Mecz
Gryfonów ze Ślizgonami zbliżał się wielkimi krokami. To oczywiście spotęgowało
potyczki na korytarzach między tymi domami, szczególnie między zawodnikami.
Malfoy z jeszcze większą nienawiścią patrzył na Harry’ego i Rona, rzucając
miliony wyzwisk. Pojawiły się też przypadki użycia zaklęć, co skończyło się
tym, że trzeba było odwoływać treningi, bo zawodnicy albo mieli szlabany albo
leżeli w Skrzydle Szpitalnym.
Hermiona dużo czasu spędzała sam
na sam z Harrym. Chłopak już wcześniej domyślał się, co dziewczyna czuje do
jednego z Weasleyów i pomagał przetrwać jej ten czas, kiedy Fred chodził
obrażony na nią za to, że nadal jest z Peterem. To oczywiście było
niesprawiedliwe, bo sam z Ageliną nie zerwał. Stosunki Ginny z Deanem poprawiły
się. Wydawało się, że zrozumiał, że nic Rudej z Potterem nie łączy, jednak
uspokoiło go jedynie to, ze coraz częściej widywał Granger z Wybrańcem. Ronald
znalazł sobie dziewczynę. Wszyscy byli w szoku, gdy okazało się, że jego
wybranką jest Krukonka, która w zeszłym roku widywana była z jego starszym
bratem. Chyba nie trzeba przypominać jej nazwiska. George dał im swoje
błogosławieństwo, śmiejąc się, że to prawie jak Moda na Sukces. Cholera wie
skąd znał nazwę takiego serialu. Zresztą sam zagrzał sobie miejsce przy Jasmine
i spędzał z nią każdą wolną chwilę.
Petera zastanawiało dziwne
zachowanie swojej dziewczyny. Spotykali się, oczywiście, ale nie tak często jak
wcześniej. Dziewczyna wymigiwała się nauką, do tego jeszcze tłumacząc, że on
przecież ma treningi i musi się dobrze przygotować, bo Gryfoni są naprawdę
świetni. Jednak dotarły do niego plotki o tym, że Panna Granger coraz częściej
spotykana byłą w towarzystwie Pottera. Był zazdrosny.. Ale co mógł zrobić? Nie
chciał robić jej awantur. Wymyślił, że poczeka do poniedziałku. Będzie już po
meczu i wtedy porozmawia z Hermioną.
Harry był wdzięczny Hermionie,
że tak mu pomaga. Chodziło tu oczywiście o rozmowy o Ginny. Hermiona
podtrzymywała go na duchu. Przeczuwała, że związek Rudej ze starszym od niej o
rok Gryfonem w końcu się skończy. Ta sielanka to była jedynie cisza przed
burzą. Jednak nie mówiła tego wprost Harry’emu. Zauważyłą też, że Gin traktuje
ją z pewnym dystansem. Pewne było, że jest zazdrosna o Pottera. Hermiona jednak
nie chciała jej niczego wyjaśniać. Sytuacja jeszcze nie była zbyt nerwowa, więc
stwierdziła, że poczeka z wyjaśnieniem. W końcu Ruda i tak miała chłopaka.
To prawda.. Panna Granger
unikała Petera. Nie chciała, by Fred znów jej dogadywał. Męczyło ją to, nawet
bolało. Myślała, że jak Rudzielec zauważy, że coraz mniej czasu spędza ze swoim
chłopakiem, to może zerwie z Angeliną. Nie było to w porządku. Ale Hermiona,
tak samo jak i Fred.. Chciała mieć ciastko i zjeść ciastko.
W końcu przyszła sobota. Wszyscy
koło 9 zjawili się na śniadaniu. Drużyna miała dość nietęgie miny. Denerwowali
się. Nie chcieli zawieść swojego domu. Nie rozmawiali ze sobą. Usiedli niby
razem, ale parami. Do ich stołu dołączyła nawet Padama, która próbowała
podtrzymać Rona na duchu, co nie było łatwe, bo chłopak był wręcz zielony na
twarzy. Zawsze tak się denerwował przed meczami. Fred siedział z Angeliną,
spoglądając raz po raz na Hermionę, która wyglądała dziś ładniej niż zwykle.
Jasmine przytulała się do Georga, myśląc, że może to mu pomoże, to samo robił
Dean, siedzący obok Gin. Nagle wszyscy usłyszeli dość głośną rozmowę:
- Angie
mogłabyś już dać spokój? – powiedział zdenerwowany Fred. – Ja mam za chwilę
mecz! Spróbuj mnie trochę uspokoić, a nie użalasz się nad sobą, że nie zagrasz!
