Wiadomości, dla Was


poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 21.


- Hermiona! – wrzasnęła Ginny, wpadając do pokoju swojej przyjaciółki.
                Dormitorium Gryfonek szóstego roku na pierwszy rzut oka wyglądało normalnie. Trzy duże łoża, trzy szafy potraktowane zaklęciem powiększającym i średniej wielkości toaletka, przy której dziewczyny malowały się na zmianę. Wszystko utrzymane oczywiście w kolorach złota i czerwieni.
                Tylko jeden element zakłócał codzienność tego pomieszczenia. Przy jednym z łóżek na podłodze leżała dziewczyna. Jej zazwyczaj ładnie ułożone włosy, teraz były zebrane w niedbały kucyk. Na sobie miała szare legginsy i dużo za dużą granatową bluzę. Ruda rozpoznała, że to własność jej starszego brata. Odetchnęła z ulgą na ten widok. Spodziewała się czegoś znacznie gorszego. Postanowiła nie ruszać przyjaciółki. Poczeka, aż się obudzi. Przepadnie jej tylko zielarstwo, które odbywało się tuż po obiedzie.
                Po 2 godzinach Panna Granger w końcu poruszyła się. Przeciągnęła się i lekko otworzyła oczy, które w ciągu sekundy z powrotem zamknęła.
- Cholera jak tu jasno! – mruknęła pod nosem.
- Trudno się dziwić. Przecież dopiero 15. – odpowiedziała jej Ginny, na co zaskoczona Hermiona aż podskoczyła i otworzyła oczy, mimo tego, że światło okropnie ją raziło. Nie spodziewała się przyjaciółki.
- Co ty tu robisz? – zdenerwowała się. – Wyjdź stąd!
- Ani mi się śni. – Ruda mówiła spokojnym głosem.
- Ginny proszę! – starsza Gryfonka podniosła się i usiadła na łóżku.
- Nie Hermiono! – Ruda podeszła do niej i usiadła obok. – I posłuchaj mnie ty głupia dziewczyno! Nigdy więcej tak nie rób, rozumiesz? Masz mi obiecać, że więcej nie będziesz piła! – mówiła mocnym głosem. – Że nawet nie spojrzysz na Ognistą! Nie chcę, by coś ci się stało. Obiecujesz? – spojrzała na nią.
- Ale Gin.. Przecież nic takiego się nie stało. – próbowała się obronić Hermiona.
- Ale mogło się stać! Mówię poważnie Hermiono, masz mi to obiecać!
- Okej okej. Ale.. – sztynka rozpłakała się. – Ale ja nie umiem inaczej. Alkohol mi pomaga. Dzięki temu nie myślę o-ooo.. – zaczęła się jąkać. – O Fredzie.. – rozszlochała się całkowicie.
                Ruda nic nie odpowiedziała, tylko mocno ją przytuliła. Z tej sytuacji nie było wyjścia. Nie było nawet najmniejszej szansy, żeby Hermiona i jej brat kiedykolwiek byli razem. Nie można nawet było nikogo winić. I chyba to było najgorsze. Nie była to ani wina Freda, a tym bardziej Angeliny. Jedynym wyjściem jest się z tym pogodzić. A to ogromnie trudne.
- Wiem Hermiono. – Ginny w końcu odezwała się. – Ale już nic się nie da zrobić. Nie ma już nadziei. Musisz się z tym pogodzić.
- Ja-aa wie-eem. – jej przyjaciółka nadal głośno szlochała. – Ale ja nie dam rady. Sama nie dam rady.
- Nie jesteś sama! Masz mnie. Masz Rona, Harry’ego. Wszyscy ci pomożemy. Wiesz, że możesz na nas liczyć w każdej sytuacji. Nigdy cię nie zostawimy!
- Dziękuję Gin.. – odpowiedziała jej cicho.
- A teraz połóż się i prześpij. Zabieram butelkę, by znów nie przyszło ci do głowy coś głupiego. Później proszę, żebyś zeszła do Pokoju Wspólnego. Masz trochę lekcji do nadrobienia.
- Lekcje! Tak, przyjdę. Jeszcze raz dziękuję Ginny.
- Dobranoc Hermiono. – Ruda wstała i wyszła.
                Trzy dni później Hermiona była już w znacznie lepszym stanie. Normalnie pojawiała się na zajęciach, może była trochę mniej aktywna, ale starała się. Na jej twarzy rzadko można było spotkać uśmiech, a spojrzenie miała bez codziennego blasku, ale radziła sobie dużo lepiej. Ginny, Ron i Harry pomagali jej jak mogli, by przetrwała te chwile.  
                Freda widziała z daleka zaledwie jeden raz. On dla jej dobra unikał wszystkich, jak tylko mógł. Większość czasu spędzał w swoim dormitorium, wymawiając się tym, że zaczyna się uczyć do owutemów. Nikt mu nie wierzył, ale też nie szukali jego towarzystwa. Bliźniak miał już przecież teraz swoje życie. Swoją dziewczynę. Może przyszłą żonę. I swoje przyszłe dziecko.
                Dzień przed Balem Noworocznym Hermiona jak zwykle zeszła do Pokoju Wspólnego, gdzie czekali na nią przyjaciele. Zdziwiła się, bo mieli bardzo podekscytowane miny i rozmawiali o czymś gorączkowo. Czyżby już aż tak nie mogli doczekać się śniadania? – roześmiała się w myślach. – A może to Gin już nie może się doczekać eliksirów, które ma zaraz po posiłku?
- Cześć! – zawołała do przyjaciół. – Co macie takie miny? – zapytała ich.
- Wpadliśmy na świetny pomysł! – odpowiedziała jej bez przywitania Ruda.
- Tak? – szatynka zdziwiła się. – No to mówcie. – uśmiechnęła się lekko.
- No jutro idziemy na baa.. – zaczął Harry, jednak Hermiona przerwała mu.
- Ja nie idę na bal. – powiedziała ostro. – Już o tym rozmawialiśmy.
- Ale pójdziesz z Ronem! – powiedział głośno Wybraniec.
- Ale Ron idzie z Lavender. Przecież nie mogę współlokatorce odbierać partnera. – żachnęła się.
- Nie idę z Lavender. – odezwał się Weasley.
- Ale jak to? – spytała zaskoczona.
- Bo nie. – odpowiedział jej. – Nie wnikaj i niczym się nie przejmuj. Pójdziemy, jako przyjaciele. Nic się nie martw. – uśmiechnął się do niej szeroko.
- Ale.. – zaczęła, jednak Ginny nie pozwoliła jej skończyć.
- Nie ma żadnego ale! A teraz chodźmy już na śniadanie.
                Hermiona była odrobinę skołowana. Ogólnie nie chciała iść na bal, bo nie chciała być tam sama. A Ron to wcale nie jest taka zła opcja. Znają się już tyle czasu, ufają sobie. Ronald jest dobrym tancerzem, więc na pewno będą się świetnie bawić. A poza tym potrzeba mi trochę rozrywki. – pomyślała. – Muszę się od tego wszystkiego choć trochę oderwać. Humor zdecydowanie jej się poprawił.
                Ze śmiechem udali się do Wielkiej Sali. Ginny przekonywała przyjaciółkę, że do jej sukienki będą najbardziej pasować upięte włosy, z czym Hermiona całkowicie się nie zgadzała. Ale razem doszły do wniosku, że do jej jasnej sukienki najbardziej będą pasowały duże bransolety, za to bez naszyjnika.
                Chłopcy patrzyli na swoje koleżanki z rozbawieniem. Ile to problemów mają dziewczyny z jedną imprezą. Harry wyobraził sobie, jak będą latać przed weselem Billa i Fluer . Podzielił się tą myślą z Ronem, na co chłopak wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
                Byli już w Sali Wejściowej, kiedy usłyszeli szybkie kroki na schodach i głośne wołanie.
- Hermiono! – ta odwróciła się. To był nie kto inny, jak Peter Franklin. – Zaczekaj! – po chwili był już przy niej. – Możemy porozmawiać? – zapytał, a ta zmroziła go zimnym spojrzeniem.
- Nie wiem, o czym chcesz rozmawiać, ale niech będzie. – odpowiedziała mu. – Idźcie. – zawołała do swoich przyjaciół. – Zaraz do was dołączę. - na co Gryfoni pokiwali głowami i weszli do Wielkiej Sali. – O co chodzi? – popatrzyła na Petera.
