Solidarnie
wzięli wszystkie szmatki i płyny i udali się schodami na górę. Jedno piętro,
drugie, trzecie, w końcu dotarli.
- Dobra –
powiedziała Hermiona – no to bierzemy się do pracy. Niech każdy łapie potrzebne
rzeczy i zaczynamy.
- A może
dziewczyny same to zrobicie? – spytał błagalnie George – A my byśmy trochę
potrenowali latanie, co? Przecież nowy rok, nowy sezon, chyba nie chcecie,
żebyśmy przegrali ze Ślizgonami? – myślał, że jakoś je podejdzie.
- O nie, nie
George! – oburzyła się Ginny – chyba sobie żartujesz? Wszyscy razem mieliśmy to
zrobić! Łap się za szczotkę i jedziemy z tym!
- Gin
proszę.. – miał jeszcze nadzieję.
- Koniec smęcenia! – krzyknęła
druga Gryfonka - dzielimy się na pary i
zaczynamy.
Jak wiadomo, Gin stanęła koło
Hermiony, Ron obok Harry’ego, a George przy Fredzie.
- Nie Gin, nie możemy być razem.
Bo skończy się jak zwykle. Będą się obijać. – powiedziała dziewczyna – Dzisiaj
ja ustalam pary. Jak wiadomo Harry i ja jesteśmy z mugolskich rodzin, więc
wiemy, jak co się robi, Ginny jest dziewczyną, więc też. – popatrzyła na
wszystkich – Ronald z Gin, Harry z Georgiem i ja z Fredem. Pasuje? – nie
usłyszała sprzeciwów – No to zaczynamy. – uśmiechnęła się.
Wzięli
potrzebne rzeczy i udali się w różne kąty strychu.
- Powiedz mi
stary, dlaczego dziewczyny są takie mało pomocne? – spytał Harry’ego George.
- Ty chyba
nie wiesz, co mówisz. – roześmiał się chłopak – A bo to mało razy Ginny kryła
cię przed mamą, a Hermiona poprawiała prace domowe z eliksirów?
- Potter co
z Tobą? – krzyknął rudowłosy – dziewczyn bronisz? Świat się kończy! Ludziom
odbija.
Nagle usłyszeli przeraźliwy
wrzask Hermiony. Wszyscy rzucili się w jej stronę. Zobaczyli ją klęczącą na
podłodze ze łzami w oczach. Okazało się, że to Fred postraszył ją zdechłą myszą.
A teraz zaśmiewał się w niebogłosy.
- Ty głupi
przebrzydły idioto! Jak mogłeś? – krzyknęła Ginny.
- Te siostra,
nie obrażaj brata. Nie wiedziałam, że ona myszy się boi. – odpowiedział szybko.
- Wstań
Hermiono. – powiedziała Ginny do Gryfonki i podała jej rękę. – To tylko mysz,
już nie musisz się bać. Zresztą przecież używamy myszy na zajęciach z
transmutacji i eliksirów. Czego Ty się tak naprawdę przestraszyłaś? – spytała
Ruda.
-
Naopowiadał mi, że tu są duchy! Że kiedyś mieszkali tu fani czarnej magii i
pozabijali się nawzajem, a później nagle zrzucił mi coś na głowę. – mówiła
niespokojnym głosem Hermiona – Czy Ty jesteś w ogóle normalny Fred?! –
krzyknęła już w pełni świadoma.
- Dobra
dobra, już już. Koniec tematu. Przepraszam! Wystarczy? – spytał.
- Nie! –
fuknęła. – Sprzątajmy dalej. A Ty 5 metrów ode mnie!
Wrócili do pracy. Na strychu
było pełno różnych przedmiotów, które należały do rodziny Weasleyów. Znaleźli
zdjęcia z wesela Molly i Artura, starą kołyskę, należącą do najstarszego z
rodzeństwa, czyli Billa i wiele różnych rzeczy.
- Hermiono!
– zawołała Ruda. – Chodź tu na chwilę.