Od tej sprawy minął już ponad miesiąc! Ile można?!
- A więc to
taki jesteś.. – w jej oczach zaszkliły się łzy. – Jesteś egoistą Freddie.. –
powiedziała, wstając. – A ja nie chcę być z egoistą. Zastanów się nad tym! – i
odeszła.
- Ja
egoistą.. Pocieszam ją dzień w dzień, a jak nie zrobię tego raz, to od razu
obraza majestatu. Kobiety.. – mruknął pod nosem. – A wy nie gapcie się tak! –
zawołał do reszty.
Hermiona uśmiechnęła się w
duchu. Oj mamy kryzys, kryzys, kryzys. – pomyślała. – Nic nie może wiecznie
trwać! – zaśmiała się w myślach. Nagle poczuła bolesne szturchnięcie. Obróciła
się w stronę Harry’ego.
- Przestań
się cieszyć! – zaśmiał się, a Hermiona spojrzała na niego zdziwionym
spojrzeniem. – Widze te twoje ogniki w oczach. – na co dziewczyna tylko
parsknęła śmiechem. – Może ty mnie jakoś podtrzymasz na duchu, skoro nikt inny
nie chce tego zrobić? – zapytał z uśmiechem i puścił do niej oko, a ta
zrozumiala go w mig.
- Oczywiście
Harry. – wstała i zaczęła głośno. – Kochany mój chciałam ci życzyć powodzenia w
dzisiejszym meczu. Trzymam za ciebie kciuki i to pewne, że pierwszy złapiesz
znicz. A teraz idę się przygotować do meczu i jeszcze raz powodzenia. Do
zobaczenia! – i pocałowała go z głośnym cmoknięciem w policzek.
- Dziękuję
Hermiono! Jesteś wspaniała! – i w odpowiedzi na buziaka, mocno ją przytulił i
odprowadził spojrzeniem do samych drzwi, po czym zajął się jedzeniem, nie
patrząc na nikogo.
Oni jednak wpatrywali się w niego
z szeroko otwartymi oczami. Niektórzy nawet buziami. Nie domyślili się, że były
to żarty. Fred ze złością patrzył na Pottera, a Ginny ze smutkiem. Rona i
Georga też to obeszło. W końcu znali się wszyscy bardzo długo i nigdy nie
zauważyli, że Harry’ego ciągnie w stronę Hermiony. Ron poczuł jakieś ukłucie,
bo przecież w wakacje zwierzał się przyjacielowi z chwilowej fascynacji
Gryfonką, a ten jak gdyby nigdy nic życzył mu szczęścia. Fałszywy..
Peter ze stołu Slytherinu też
zauważył ten wybuch czułości między Hermioną a jej przyjacielem. Jak ona
mogła?! – pomyślał. – Przecież jest moją dziewczyną. Muszę się policzyć z
Potterem. Nie będzie tykał cudzej własności! – postanowił.
- Dobra
drużyno idziemy na boisko. – zawołał Harry.
- Idź sam,
my przyjdziemy, jak skończymy śniadanie. – odpowiedział mu Fred, a jego siostra
i jeden z braci tylko pokiwali głowami na znak potwierdzenia.
- Słucham?
Zawsze wychodziliśmy wszyscy razem! – Harry nie wiedział, o co chodzi.
- A dziś
pójdziemy osobno! – powiedziała Ginny, nawet na niego nie patrząc.
- Jak
chcecie.. – Potter tylko wzruszył ramionami.
- Daj spokój
Kapitanie! – zatrzymał go George. – Ja idę z tobą. Trzymaj kciuki kochanie. –
pocałował Jasmine.
Colin i Katie też wstali z
zamiarem wyjścia razem z drużyną. Rzucili tylko dziwne spojrzenia jednemu
pałkarzowi, jednej ścigającej i jeszcze obrońcy.
Reszta dołączyła do nich 5 min
przed rozpoczęciem meczu, kiedy stadion był już prawie pełny. Harry był
wściekły, ale nie zaszczycił ich nawet jednym słowem. Razem wylecieli na
boisko.
- A oto i
Gryfoni! Weasley, Creevey, Bell, Weasley, Weasley, Weasley i kapitan Potter!
Przywitajmy ich brawami! – przez megafon przemówił Lee Jordan, który siedział
na trybunach. – A teraz Ślizgoni! Flint, Zabini, Gordon, McColin, Kraft, Malfoy
i kapitan Franklin. – kontynuował.
