Następnego
dnia Hermiona Granger obudziła się w potwornym bólem głowy. Chyba nigdy nie
czuła się tak źle. Wstała i chwiejnym krokiem doszła do łazienki. Na szczęście
jej współlokatorek nie było już w pokoju. Nie była pewna, czy Parvati i
Lavender wróciły na noc do dormitorium. Jeśli tak, to będzie musiała prosić je
o dyskrecję, bo widziały coś, czego nie powinien nigdy nikt zobaczyć.
Dziewczyna spojrzała w lustro i przeraziła się. Blada twarz, nieobecny wzrok,
wory pod oczami i zaschnięte, pomieszane z tuszem do rzęs łzy na policzkach.
Wyglądam koszmarnie. – pomyślała. – A jak masz wyglądać skoro wypiłaś prawie całą
butlę Ognistej? – zapytał głosik w jej głowie. – Pora by wypić kolejną. –
odpowiedziała mu stanowczo.
Wyszła z łazienki i usiadła na
skraju łóżka. Chciała w tym momencie zniknąć na jakiś czas. Zasnąć i obudzić
się za pół roku. Jej serce było połamane na milion małych kawałeczków.
Wiedziała, co pomoże jej zapomnieć choć na chwilę. Z końca szafy wyciągnęła
butelkę. Na dnie była jeszcze odrobina płynu. Dziewczyna użyła zaklęcia
napełniającego i już chciała pociągnąć łyk, gdy rozległo się głośne pukanie.
Szybko wskoczyła do łóżka i nakryła się kołdrą po sam czubek głowy. Ktoś wszedł
do pokoju. Kroki były delikatne, więc domyśliła się, że to któraś z dziewczyn.
- Hermiono? –
poznała głos Rudej. Udała, że śpi. – Wiem, że nie śpisz. Wstawaj, idziemy na
zajęcia. Mam tu dla Ciebie śniadanie, więc nie musisz iść do Wielkiej Sali.
Hermiono! – aż krzyknęła. – Wstawaj!
- Wyjdź stąd
Gin. – rozległ się pewny i głośny głos spod pościeli.
- Słucham?! –
Ruda zdziwiła się. Przyjaciółka nigdy nie odzywała się do niej w taki sposób.
- Proszę,
żebyś stąd wyszła. – odrobinę grzeczniej powtórzyła starsza Gryfonka.
- Jak chcesz.
– wzruszyła tylko ramionami Ruda i wyszła.
Panna Granger poderwała się z
łóżka. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że przecież dzisiaj normalnie już
rozpoczynają się zajęcia. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie będą w szoku, że
jej nie ma i będą jej szukać. A tego wolała uniknąć. Nie chciała, by ktoś
oglądał ją w tym stanie. Wyciągnęła kawałek pergaminu i zanurzyła pióro w
kałamarzu.
Pani Profesor
Mcgonagall
Okropnie źle się dziś
czuję. Byłam u Pani Pomfrey.
Dostałam od niej lek,
który spożywam co dwie godziny.
Nie pozwoliła mi
również ruszać się z łóżka przez dwa dni,
więc nie będę obecna na zajęciach.
Byłabym wdzięczna,
gdyby przekazała Pani to innym profesorom.
Przepraszam za kłopot.
Hermiona Granger
Z drugiej strony pokoju
siedziała sowa Lavender. Hermionie było odrobinę głupio, że pożycza zwierzę bez
pytania, ale nie było innej możliwości. Wędrówka przez prawie cały zamek do
sowiarni była niemożliwa. Szybko przywiązała liścik do nóżki sówki i wypuściła
ją na mróz.
W końcu w spokoju mogła się
napić. Kolejne łyki płynu powodowały zawroty głowy dziewczyny. Ale ona czuła
się wtedy spokojna. Nuciła pod nosem piosenkę. Ich piosenkę. A w głowie miała
masę wspomnieć. Wakacje u Weasleyów, kiedy dopiero uświadamiała sobie, co czuje
do Freda, ich pierwszy pocałunek pod Wrzeszczącą Chatą, dzień, w którym
pocieszał ją na błoniach, potajemne spotkania w Norze, by Pani Weasley się nie
dowiedziała. I to ostatnie. Pamiętaj Hermiono, zawsze będę cię kochać.
- I co z
tego, że zawsze będziesz mnie kochać? – powiedziała głośno sama do siebie. – Co
mi z twojej miłości, kiedy nie możesz być ze mną? – butelka wypadła jej z ręki
a po policzkach znów popłynęły łzy. – Musisz być z nią! – teraz już krzyknęła. –
Z Angeliną! I z waszym dzieckiem. – zaczęła głośno szlochać. – Nie będę płakać.
– znów krzyczała. – Napiję się za to. – odszukała ręką wylaną Ognistą. – By Twoje
dziecko było zdrowe. – pociągnęła łyk. – I szczęśliwe! – kolejny. – Byś ty też
był szczęśliwy. – i jeszcze jeden.
Sowa Lavender wróciła i zaczęła
pukać dzióbkiem w szybę. Hermiona ledwie podniosła się. Nogi miała jak z waty.
- A może
skoczę? – powiedziała kolejny raz sama do siebie. – Wtedy wszystko będzie
łatwiejsze. Ale nie. Najpierw jeszcze trochę się napiję. – zdecydowała.
Odwiązała liścik. Rozłożyła go.
Nie był zbyt długi. Zaczęła czytać. Literki rozmywały jej się. Cały czas piła.
Kochana Panno Granger,
Proszę się nie
martwić, profesorowie zostali powiadomieni.
Życzę szybkiego
powrotu do zdrowia.
Pozdrawiam.
Minerwa Mcgonagall
Dziewczyna
uśmiechnęła się pod nosem. Profesorka tak jej ufała, że nawet nie była w
Skrzydle Szpitalnym. W końcu Hermiona Granger jest najlepszą uczennicą w
szkole. Gryfonka z butelką w dłoni osunęła się i zasnęła na podłodze.
Tymczasem na
obiedzie przy stole Gryfonów siedziała Ginny razem z Harrym i Ronem. Szeptem
rozmawiali o czymś bardzo ważnym.
- Co z tym zrobimy? – zapytała chłopców Gin.
- Ale przecież wszystko w porządku. Hermiona jest chora. Tak powiedziała
Mcgonagall na transmutacji. – odpowiedział jej Ronald. – Przecież nie okłamałaby
psorki. Daj spokój Gin.
- Tak myślisz, bo nie byłeś u niej rano w dormitorium! – zdenerwowała się
dziewczyna.
- A co jest nie tak z jej dormitorium? – zdziwił się Harry.
- Śmierdziało w nim tak, jak zawsze śmierdzi Mundungus Fletcher!
- Niemożliwe! – prawie krzyknął Ron. – Hermiona nigdy w ustach
alkoholu nie miała. Znam ją! – zapewnił swoich przyjaciół.
- Albo tak ci się tylko wydaje. Ja się po prostu o nią martwię –
powiedziała, a chłopcy pokiwali głowami. – Idę poszukać Parvati i Lavender.
Może od nich się czegoś dowiem.
Wstała
pospiesznie i wyszła z Wielkiej Sali. Była naprawdę zdenerwowana. Nie chciała,
by jej przyjaciółka zrobiła coś głupiego. Wiedziała, co to znaczy kochać, ale
dziwiło ją to, że Hermiona, rozsądna i odpowiedzialna dziewczyna, topi smutki w
alkoholu. Nawet nie zauważyła, że na kogoś wpadła. A był to sprawca całego
zamieszania, Fred.
- Gdzie tak lecisz siostra? – uśmiechnął się do niej.
- Jak ty możesz tak normalnie żyć?! – wydarła się na niego na środku
Sali Wejściowej. – Ona tam leży, wypłakuje sobie oczy, pije, a ty
najzwyczajniej w świecie idziesz sobie spokojnie na obiad?! Jak możesz?! Nie
spodziewałam się tego po tobie!
- Ale o co cho.. – zmieszał się.
- O co chodzi?! – krzyknęła. – O gówno ty pacanie! – i pobiegła
schodami na górę.
Fred stał jak
wryty. Wiedział, że chodzi o Hermionę. Nie sądził jednak, że dziewczyna będzie
próbowała zapomnieć o nim za pomocą alkoholu. Był bezsilny. Nic nie mógł
zrobić, choć tak pragnął wtargnąć do jej dormitorium i po prostu ją przytulić.
Zostać z nią na zawsze. Jednak nie mógł. Zamiast wejść do Wielkiej Sali,
wyszedł z zamku na błonia. Chciał być sam.
Ginny jak szalona
biegała po całym zamku próbując znaleźć Parvati i Lavender. Dostrzegła je
dopiero niedaleko klasy wróżbiarstwa. Dziewczyny wychodziły właśnie od swojej ulubionej
profesorki.
- W końcu was znalazłam! – krzyknęła do nich. – Nie wiecie co się
dzieje z Hermioną? – zapytała.
- A to podobno ty jesteś jej przyjaciółką. – ironicznie odpowiedziała
jej Laveder.
- Daj spokój Lav. – szybko uciszyła ją Parvati. –Giny.. – zaczęła. – Z
Hermioną dzieję się coś niedobrego. Wczoraj znalazłyśmy ją pijaną w łazience.
Była nieprzytomna. Ledwo zawlokłyśmy ją do łóżka. A tam niestety obudziła się.
- Mówiła coś? – zapytała Ruda.
- I to ile! – zaśmiała się Lavender.
- To znaczy? Powiedzcie mi szybko! – niecierpliwiła się Ginny.
- Gdy zapytałam, dlaczego pije Ognistą, zaczęła płakać. Nagle
przestała i histerycznie zaczęła się śmiać. Powiedziała, że alkohol tak
naprawdę w niczym nie pomaga, ale mleko też nie, więc woli Ognistą. No i
później..
- Co później? – Ruda była strasznie zdenerwowana.
- Później zapytała, jaki naszym zdaniem jest najlepszy sposób na
popełnienie samobój.. – Parvati nie zdążyła skończyć, bo Ginny Weasley już nie
było. Biegła do Wieży Gryffindoru.
Dwudziestka ze specjalną dedykacją dla wszystkich moich czytelników :) Dziękuję, że jesteście i komentujecie moje wypociny :) Pozdrawiam Was!
Maja.
Ciekawy, ale jednak spodziewałam się czegoś więcej... no i Petera! :)
OdpowiedzUsuńAle czadowe. Nie mogę doczekać się następnej
OdpowiedzUsuńŚwietnie , jak zawsze ! Nie mogę się doczekać następnego ;]
OdpowiedzUsuńFajny blog, zaczęłam czytać od 1. rozdziału i bardzo mi się poodoba. Chyba zostanę stałą czytelniczką ;D
OdpowiedzUsuńJa piszę blog o Dramione, jeśli chcesz możesz zerknąć :
http://dramione-history.blogspot.com/
Mówiłaś że skończy się dobrze, ze przecież jej nie uśmiercisz!
OdpowiedzUsuńTen rozdział mną wstrząsnął!
Ciekawie przerobiłaś Mionke: kłamie, pije, ma myśli samobójcze...
Każdy rozdział to dla mnie niespodzianka, z każdym coraz bardziej mnie zadziwiasz. Nie powiedziałabym że jestem emocjonalnym człowiekiem ale przy Twoim blogu nie mogę się powstrzymać, umieram z przerażenia/ śmieję się tak ze mnie boli brzuch lub płacze jak małe dziecko.
