Do Hogwartu dotarli późnym
wieczorem za pomocą świstoklika. Na ich twarzach widać było olbrzymie
zmęczenie. W końcu mieli za sobą prawie dwie nieprzespane nocki. Gdy tylko
weszli do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, Hermiona ziewnęła przeraźliwie.
- Dzisiaj
już nie dam rady nic zrobić. – powiedziała do przyjaciół. – Lecę spać.
Georga już nie było. Witał się
po raz kolejny dzisiejszego dnia z Jasmine, która siedziała przy kominku. Na
słowa Panny Granger Ron z Fredem popatrzyli po sobie.
- Ja też już
idę. – odpowiedział dziewczynie Harry. – Śpij dobrze, kochanie. – cmoknął Rudą
w policzek. – Dobranoc wam! – rzucił do reszty i udał się w stronę swojego
dormitorium.
- To Hermiono
jutro jak zwykle czekam na ciebie przed śniadaniem. – odezwała się do
przyjaciółki Ruda. – Kolorowych snów! – też odeszła.
Na środku pomieszczenia stali we
trójkę. Bracia Wesley mierzyli Hermionę spojrzeniami, a ona zdawała się tego
nie zauważać. W końcu Fred szturchnął niezauważalnie Rona w bok, na co ten
natychmiast się rozbudził.
- Tak, ja też
idę. – powiedział. – Dobranoc!
- Dobranoc
Ron. – odpowiedziała mu dziewczyna.
Teraz zostali już sami. Hermiona
wiedziała, że powinna odejść, ale jakby przeczuwała, że bliźniak ma jej coś do
powiedzenia. Milczeli jeszcze przez pół minuty, aż w końcu odezwała się
dziewczyna.
- No to
dobra..
- Słuchaj
Miona. – przerwał jej. – Co robisz jutro? – spytał.
- A dlaczego
pytasz? – była zaskoczona.
- No hm..
Skoro się pogodziliśmy i jesteśmy przyjaciółmi to może umówilibyśmy się w
Pokoju Życzeń wieczorem? Wiesz.. Żeby trochę odnowić kontakt, bo zależy mi na
tobie. Oczywiście jak na przyjaciółce! Skusisz się?
- No nie wiem
Fred.. – zastanowiła się.
- Obiecuję
górę śmietankowych lodów. Tych, które uwielbiasz. – Hermiona uśmiechnęła się.
Zapamiętał, co dziewczyna lubi najbardziej.
- W sumie to
bardzo chę.. A nie! – coś jej się nagle przypomniało. – Mam już plany na
jutrzejszy wieczór. Przepraszam. – Fred udał zaskoczenie, ale tak naprawdę
spodziewał się tego.
- Jesteś
jutro zajęta? – specjalnie przeciągnął ostatnią sylabę.
- Tak. A co
w tym dziwnego? – ton Freda lekko ją zdenerwował.
- Nie. Nic..
A co masz w planach? – zapytał jeszcze. Był ciekawy, czy była dziewczyna powie
mu prawdę.
- Ta
wiadomość nie jest ci do niczego potrzebna Freddie. – przesłała mu wymuszony
uśmiech. – Dobranoc! – rzuciła jeszcze i poszła do swojego dormitorium.
Fred również udał się do swojej
sypialni. Położył się w ubraniu na łóżku. Nie miał zbyt szczęśliwej miny.
Pięknie. – pomyślał. – Woli spotkać się z tym kretynem niż ze mną. Panna
Granger chyba szuka wrażeń. – powiedział do siebie w głowie tonem Draco
Malfoya. – Zamknij się Fred! – teraz powiedział już na głos. – Przecież jest
wolną dziewczyną i może robić, co chce. Nic ci do tego.
Wstał i poszedł umyć zęby do
łazienki. Postanowił, że wykąpie się rano przed lekcjami. Zdjął ubranie,
założył piżamę i znów się położył. Po pięciu minutach już spał.
Hermiona, mimo zmęczenia, nie
mogła zasnąć. Była podekscytowana jutrzejszym spotkaniem z Mattem. Była
zaskoczona, że czeka na tę chwilę z niecierpliwością. Nie wiedziała dlaczego,
ale chłopak strasznie jej się podobał. A po akacjach z Peterem i Weasleyami potrzebowała
jakiejś odskoczni. Wiedziała, że Puchon nadaje się do tego idealnie. Spokojny,
poukładany uczeń siódmej klasy. W tej chwili bardzo chciała, by coś między nimi
było.
Rozmarzona zamknęła oczy. Nagle
jednak przypomniała jej się rozmowa z Fredem. Nie wiedziała, co ma o tym
sądzić. Czego chłopak może znów od niej chcieć. Ale obiecała sobie, że do obu
braci zachowa lekki dystans. By nie myśleli, że coś jeszcze może między nimi
być. Z takim nastawieniem zasnęła.
Następnego ranka Ginny obudziła
się wyjątkowo wcześnie. Chciała jeszcze zasnąć, ale przeleżała pół godziny i
postanowiła wstać. Poszła do łazienki, wykonała potrzebne czynności, ubrała się
i wyszła z pokoju. W Pokoju Wspólnym panowała cisza. Wszyscy jeszcze spali. Nagle
wpadła na genialny pomysł.
Podeszła do schodów prowadzących
do dormitorium chłopców z szóstej klasy. Wypowiedziała zaklęcie, które
pozwoliło jej wejść na górę. Bezszelestnie przemknęła przez korytarzyk i
stanęła przed drzwiami. Uchyliła je. Usłyszała pochrapywania Rona i sapanie
Neville’a. Podeszła do łóżka Harry’ego. Spojrzała z miłością na swojego
chłopaka. Był taki spokojny, gdy spał. Na jego twarzy w tym momencie nie było
widać ani jednego zmartwienia. Dotknęła jego ręki i pochyliła się, by go
pocałować. Nagle chłopak skrzywił się.
- Nie! –
powiedział cicho. Przez sen. – Nie Cho. Nie Cho, nie! Zostań! Nie odchodź. Ja..
Ja cię kocham! Zostań! – przewrócił się na brzuch bez obudzenia. I znów spał
spokojnie.
Ginny stanęła, jakby ją
zamurowało. W jej oczach pojawiły się łzy, które po chwili popłynęły po
policzkach. Co miała myśleć? Jak zareagować? Tak samo, jak cicho weszła, tak
cicho wyszła z dormitorium chłopaków. Płacząc, zeszła po schodach. Jej serce
waliło jak oszalałe, a w głowie kłębiło się tysiące myśli. Wyszła z Pokoju
Wspólnego.
Hermiona wstała jakąś godzinę
później z uśmiechem na twarzy. Już dziś spotkam się z Mattem! – pomyślała.
Weszła do łazienki i staranniej niż zwykle ubrała się i uczesała. Ze
zdziwieniem zauważyła, na przy schodach nie czeka na nią Gin, choć wczoraj to
obiecała. Pewnie poszła z Harrym. – powiedziała sama do siebie, uśmiechnęła się
i zeszła do Wielkiej Sali.
Tam, przy stole Gryfonów,
siedział tylko Wybraniec.
- Hej! –
zawołała do niego. – A gdzie reszta?
- Cześć. –
odpowiedział jej radośnie. – A nie wiem.
- A coś ty
taki szczęśliwy? – zapytała. – Stało się coś?
- Dziś moją
miesięcznica z Ginny. Mam dla niej prezent!
- Uhuhuhu
romantyku! Zazdroszczę jej. – zaśmiała się. – A nie wiesz, gdzie ona jest?
Miała na mnie czekać w Wieży i jej nie było.
- Pewnie
zaspała. Z niej jej taki śpioch. – nie powiedział tego z ironią. – W sumie już
się najadłem, to pójdę sprawdzić. Widzimy się na eliksirach!
- Tak, do
zobaczenia! – odpowiedziała mu.
Nałożyła sobie na talerz dwa
naleśniki z czekoladą. Do szklanki nalała soku pomarańczowego i zaczęła jeść.
Nagle ktoś szturchnął ją w ramię.
- Cześć
śliczna. – na jego widok dziewczyna rozpromieniła się.
- Hej Matt!
- Mam
rozumieć, że nasze spotkanie wieczorem jest aktualne? – zapytał.
-
Oczywiście!
- W takim
razie czekam o 18 przy Drzwiach Wejściowych. Do zobaczenia! – cmoknął ją szybko
w policzek i odszedł.
Hermionie aż zrobiło się gorąco.
Czuła, że się czerwieni. Poczuła też motyle w brzuchu i rozpierające ją
szczęście.
W takim stanie minutę później
zastali ją bliźniaki i Ron. Usiedli koło niej i przywitali się. Jednak ona im
nie odpowiedziała.
- Halo halo
ziemia do Hermiony! – zaśmiał się George i pomachał jej dłonią przed twarzą. –
Budzimy się. – krzyknął jej do ucha.
- Co? Jej!
Eliksiry! – nawet na nich nie spojrzała, tylko poderwała się z miejsca i
pobiegła w stronę lochów.
- Taa.. Eliksiry.
– mruknął pod nosem Fred.
- Gadałeś z
nią? – zapytał brata Ron.
- Taa.. Ma
randkę dziś. Twoja kolej, by coś zrobić.
- Ale co?
- Nie wiem.
Wymy..
- Ale o czym
wy mówicie? – przerwał im George.
- Nie ważne!
– powiedzieli jednocześnie.
- No brata
nie wtajemniczycie?! – bliźniak lekko się wkurzył.