-
Kapitanowie chodźcie tutaj i podajcie sobie ręce. – zawołała sędzina meczu,
Pani Hooch. Harry i Peter zbliżyli się do siebie i Ślizgon z nienawiścią
popatrzył na Gryfona, a ten nie był mu dłużny. – Chcę, żeby to była ładna i
czysta gra! – powiedziała już do obu drużyn i uwolniła wszystkie piłki.
Na boisku zawrzało. Przyszli
również Krukoni i Puchoni, bo mecz między Gryffindorem a Slytherinem zawsze był
najlepszy w ciągu całego roku. Kibicowali oczywiście Gryfonom.
- No to
zaczęli! – krzyknął do megafonu Jordan. – Kafla od razu przejmuje Weasley.
Podaje do Bell, ta znów do Weasley. Dawaj dawaj Ginny! Niestety Kraft obronił.
Rozległo się buczenie, a Ruda
zezłościła się na siebie samą. Taka łatwa piłka, a tak zepsułam. – pomyślała,
jednak od razu poleciała w drugą stronę, próbując odebrać kafla Gordonowi. I
udało jej się to!
- Chyba
Weasley chce się zrehabilitować! Dalej Gin! I jest! 10 punktów dla Gryfonów,
brawo młoda! – mówił Lee, który Ginny traktował, jak młodszą siostrę. A Ginny
uśmiechnęła się pod nosem.
Jednak po chwili było już 30-10
dla Ślizgonów. Gryfonom nie szło dobrze. Widać było napięcie między nimi. Ginny
z Fredem I Ronem nie znali instrukcji, które Harry zawsze przekazywał im przed
meczem, więc strasznie się gubili. Harry próbował wypatrzeć znicza, jednak Malfoy
cały czas siedział mu na miotle, a chłopak Hermiony ciągle w jego stronę
posyłał tłuczki.
- Niestety
100-10. Gryfonom coś dzisiaj nie idzie! Bierzcie się w garść! Fred co Ty
robisz? – krzyczał. – Przecież Potter jest w twojej drużynie! Zastanów się!
Wynik zrobił się 160-10. Jedyną
szansą dla Gryffindoru było to, że Harry złapie znicz. Jednak tłuczki zarówno
Franklina, jak i Freda Weasleya skutecznie mu to utrudniały. Nagle Harry
zobaczył złoty błysk. Czym prędzej poleciał tam, niewiele myśląc. I złapał tą
złotą skrzydlatą piłeczkę i poczuł tak okropny ból głowy, który natychmiast
zwalił go z miotły. To Peter na do widzenia posłał w jego stronę tłuczek, choć
wiedział, że jego drużyna i tak wygra mecz. Rozległ się gwizdek.
- Koniec
meczu! – krzyknął Lee. – Gryffindor przegrywa ze Ślizgonami 160 do 170 mimo, że
Potter złapał znicz. Niestety..
Hermiona wpadła na boisko i
biegiem dotarła do Harry’ego.
Przecisnęła się przez drużynę i na kolana upadła obok niego. Zobaczyła kałużę
krwi, która wręcz ją zemdliła.
- Nosze! –
krzyknęła. – Wyczarujcie nosze! Trzeba go zabrać do Skrzydła! – spanikowała
całkowicie. – Nie martw się Harry. Wyjdziesz z tego. Jestem z tobą. – mówiła do
nieprzytomnego przyjaciela i trzymając go za rękę szła aż do Skrzydła przy
zaczarowanych noszach. Cała drużyna wlokła się za nią.
Harry nie odzyskał przytomności.
Do nocy siedziała przy nim. Drużyna zdążyła się rozejść, a ona nadal przy nim
była. Trzymała go za rękę i myślała.
- Panno
Granger.. – jej ramienia dotknęła pielęgniarka. – Wszystko będzie dobrze. Jutro
Pan Potter miejmy nadzieję obudzi się. Przyjdź z samego rana, poczekam na
ciebie z wybudzeniem. A teraz do łóżka, bo wyglądasz jak cień. A mi niepotrzebny
nowy pacjent.
Hermiona pokiwała głową,
pożegnała się i wyszła. Wiedziała, że tej nocy nie zaśnie, jednak nie mogła tam
siedzieć. Weszła do Pokoju Wspólnego, gdzie w grobowych nastrojach siedzieli
Gryfoni.
- Jak Harry?