- Chciałbym cię o coś zapytać. – zaczął. – Ale najpierw jestem ci winny wyjaśnienia. – dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. – Nie jestem z Pansy i nigdy nie byłem.
- Więc dlaczego mnie okłamałeś? – Hermiona domyślała się tego, ale teraz udała zaskoczoną.
- Chciałem ci zrobić na złość, choć wiem, że tak naprawdę cię to nie interesowało, bo to przecież ty ze mną zerwałaś. Zachowałem się jak Ślizgon. – powiedział z nietęgą miną.
- Peter, ale przecież ty jesteś Ślizgonem. – zaśmiała się.
- Ale nie takim prawdziwym. – powiedział, na co dziewczyna lekko pokiwała głowę i nieco przyjaźniej na niego spojrzała. – Ale teraz przejdę do najważniejszej rzeczy.
- No to słucham?
- Czy nie chciałabyś pójść ze mną na bal? Wiem, że to już jutro i jest trochę późno, ale wiem też, że nie masz partnera. – powiedział na jednym wdechu.
- Przykro mi, ale masz złe informacje. – ponownie się zaśmiała. – Mam partnera i to całkiem niezłego.
- Ale jak to?! – chłopak się zdziwił.
- Idę z Ronem. – uśmiechnęła się. – A teraz lecę na śniadanie, bo nie zdążę nic zjeść przed zielarstwem. Do zobaczenia Peter! – nie czekając na odpowiedź weszła do Wielkiej Sali.
                Ślizgon jeszcze chwilę stał w miejscu. Był zdenerwowany. Nie myślał, że to będzie aż takie trudne. Niech to szlag! – powiedział do siebie w głowie. – Miał być tylko jeden Weasley do wyeliminowania! A tu jeszcze drugi. I to znacznie trudniejszy! Ale poradziłem sobie z jednym, to z drugim też sobie poradzę. – skończył swój wewnętrzny monolog i też wszedł do Wielkiej Sali.
                Wieczorem Hermiona weszła do Pokoju Wspólnego obładowana książkami z biblioteki. Zrobiła sobie zapas, ponieważ miała do napisania trzy bardzo trudne eseje. I by później nie tracić czasu, wszystkie książki wypożyczyła od razu. Zadowolona udała się do swojego dormitorium. W środku zastała okropny bałagan. Wszystkie rzeczy z jej kufra walały się po całym pokoju. Ubrania, książki, pióra, rozbity na drobne kawałeczki kałamarz. A na środku jej łóżka po turecku siedziała Lavender Brown.
- Lavender! – krzyknęła przerażona Hermiona. – Co tu się stało? Kto to zrobił?
- Ja. – odpowiedziała spokojnie blondynka i zeskoczyła z łóżka.
- Co? Dlaczego? – szatynka była zszokowana.
- Z jednym Weasleyem ci nie wyszło to bierzesz się za drugiego, tak? I akurat mojego? – popchnęła mocno Hermionę na ścianę. – Jesteś zwykłą szmatą Granger. – rzuciła jeszcze w jej stronę i splunęła współlokatorce pod nogi. – Niedługo policzymy się całkiem inaczej! – wyszła z pokoju.
                Hermiona nie przestraszyła się. Nie dziwiła się, że Ron nie chciał iść z nią na bal. To wariatka. – pomyślała i w spokoju zaczęła zbierać z podłogi swoje rzeczy. Była dziwnie spokojna.
***
                Tymczasem w innej częście zamku, w ciemnych lochach tajne spotkanie miała para uczniów 7 klasy. Rozmawiali ze sobą szeptem, ale mocno zdenerwowanymi głosami.
- Jak długo jeszcze? – zapytała chłopaka dziewczyna. – Ile mam jeszcze udawać? Przecież niedługo wszyscy się domyślą!
- Zamknij się Johnson. Chcesz, żeby wszyscy poznali, jaka naprawdę jesteś?
- Nie. – w jej oczach zaszkliły się łzy.
- No to rób co mówię, bo cała szkoła pozna twoją słodką tajemnicę. I to nie tą, że nie jesteś w ciąży.
- Zrobię wszystko co mi każesz. – odpowiedziała mu przerażona dziewczyna.
- To dobrze, bo przyszła pora na plan B. 


