronem nie znali instrukcji, które Harry zawsze przekazywał im przed meczem, więc strasznie się gubili. Harry próbował wypatrzeć znicza, jednak Malfoy cały czas siedział mu na miotle, a chłopak Hermiony ciągle w jego stronę posyłał tłuczki.
- Niestety 100-10. Gryfonom coś dzisiaj nie idzie! Bierzcie się w garść! Fred co Ty robisz? – krzyczał. – Przecież Potter jest w twojej drużynie! Zastanów się!
                Wynik zrobił się 160-10. Jedyną szansą dla Gryffindoru było to, że Harry złapie znicz. Jednak tłuczki zarówno Franklina, jak i Freda Weasleya skutecznie mu to utrudniały. Nagle Harry zobaczył złoty błysk. Czym prędzej poleciał tam, niewiele myśląc. I złapał tą złotą skrzydlatą piłeczkę i poczuł tak okropny ból głowy, który natychmiast zwalił go z miotły. To Peter na do widzenia posłał w jego stronę tłuczek, choć wiedział, że jego drużyna i tak wygra mecz. Rozległ się gwizdek.
- Koniec meczu! – krzyknął Lee. – Gryffindor przegrywa ze Ślizgonami 160 do 170 mimo, że Potter złapał znicz. Niestety..
                Hermiona wpadła na boisko i biegiem dotarła  do Harry’ego. Przecisnęła się przez drużynę i na kolana upadła obok niego. Zobaczyła kałużę krwi, która wręcz ją zemdliła.
- Nosze! – krzyknęła. – Wyczarujcie nosze! Trzeba go zabrać do Skrzydła! – spanikowała całkowicie. – Nie martw się Harry. Wyjdziesz z tego. Jestem z tobą. – mówiła do nieprzytomnego przyjaciela i trzymając go za rękę szła aż do Skrzydła przy zaczarowanych noszach. Cała drużyna wlokła się za nią.
                Harry nie odzyskał przytomności. Do nocy siedziała przy nim. Drużyna zdążyła się rozejść, a ona nadal przy nim była. Trzymała go za rękę i myślała.
- Panno Granger.. – jej ramienia dotknęła pielęgniarka. – Wszystko będzie dobrze. Jutro Pan Potter miejmy nadzieję obudzi się. Przyjdź z samego rana, poczekam na ciebie z wybudzeniem. A teraz do łóżka, bo wyglądasz jak cień. A mi niepotrzebny nowy pacjent.
                Hermiona pokiwała głową, pożegnała się i wyszła. Wiedziała, że tej nocy nie zaśnie, jednak nie mogła tam siedzieć. Weszła do Pokoju Wspólnego, gdzie w grobowych nastrojach siedzieli Gryfoni.
- Jak Harry? -  zapytał ją Ron.
- Nadal jest nieprzytomny.. – odpowiedziała i bez dalszych wyjaśnień udała się do swojego dormitorium.
                Chciała tylko zakopać się w kołdrę i zamknąć oczy. Jutro wstać i wierzyć, że wszystko ze wszystkim będzie dobrze. Zauważyła małą sówkę siedzącą na parapecie. Kto czegoś od niej chciał? Otworzyła list.

Granger,
Jesteś tylko pustą idiotką, skoro
myślałaś, że jakiś Ślizgon zwróci na
Ciebie uwagę. Byłaś tylko zakładem między
Peterem a Draco. Malfoy nie wierzył, że
Franklinowi uda się Cię usidlić. Jednak nie było
To trudne. Jesteś łatwą dziewczyną
Hermiono. Najłatwiejszą
w Hogwarcie.
 Gratuluję i pozdrawiam.
Wszystkiego najgorszego z Potterem.
P.

                Hermiona odrzuciła list w kąt i najzwyczajniej w świecie rozpłakała się.



Dla Was 11 :) Chochliczek mnie namówił, więc podbijam :) 10 komentarzy i będzie kolejny rozdział. Pozdrawiam!



Maja

21 komentarzy:

  1. O jezu ... Przegrali mecz ze Ślizgonami ... szlak by trafił Petera i Malfoy ' a


    Ale rozdział i tak jak zawsze cudowny pełen akcji ;)

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej! Ten pomysł z tym podbiciem to był żart!
    Nie ma mogło być chociaż 7,a nie od razu wyparowujesz Majka z 10 komentarzami! ;P

    Po drugie bardzo,ależ to bardzo mi się podobają te posty.Są naprawdę świetne <3
    Kocham cię
    Coś się znów zaczyna dziać :D
    Jak zawsze.Nie ma znów żadnej nudy,jak to twierdziłaś,przy poprzednim poście.Wszystko się czyta z zapartym tchem.I oczywiście chce się więcej więcej i jeszcze raz więcej.
    Więc się pytam,dlaczego tak krótko znów.I powiedz mi do kiedy mam czekać na następny rozdział co? Mam nadzieję,że przed poniedziałkiem się pojawi przynajmniej jeszcze 2 rozdziały :)
    Ale i tak wiedz,że cię kocham i podziwiam cię,że piszesz tak wspaniałe opowiadanie,które od razu pokochałam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział piszesz naprawdę ciekawie już nie mogę sie doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. prosimy następny rozdział!!!! i kto w końcu napisał ten liścik? bo chyba nie zrozumiałam :/ więc byłabym wdzięczna za odpowiedź i KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawdę super! ech... może wystarczy już tyle komentarzy? :D proszę o następny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest 7 komentarzy no dalej dobijemy do 10 i następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o Boże, biedna Hermiona :( ogólnie to dużo się działo, cudowny rozdział, chyba jeden z najlepszych. takie zawirowania, że ho ho. zapraszam do mnie na nowy rozdział www.bittersweet-spell.bloog.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wspaniały rozdział! naprawdę uwielbiam czytać twojego bloga <3 ^^ prosimy następny!

    OdpowiedzUsuń
  9. No to ja piszę dziesiąty, a ty wstaw kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam całego bloga, bo wcześniej nie czytałam i strasznie mnie wciągnęło. musisz jak najszybciej dodać kolejny rozdział. piszesz cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, ja napiszę 11, żeby kolejny rozdział był dłuższy ;) Fajnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział... najciekawszy ze wszystkich chyba... <3 Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam wszystkie twoje notki i jestem zakochana!! Piszesz świetnie! Jeszcze ten koniec... <3 Jak wydasz swoją książkę, to będę jedną z pierwszych kupujących :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  15. chcemy kolejny rozdział!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Chcemy kolejny rozdział! Jest już 17 komentarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musicie troche poczekac ;) do jutra lub soboty :) pozdrawiam!

      Usuń
  17. Jeeju, cudownie! Masz świetne pomysły! Czekam na dalsze rozdziały a póki co u mnie nowy rozdział na http://fred-hermione.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. ALE SUPER! <3



    http://hogwartinaczej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń