Hermiona następnego dnia wstała
w wyśmienitym humorze. Wszystko było przygotowane. Wyprasowana sukienka wisiała
w szafie, a tuż obok leżały buty z piętnastocentymetrowym obcasem. Biżuteria
schowana była w kufrze, wystarczyło tylko ją wyciągnąć. Na popołudnie umówiona
była z Gin, by się przygotować. Pomalować paznokcie, ułożyć włosy, zrobić
makijaż.
Obiecała sobie, że tego dnia nie
będzie myśleć o przeszłości. O tej pięknej, lecz krótkiej przeszłości spędzonej
z Fredem. Nie wiedziała, czy bliźniak wybiera się z Angeliną na Bal. Nie mogła
tego wiedzieć. Nie rozmawiała z nim. Nie widziała go. A z jego rodzeństwem nie
rozmawiała na ten temat. Co ma być, to będzie. – mówiła do siebie w myślach.
Wstała i poszła do łazienki
zrobić podstawowe czynności. Szybko naciągnęła na siebie dżinsy, włożyła czarną
bluzkę i zeszła do Pokoju Wspólnego. Na fotelach niedaleko kominka siedział
Harry z Ginny. Uśmiechnęła się na ich widok.
- Cześć
gołąbeczki! – zawołała do nich. – Piękny dziś mamy dzień, prawda?
- Hej
Hermiono. – odpowiedziała jej Gin. – Dobrze się czujesz?
- Tak,
świetnie! Jestem strasznie głodna, chodźmy na śniadanie. – powiedziała do
przyjaciół i udała się w stronę portretu.
Harry szturchnął Ginny i rzucił
jej znaczące spojrzenie.
- Nie jest
pijana, uwierz mi. – Ruda powiedziała do niego szeptem. – Chodźmy już! – wstała
i pociągnęła go za rękę.
Hermiona była już w połowie
korytarza. W podskokach biegła ku schodom, z których wyłonił się Ron.
Przywitała przyjaciela buziakiem w policzek i najpromienniejszym uśmiechem, na
jaki było ją stać.
- Łał
Hermiono! – zawołał chłopak. – Czym sobie zasłużyłem na takie powitanie?
- Tym, że
zabierasz mnie na Bal. – zaśmiała się. – Będziemy się świetnie bawić, wiesz?
- Wiem. –
odpowiedział jej. – Z tobą zawsze się dobrze bawię.
- To do
zobaczenia wieczorem. – przytuliła się do niego jeszcze i szybko zbiegła po
schodach.
Ronald był zdziwiony zachowaniem
Hermiony. Jego serce dwa razy podskoczyło do góry. Zawsze coś czuł do Gryfonki,
ale całkowicie odpuścił sobie w momencie, w którym dowiedział się, co Hermiona ma
do jego brata. Ale może jest jeszcze nadzieja. – pomyślał. Po chwili otrząsnął
się z tych marzeń, bo zobaczył zbliżającego się Harry’ego z Ginny.
- Cześć
stary. – rzucił mu Wybraniec. – Byłeś już na śniadaniu?
- Właśnie
wracam. Co jest z Hermioną? – zapytał przyjaciela.
- Ma
podejrzanie dobry humor. – odpowiedział mu.
- Brała coś?
– zaśmiał się Weasley.
- Ach
zamknij się Ron! – Ginny zdenerwowała się. – Jak płacze, to narzekacie. Jak się
cieszy, to też narzekacie. Dajcie jej spokój. Ważne, że jest lepiej.
- Siostra
ale ona się na mnie rzuciła na środku korytarza!
- Źle ci? –
Ruda spytała brata, na co on zrobił się cały czerwony.
- No nie..
- To nie
analizuj. Harry, chodźmy, bo też już jestem głodna.
Gdy dotarli do Wielkiej Sali
Hermiona już w najlepsze zajadała się naleśnikami. Usiedli obok niej i nałożyli
sobie bekonu.
- Weźcie
naleśniki! – powiedziała do nich między jednym kęsem a drugim. – Wiecie jakie
pyszne?
- Wiemy. –
zaśmiali się oboje.
- O Ron! –
chłopaka zauważyła Panna Granger. – Przyszedłeś na naleśniki? Siadaj!
Chłopak posłał siostrze
spojrzenie o treści: „Sprawdź to. Ona na pewno coś brała”, na co Ruda jedynie
wzruszyła ramionami.
- Nie
przyszedłem jeść. Szukam Lavender. Widzieliście ją?
- Tą sukę? –
spytała go Hermiona. – Nie.
- Su.. co?! –
Harry był w szoku.
- Sukę.
- O czym Ty
mówisz Hermiono? – Ron też był zdziwiony słowami Hermiony. – Przecież to twoja
koleżanka z pokoju.
- A od kiedy
koleżanka z pokoju popycha na ścianę? Przez co mam guza jak stąd do Las Vegas? –
Gryfonka mówiła o tym spokojnie.
- Popycha na
ścianę? Guza? – teraz dołączyła się jeszcze Ginny. – Hermiono! Brałaś coś?!
- Co? Nie.
Dotknij. – wzięła rękę przyjaciółki i przystawiła ją sobie do głowy.
- Fakt. Ma
guza. – potwierdziła Ruda.
- Ale za co
ona ci to zrobiła? – spytał Harry.
- Bo z
jednym Weasleyem mi nie wyszło, to się wzięłam za drugiego. – odpowiedziała i
wybuchnęła histerycznym śmiechem. Odłożyła szybko widelec, wstała, cmoknęła
Rona w policzek i wyszła z Wielkiej Sali bez pożegnania.
Ginny popatrzyła na brata i
Harry’ego. Była w takim samym szoku jak
i oni.
- Dobra masz
misję Gin. – rzucił do siostry Ron. – Przed balem chce wiedzieć o co tu chodzi,
bo tak wylewna w uczuciach do mnie to ona nigdy nie była. Łyknęła jakieś
amortencji? Dowiedz się! A ja idę poszukać Lavender.
Całą sytuację przy stole
Gryfonów obserwował Peter. Wcześniej widział też jak Hermiona przytula się do
Rona na korytarzu przy portrecie Grubej Damy. Był wściekły, ale nie dał tego po
sobie poznać. Spokojnie konsumował śniadanie. Już nie mógł doczekać się Balu.
Wiedział, że tam wydarzy się coś, co zmieni całe życie zarówno jego jak i
Gryfonki.
Przedpołudnie minęło Hermionie
bardzo szybko. Około godziny czternastej wykąpała się i zaczęła szykować się z Ginny.
Pomalowała przyjaciółce paznokcie, a ona ułożyła jej włosy. Każda pomalowała
się sama. Panna Granger wyglądała pięknie. Włosy w lekkich falach spływały jej
po plecach. Makijaż miała wyrazisty, ale bardzo dziewczęcy, utrzymany w jasnych
kolorach.
- Hermiono? –
zagadnęła przyjaciółkę Ruda.
- Tak? –
dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ty czujesz
coś do Rona? – spytała.
- Słucham? –
starsza Gryfonka nie kryła zdziwienia. – Do Rona? Nie! Skąd ci to przyszło do
głowy?
- Rzuciłaś
mu się na szyję dzisiaj dwa razy!
- Ale ja
jestem tylko wdzięczna mu za to, że zabiera mnie na Bal. Nic więcej.
- Jesteś
pewna? – Ruda nie była przekonana.
-
Oczywiście. – opowiedziała jej przyjaciółka, wstając. – Nie mogłabym być z
Ronem. – podeszła do szafy. - Nie po tym, co stało się ze mną i z waszym bra..
Kurwa! – krzyknęła tak głośno i niespodziewanie, że Ruda ze strachu wsadziła
sobie kredkę do oka.
- Aaaaaał!
Czego się drzesz! Co się stało? – Ginny była wściekła.
- Zobacz moją
sukienkę! – krzyknęła.
Z szafy wyciągnęła zniszczoną
jasną sukienkę. Dół był całkowicie poobrywany. Widać było, że ktoś majstrował
przy niej nożyczkami. Góra jednak nie była ruszona. W oczach Hermiony zaszkliły
się łzy.
- A to miał
być piękny dzień! – krzyknęła i wybuchnęła płaczem.
- Nie rycz,
bo zepsujesz makijaż. Zaraz to naprawimy! – w swojej głowie Ruda już miała
pomysł.
- Ale to
Lavender. Ta zazdrosna idiotka. A mnie przecież nic z Ronem nie łączy. – mówiła
ciągiem szlochając Panna Granger.
- Nie płacz,
mówię ci i dawaj tą kieckę. – w rękach już trzymała nożyczki.
- Co ty
chcesz zrobić? – spytała Hermiona i z wahaniem podała przyjaciółce sukienkę.
- Wyrównam
ją. Będzie dobrze. Idź, popraw oczy.4
Starsza Gryfonka podeszła do
toaletki, wyciągnęła cienie i eyeliner i zaczęła poprawiać to co zniszczyła.
Zajęło jej to niecałe 10 minut. Gdy już kończyła rozległ się krzyk Ginny.
- Zrobione!
Przymierzaj!
- Ale Gin.
Ona jest strasznie krótka. – odpowiedziała jej Hermiona.
- Nic innego
nie dało się zrobić. Dalej. – podała przyjaciółce skróconą sukienkę, która ta
szybko włożyła na siebie. – Ja jegooo Hermiono! Ale masz długie nogi!
- Jak
wyglądam? – uśmiechnęła się do niej.
- Ale
będziesz miała branie! Łał! Wyglądasz pięknie. – Ruda nie mogła wyjść z
podziwu.
- Dziękuję!
Ale to tylko dzięki tobie. Dzięki, że kolejny raz uratowałaś mnie z ciężkiej
sytuacji. – Panna Granger przytuliła ją.
- Też cię
kocham Hermi. – odpowiedziała jej. – Ale puść mnie już, bo teraz ja się muszę
ubrać. Zobacz, która godzina. Chłopcy już na pewno czekają.
- To dalej. –
zaśmiała się.
Po pięciu minutach obie już były
gotowe. Z wielkimi uśmiechami na twarzy zeszły na dół po schodkach prowadzących
do dormitorium. W Pokoju Wspólnym Gryfonów było mnóstwo ludzi. Wypatrzyły Harry’ego
i Rona i zaczęły się do nich zbliżać. Nagle Hermiona zatrzymała się. Jej twarz
całkowicie zmieniła swój wyraz. Tuż obok jej dzisiejszego partnera nie stał
nikt inny, jak tylko Fred Weasley. Nogi miała jak z waty. Wiedziała, że
najlepszym wyjściem będzie ucieczka.
Wróciłam. Mam straszne zaległości na Waszych blogach, ale postaram się je dzisiaj nadrobić. Byłabym wdzięczna, gdybyście nie nalegali na nowe rozdziały wcześniej. Wiem, jak to jest czekać i jakie to jest denerwujące, ale uwierzcie.. Ja też mam swoje życie. Nie żyję tylko tym blogiem. Proszę o zrozumienie. Pozdrawiam!
Maja.
O matko ... Jak to sie skonczy :) ?? Zajebisty rozdzial
OdpowiedzUsuńNalegam na nowy rozdział wcześniej. >:D super rodział i już chcę wiedzieć co będzie na balu!!! co tam znowu ten Peter wymyślił i jak to wszystko będzie dalej!!! (dlatego wybacz że nalegam ;) ) pozdroo ; * /JJJ3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, dziwi mnie jedynie zachowanie Mionki. Dlaczego była taka szczęśliwa ? No chyba nie tylko przez Rona. No nic mam jedynie nadzieję, że nie ucieknie. Ciekawi mnie też plan Petera :D Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńW jednym komentarzu wspomniałaś że masz już wszystkie części czy nie lepiej by było gdybyś wszystkie wstawiła ? No wiesz dla nas by było i dla ciebie lepiej :)
Kiedy następny rozdział ?