Jest 21. I macie tego swojego ukochanego Petera. Życzę Wam miłego tygodnia, bo nowość pojawi się dopiero w następny poniedziałek. Nie bądźcie źli. Bardzo Was lubię moje marudki kochane! Do następnego przeczytania. ;*

Maja.

37 komentarzy:

  1. Ale wymyśliłaś! Naprawdę niezły pomysł z tym Peterem, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uuch!!! będę zła >_< ja nie chcę czekać tak długo!!! jaki plan B? z kim rozmawiała? to wszystko jest takie emocjonujące!!! chcę wiedzieć co będzie dalej! no ale trudno... muszę wytrzymać :'C echh... no dobra :/ pozdrawiam i czekam ze zniecierpliwieniem :) /JJJ3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiała z Peterem, wiadomo, dlatego powiedział "poradziłem sobie z jednym, to z drugim też sobie poradzę".

      Usuń
  3. * tańczę taniec zwycięstwa*
    Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!!!
    Myślałam ze sama Angie udaje a tu pod komendą Petra?
    I co teraz? Może okaże się że to dziecko Rona... byłoby zabawnie.
    Ciekawa jestem jaki "plan B" ale muszę czekać :(
    Na pewno dopiero za tydzień, nie da się wcześniej?
    Pozdrawiam i czekam na następne ♥
    ~Clar ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Haa. Od razu wiedziałam, że Angelina symuluje. Ale żeby Peter posunął się do czegoś tak podłego? Świetny rozdział. ,3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jak się kocha jest się zdolnym do wszystkich, nawet najstraszniejszych rzeczy :3

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uff, odetchnęłam.
    Jak dobrze, że Angelina tylko udaje. Ja to wiedziałam.
    A poza tym super rozdział <3
    + nienawidzę Petera. A to głupi Ślizgon ;_;

    OdpowiedzUsuń
  7. jaakto w ponedziałek??? ja sie już nie moge doczekać!!! świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo!! Wiedziałam! (Jak pewnie większość, ale co tam) xD Peter i Angelina coś kręcą - odkąd ostatnim razem tu zajrzałam i nic nie było tak podejrzewałam.. :P Ale się cieszę, tylko, żeby teraz to wyszło. :D ahhahahahah. Super piszesz. Gratuluję. Czekam na nowy rozdział.
    ~ Ana

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Wiedziałam, że Angie coś kręci. Ale z Peterem..? Lubiłam go, a teraz kompletnie złamałaś mi opinię o nim D:
    I jestem ciekawa, jaki jest "plan B"...
    Pisz szybciej, nie mogę się doczekać!
    ~Aoshiro

    OdpowiedzUsuń
  10. Specjalnie weszłam na twojego boga z tableta. Już wcześniej przeczytałam, ale komentarz dodaję dopiero teraz, gdyż jestem na laptopie. No to przejdźmy do rzeczy na początek -> o.O <- ale się robi interesująco !! masakra ja nie wytrzymam ... Ach wiedziałam, że nie jest w ciąży ^^. ale chwila moment dobrze przeczytałam ??
    " No to rób co mówię, bo cała szkoła pozna twoją słodką tajemnicę. I to nie tą, że nie jesteś w ciąży." <- czyli jest druga ?? O.o Nie no ale tak zakończyć ?? Plan B ? ciekawe co wymyśli no cóż :D Szybko, szybko, szybko !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No, no domyślałam się, że Angelina nie jest w ciąży ale żeby Peter ją szantażował... no na to bym ni wpadła. Rozdział jak zwykle świetny i czekam już na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha! Wiedziałam, ze ta cała Angelina kłamie! No i Peter, oj nie ładnie, nie ładnie. Rozdział świetny, boję sie tego planu b i pozbycia sie drugiego Weasley'a. Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, pozdrawiam. =)