- Czekaj już
idę. – odpowiedziała. – A ty się nie obijaj. – krzyknęła na Freda odchodząc. –
No co jest? – spytała Ginny.
- Zobacz
jakie ładne sukienki! Pewnie należały do babci albo mamy. A wiesz, że teraz
moda wraca! Weźmiemy je i przerobimy? – wymyśliła Ruda.
- Ginny, ale
Ty nie umiesz szyć. – powiedziała z uśmiechem Hermiona.
- No wiem,
ale Ty umiesz i zrobisz do dla mnie. – Gin zrobiła duże oczy.
- Wiedziałam, że to tak się
skończy. Dobra, zobaczymy co da się zrobić, ale najpierw idź spytaj mamy, czy
możesz je wziąć.
Hermiona
wróciła do Freda, którzy czyścił jakiś stary kredens. Nie minęły 3 godziny, a
cały strych był posprzątany. Nie lśnił, ale zrobili wszystko, co było w ich
mocy. Dziewczyny poszły do łazienki się umyć, a chłopcy zeszli do ogrodu.
Usiedli na kamieniach i zaczęli rozmawiać.
- Ej Fred,
co Ci przyszło do głowy, żeby tak ją przestraszyć? – spytał brata Ron.
- Nie wiem.
Trochę przesadziłem. Nie wiedziałem, że będzie się bać. Chciałem ją trochę
wkurzyć, bo tak słodko się denerwuje. – odpowiedział.
- Słodko się
denerwuje? Co Ty gadasz Fred? – spytał trzeci z braci.
- Podoba Ci
się Hermiona?! – dołączył się Harry.
- Tak, zakochałem się, żyć bez
niej nie mogę. – zaśmiał się Fred. – Czy Wy już całkiem zmysły postradaliście?
Przecież to Hermiona! Znam ją prawie od dziecka. To prefekt, kujonka, która na
okrągło siedzi z nosem w książkach. A ja? Ja nawet nie wiem, czy skończę
Hogwart. Nie zanosi się na to. Ja i Hermiona, dobre sobie. – śmiał się dalej.
Ron szturchnął Harry’ego, a ten Georga. Popatrzyli na siebie. Każdy
miał to samo w głowie. O coś tu chodzi.. Teraz tylko zostaje dowiedzieć się co.
A Fred
przestał się śmiać. Ja i kujonka. – myślał. – dobry żart. Nigdy nie patrzyłem
na nią, jak na kobietę. Zawsze była tylko przyjaciółką Rona, która chętnie
pomagała mi w zadaniach domowych, mimo, że była rok niżej. Zresztą teraz jest
na mnie śmiertelnie obrażona, to bez sensu. Poza tym jest jeszcze Angelina.
Która mi się naprawdę podoba. Właśnie muszę wysłać jej sowę! Nie będę myślał o
Hermionie, to niedorzeczne.
- Dzieciaki obiad! – z rozmyślań
wyrwała go mama – Pośpieszcie się!
Dodaję rozdział 2. Miłego czytania.
Maja.
Całkiem fajnie się zapowiada! :) Końcówka świetna. Czyżby Fred już się zaczynał gubić? Robi się ciekawie.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny.
Charlie
www.finally-yours.blogspot.com
Czy chciałbyś zobaczyć, jak inni oceniają twojego bloga? A może sam chciałbyś oceniać? Tak? To na co jeszcze czekasz! http://hogwartowe-oceny.blogspot.com czeka na Ciebie i twój blog!
OdpowiedzUsuńFred z ,,kujonka'' - jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wolę dremione <3 ale blog spoko ;D
OdpowiedzUsuńWolisz Dramione, nie wiesz, jak się to poprawnie pisze. Fuck logic XD
UsuńAaaaww! *_* Świetne! Lecę dalej ;d
OdpowiedzUsuńto z myszą Xd idę dalej ;3
OdpowiedzUsuńAwwww! *-* Przez Ciebie sie uczyc nie moge XD
OdpowiedzUsuń