- zapytał ją Ron.
- Nadal jest
nieprzytomny.. – odpowiedziała i bez dalszych wyjaśnień udała się do swojego
dormitorium.
Chciała tylko zakopać się w
kołdrę i zamknąć oczy. Jutro wstać i wierzyć, że wszystko ze wszystkim będzie
dobrze. Zauważyła małą sówkę siedzącą na parapecie. Kto czegoś od niej chciał?
Otworzyła list.
Granger,
Jesteś tylko pustą idiotką, skoro
myślałaś, że jakiś Ślizgon zwróci na
Ciebie uwagę. Byłaś tylko zakładem między
Peterem a Draco. Malfoy nie wierzył, że
Franklinowi uda się Cię usidlić. Jednak nie
było
To trudne. Jesteś łatwą dziewczyną
Hermiono. Najłatwiejszą
w Hogwarcie.
Gratuluję i pozdrawiam.
Wszystkiego najgorszego z Potterem.
P.
Hermiona odrzuciła list w kąt i
najzwyczajniej w świecie rozpłakała się.
Dla Was 11 :) Chochliczek mnie namówił, więc podbijam :) 10 komentarzy i będzie kolejny rozdział. Pozdrawiam!
Maja
O jezu ... Przegrali mecz ze Ślizgonami ... szlak by trafił Petera i Malfoy ' a
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak jak zawsze cudowny pełen akcji ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział <3
Ej! Ten pomysł z tym podbiciem to był żart!
OdpowiedzUsuńNie ma mogło być chociaż 7,a nie od razu wyparowujesz Majka z 10 komentarzami! ;P
Po drugie bardzo,ależ to bardzo mi się podobają te posty.Są naprawdę świetne <3
Kocham cię
Coś się znów zaczyna dziać :D
Jak zawsze.Nie ma znów żadnej nudy,jak to twierdziłaś,przy poprzednim poście.Wszystko się czyta z zapartym tchem.I oczywiście chce się więcej więcej i jeszcze raz więcej.
Więc się pytam,dlaczego tak krótko znów.I powiedz mi do kiedy mam czekać na następny rozdział co? Mam nadzieję,że przed poniedziałkiem się pojawi przynajmniej jeszcze 2 rozdziały :)
Ale i tak wiedz,że cię kocham i podziwiam cię,że piszesz tak wspaniałe opowiadanie,które od razu pokochałam <3
Świetny rozdział piszesz naprawdę ciekawie już nie mogę sie doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńSuper. :D
OdpowiedzUsuńprosimy następny rozdział!!!! i kto w końcu napisał ten liścik? bo chyba nie zrozumiałam :/ więc byłabym wdzięczna za odpowiedź i KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńnaprawdę super! ech... może wystarczy już tyle komentarzy? :D proszę o następny!
OdpowiedzUsuńJest 7 komentarzy no dalej dobijemy do 10 i następny ;)
OdpowiedzUsuńo Boże, biedna Hermiona :( ogólnie to dużo się działo, cudowny rozdział, chyba jeden z najlepszych. takie zawirowania, że ho ho. zapraszam do mnie na nowy rozdział www.bittersweet-spell.bloog.pl :)
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział! naprawdę uwielbiam czytać twojego bloga <3 ^^ prosimy następny!
OdpowiedzUsuńNo to ja piszę dziesiąty, a ty wstaw kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga, bo wcześniej nie czytałam i strasznie mnie wciągnęło. musisz jak najszybciej dodać kolejny rozdział. piszesz cudownie.
OdpowiedzUsuńHehe, ja napiszę 11, żeby kolejny rozdział był dłuższy ;) Fajnie piszesz!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział... najciekawszy ze wszystkich chyba... <3 Kocham to!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie twoje notki i jestem zakochana!! Piszesz świetnie! Jeszcze ten koniec... <3 Jak wydasz swoją książkę, to będę jedną z pierwszych kupujących :D
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńchcemy kolejny rozdział!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńChcemy kolejny rozdział! Jest już 17 komentarzy
OdpowiedzUsuńMusicie troche poczekac ;) do jutra lub soboty :) pozdrawiam!
UsuńJeeju, cudownie! Masz świetne pomysły! Czekam na dalsze rozdziały a póki co u mnie nowy rozdział na http://fred-hermione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
ALE SUPER! <3
OdpowiedzUsuńhttp://hogwartinaczej.blogspot.com/
geeenialne *.* brak mi słów <3
OdpowiedzUsuń