Po tym rozdziale dech mi zaparło. Jeden wielki podziw :D
Pozdrawiam i czekam na następny ♥
~Clar ♥
Dostaję szału. Hermiona zaczyna mnie przerażać. =O
OdpowiedzUsuńNo a co do rozdziału, nic dodać, nic ująć. Jak zawsze fajnie.
Życzę weny, czekam na następny rozdział i pozdrawiam. =)
Nie no. Hermajni szaleje <3 Ale to dobrze. A Freda ujmę to tak najładniej... Jebie. Ahh. Podoba mi się ten obrót sprawy. No i Ognista *w*
OdpowiedzUsuńNom, jestem pod wrażeniem po prostu :) To o popełnieniu samobójstwa rozwaliło mnie. Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńWYPOCINY! ale jakie emocjonujące :D już się nie mogę doczekać twojej kolejnej fali wypocin :D /JJJ3
OdpowiedzUsuńHermiona pije ? o.O Zajebisty rozdział. *.* Kiedy ten Fred oprzytomnieje ?! Czekam na kolejną NN - informuj mnie. ;) Pozdrawiam i życze weny ;)
OdpowiedzUsuńBoze,straszny,ze mnie wrażliwiec! Oh jak ja nie nawidzę Angeliny,aż się popłakałam,jak powiedziała,że jest w ciąży z Fredem,mam nadzieję,że to kłamstwo. Świetnie piszesz,dzisiaj przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały. Pozdrawiam,Luna ;)
OdpowiedzUsuńo.O co rozdział po prostu coraz większe zaskoczenie. No co mogę jeszcze dodać tyle emocji w jednym krótkim rozdziale. No cóż nie mogę się doczekać następnego, pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuń:O To ja miałam nadzieję, że w końcu dowiem się, że Angelina kłamie, czy coś, a tyyy.. Krótka notka i niczego nie wyjawiła! Jestem zła!! xDDD Ale i tak cieszę się, że dodałaś coś. Tylko nie zabijaj Hermiony.. Byłoby smutno. Życzę weny. :P ~ Ana
OdpowiedzUsuńNie może zabić, bo to główna bohaterka~
UsuńChyba, że próba samobójcza.
~Aoshiro
No tak. :D Ale można jeszcze zabić Hermionę i Freda, a potem napisać o ich życiu po śmierci, czy coś. Mnie to by raczej nie zainteresowało, ale może innych.. :P ~ Ana
UsuńAaj. Hermiona i samobójstwo... o.O ciekawie ;) Pisz dalej bo się naprawdę wciągnęłam!! :D
OdpowiedzUsuńNo, no robis ię coraz ciekawiej. Rozdział cudowny,a ja już czekam na kolejny i nie mogę się doczekać scen z Peterem :)
OdpowiedzUsuńJej, tego się nie spodziewałam... ale to dobrze! Umiesz zaskoczyć czytelnika a to duży plus. Ale nadal nie mogę sobie wyobrazić napitej Hermiony xd Czekam z niecierpliwością na nn!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Ciekawie, ciekawie. Umiesz mnie zaskoczyć! W sumie bardzo dobry rozdział. Często utożsamiam się z Hermioną i czuję, że w takiej sytuacji zrobiłabym podobnie - no, niestety...
OdpowiedzUsuńBędą sceny z Peterem? Miło byłoby go teraz wprowadzić, jak element zaskoczenia~
Pozdrawiam, Aoshiro <3
Hej ! Na http://ginny-harry-forever.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham kocham kocham cieeeeeeeee ! ♥
OdpowiedzUsuńTen rozdział, w ogóle ten blog jest świetny . ;))
Bd cie odwiedzać i już cie dodaje do obserwowanych. ;*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nn -> www.ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com
genialny, już skaczę w następny !
OdpowiedzUsuńmatko, biedna Hermiona! totalna desperacja...
OdpowiedzUsuńWKURZYŁ MNIE FRED I TA CAŁA ANGELINA!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo tyle ;3 Rozdział jak zwykle wspaniały
~Lavi