nie mam zielonego pojecia, gdzie wyczytalas, ze mam wszystkie rozdzialy. nie mam, wiec te prosby sa bezsensowne ;)
Usuńaha dzięki
UsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńMhh. <3 Kochana Lavender. =,=` Rozdział świetny i znowu Freddie coś spierdoli. :) kochany człek. ;333
OdpowiedzUsuńEjj! Nie kończy się w t a k i m momencie! ;__;
OdpowiedzUsuńNo ale rozdział świetny, nie mogę się doczekać następnego. <3
wrrr... Lavender suka. w takim momencie skończyć! aaaaa! nie mogę znieść tej sytuacji, tak mi szkoda Freda i Miony...
OdpowiedzUsuńEj, tylko nie w t a k i m momencie! D:
OdpowiedzUsuńDziwi mnie zachowanie Hermiony. Czemu była taka szczęśliwa? A poza tym... Lav nie myśli. Przecież w krótszej sukience będzie miała jeszcze większe branie niż w takiej normalnej długości c:
Czekam na następny rozdział :3
~Aoshiro
Rozdział jak zwykle super ale za krótki:(
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, trochę krótki, ale zawsze :). wyobraziłam se Hermionę w tej kiecce i ... mrau =^.^=
OdpowiedzUsuńAmortencja?
OdpowiedzUsuńAmortencja to najsilniejszy eliksir miłosny. Po co zabierasz się za czytanie Potterowskich blogów jak nawet HP nie znasz??
Usuńtrochę przesadziłam z tą amortencją, bo mogłam po prostu napisać eliksir milosny ;) ale Ron był tak zszokowany zachowaniem Hermiony, ze wypalił z amortencja ;p może trochę w żarcie :)
UsuńNie, wcale nie przesadziłaś. Ja na przyklad dobrze wiem co to amortencja, a jak ktoś nie czyta/nie zna HP, to już jego wina. no i naturalne, że Ron tak powiedział, przecież jest czarodziejem czystej krwi, u niego w rodzinie to normalne, że się mówi takie rzeczy :)
UsuńAch, wiem co to jest, ale pytanie odnosiło się do samego bloga. Zastanawiałam się, czy Peter go nie poda Hermionie. :) Przepraszam za niedokładność.
UsuńCzemu w takim momencie przerwałaś :< Rozdział świetny :* / Domi
OdpowiedzUsuńRozdział super, ale jak możesz przerywać w takim momencie?? Naprawde świetny rozdział jak zawsze, choć trochę krutki, ale to moje zdanie i nie przejmuj się tym. Ważne żebyś pisała pod wpływem weny, która nie jest przecież na zawołanie :)
OdpowiedzUsuńMoją opinie znasz :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że dopiero teraz komentuję :(
CUDO, CUDO, CUDO ♥♥♥
Uwielbiam Twojego bloga ♥♥♥
Skończyłaś w takim momencie...
Pozdrawiam i czekam na następne ♥♥♥
~Clar ♥♥♥
Wiem, że się powtórzę, ale - rozdział jak zawsze świetny. I tak sukienka Hermiony ^^. Czekam na nowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Przepraszam, że jak zawsze pytam, o której godzinie dodasz, a nie mam za dużo czasu, więc wolę wiedzieć kiedy mam wejść na bloga. Z góry dzięki :)
OdpowiedzUsuńrozdział jednak będzie w piątek ;)
Usuń:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(::(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(
OdpowiedzUsuńokej, będzie jutro ;)
UsuńJezu, jak ja Cię kocham ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Usuńjej, mam się bać? ;d
UsuńHahah :D Rozumiem, że serca są na walentynki xD Fajnie będzie jutro :D
UsuńO kur... Oczy mnie pieką od tych serduszek! Czas wezwać egzorcystę. Ellie
UsuńŻyję twoim blogiem <3♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńHey. a o której?
OdpowiedzUsuńjuz ;p
UsuńBoski rozdział. :* Pięknie piszesz ;)
OdpowiedzUsuń