    OdpowiedzUsuń
  13. heej ;)
    chciałam poinformować o nowym rozdziale, miłego czytania ;D
    a co do rozdziału, to jestem zła, że przerwałaś w takim momencie ;< no jak MOGŁAŚ, ja się pytam xD ?!!!
    czekam na następne ;D
    daff.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy rozdział na http://starcrossed.blog.pl/ :)
    Co do notki? ŚWIETNA. Chciałabym pisać tak jak ty. Jestem szczęśliwa że powrócił Peter....jego character jest taki...fascynujący. Życze dużo weny c: Pisz jak najszybciej.
    -K

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham takie intrygi ... mrau =^.^= i niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Co ta Johnson knuje ? Pewnie z Peterem. Lub z Draco. Musze tak długo czekać na NN. No ale wytrzymam. Dodawaj rozdział jak najszybciej ! ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. następny, następny, następny, nie mogę się doczekać !!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ha! Wiedziałam że ta Szma... No że Angie udaje. Ciekawa jestem tego całego "Planu B". Ja chcę następny. Nie chcę czekać do poniedziałku :(
    Natii:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm no takiego obrotu sprawy to ja się nie spodziewałam. Domyślałam się że Angelina udaje, ale nie pomyślałam, że ktoś może ją szantażować. Wszystko wskazuje na to, że to Peter, ale myślę, że może to jednak nie on bo to było by chyba zbyt oczywiste. Tak poza tym to rozdział jak zwykle cudowny :) Aha i co do tego wpisu pod rozdziałem:"I macie tego swojego ukochanego Petera." to pewnie było po części skierowane do mnie bo w każdym komentarzu pisałam, że nie mogę się doczekać scen z Peterem, tak więc wielkie dzięki, że dodałaś scenkę z moim kochanym Peterem i czekam na kolejne scenki z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dawaj następny rozdział, jesteś niesamowita dziewczyno :*

    OdpowiedzUsuń
  21. o boże. zabić tą Angelinę... matko, ja chcę wiedzieć co ona ukrywa. no i jest Peter, loooove <3 u mnie nowy rozdział zapraszam http://bittersweet-spell.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. super, pisz kolejny rozdział proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A możesz zabić Angelinę?! ;) A tak na serio kocham twojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Błagam daj szybciej!;d;d

    OdpowiedzUsuń
  25. Super :) Fajnie by było, gdyby zanim Fred dowiedział się, że Angie nie jest w ciąży powiedział swojej mamie, że zostanie babcią...
    Ciekawe, jak Molly by zareagowała ;pp

    OdpowiedzUsuń
  26. Proszę możesz dzisiaj wstawic nowe ?
    uzależniłam się od twojego opowiadania i sama się sobie nie dziwie xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Zabić Angeline !!!! Uzależniłam się od tego bloga dawaj szybciej kolejny rozdział :****

    OdpowiedzUsuń
  28. Błagam wstaw dziś nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie możesz wstawic wszystkich rozdziałów ?! tak ciężko ?! ludzie tylko są zniecierpliwieni i czekają aż będzie nowy rozdział i trzymasz ich w niepewności i ciekawości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i co moze mam ich jeszcze przepraszac? rozumiem ciekawosc, ale ja nie zyje samym blogiem, wiec daruj sobie takie komentarze. mam tez swoje zycie. i nie, nie moge wstawic wszystkich rozdzialow, bo najzwyczajniej w swiecie ich nie mam. pozdrawiam!

      Usuń
  30. http://czyste-serce-gryfonki.blogspot.com/

    Pojawił się rozdział III, zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Eh, nie cierpię Angeliny... Doprowadza mnie do szewskiej pasji!

    Ale poza tym - świetne! Naprawdę cudowne! Cieszę się że znalazłam twojego bloga bo sie w nim normalnie zakochałam ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. ahahahaahahahah Wiedziałam! ^-^
    ~Lav

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiedziłam! Poprostu byłam pewna, że Angelina nie jest w ciąży! Ale się cieszę... I bardzo dziękuję za twojego bloga; strasznie wciągnęła mnie ta historia <3 <3

    OdpowiedzUsuń