- Nie! –
znów odpowiedzieli razem, na co George tylko wzruszył ramionami.
Hermionie dzień zleciał szybko.
Na lekcjach siedziała nieobecna, zamyślona. Nawet nie zauważyła przez cały
dzień nieobecności Rudej. Ron przyglądał jej się ukradkiem przez wszystkie zajęcia
z lekką złością. Nie wiedział, co ma robić.
O godzinie siedemnastej
pięćdziesiąt Hermiona w granatowych rurkach i miętowej koszulowej bluzce z
białym kołnierzykiem zeszła z dormitorium do Pokoju Wspólnego. Włosy splotła w
grubego warkocza, który nadawał jej lekko romantyczny look. Na rękach brzęczały
bransoletki, a twarz przyozdobiona była pięknym śnieżnobiałym uśmiechem.
Taką piękną i uśmiechniętą
dziewczynę zaczepił na środku pomieszczenia Ron. Był czerwony ze złości. Złapał
ją za rękę i potrząsnął.
- Gdzie Ty
idziesz taka wystrojona? – powiedział ostro.
- Umówiłam
się. – odpowiedziała spokojnie.
- Z kim?
- A co cię
to obchodzi? – zdenerwowała się.
- Odpowiedz!
- Idę Ron!
Puść moją rękę. – chciała się wyrwać.
- Wybieraj! –
krzyknął jej niespodziewanie w twarz.
- Słucham? –
szczerze się zdziwiła.
- Wybieraj!
Albo ja, albo on!
- On. –
powiedziała pewnie.
- Co?
- To co
usłyszałeś! – zaczęła krzyczeć. – Przez ciebie nie mogłam być z osobą, którą
kochałam nad życie! Przez ciebie, bo byłeś chorobliwie zazdrosny. Przez ciebie
nie mogłam być szczęśliwa! – omiotła wzrokiem pomieszczenie. Wszyscy
przyglądali im się w ciszy. Dostrzegła Freda, jednak kontynuowała dalej. –
Pozwoliłam już raz zniszczyć ci moje życie! Więcej tego nie zrobię, więc pieprz
się Ronald! – wyrwała mu rękę i wyszła na korytarz, z hukiem zamykając Portret
Grubej Damy.
Najmłodszy z braci Weasley stał
jak wryty. Jego twarz była blada jak ściana. Powoli dochodziło do niego, że
stracił najlepszą przyjaciółkę, jedną z najbliższych mu osób.
Wokół panowała cisza. Do Rona
podszedł Fred i złapał go za ramię.
- Zjeba*eś.
Gratulacje.
Mam nadzieję, że Wasza majówka się udała :) Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam! :)
maja.
Zaklepuje pierwszy komentarz XD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *-*
UsuńSzkoda, ze się umówiła z Mattem :(
Jednak mam nadzieję, ze wróci do Freda <3
Fajna końcówka, taka.. po prostu fajna XD
No i co jeszcze mogę napisać?
Po prostu cudownie <3
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następne :)
~Clar <3
-_- no wiesz co Clar xDDD
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, jak zwykle <3
życzę weny
~~Dominika.
OOOOOO <3
OdpowiedzUsuńWiesz że cie kocham cnie? Ty mój śmierciożerco:D
Ale rozdział genialny. Oh ten jej LOOK >.<
Super ten rozdział. Nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużooo WENY! ;D
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńNormalnie podoba mi się taka hermiona "więc pieprz się Ronald"!;]-ogien:P
po prostu mega ;)
~Anka
Fajnie! Czekam na nowy ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny ;D a co do Rona do debil z niego. Hermiona najlepsza : pieprz się Ronald! ;p i jeszcze Fred : zjebałeś. Gratulacje. Hahahahah czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
~ Key
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego! :D Mam nadzieję, że z Mattem jej nie wyjdzie! Ona musi być z Fredem! :3
Czekam na następny z niecierpliwością :33
Hahahahaha ten komentarz Freda na końcu xD Kocham Ciebie i twojego bloga!!!! Rozdziały czyta się jednym tchem i zawsze jestesmy ciekawi co bedzie dalej C: Rozumiem, że teraz bedziesz nas trzymać w niepewności :O Ale wiosłabym zeby byla z Freddim C:
OdpowiedzUsuń~fanka Wiki :*
Nie no nienawidzę Matt'a...!!!
OdpowiedzUsuńA co do Freda i Miony... to świetne teksty;)
- zjebałeś stary
OdpowiedzUsuńHahahhaha. Mistrzowskie! :D
Ooo! Nad związkiem Harrego i Ginny zawisły czarne chmury. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńświetnie.
OdpowiedzUsuńciekawe co tam będzie między Mioną i Mattem.
ach, ci Weasleye.
Będzie się działo.
Zły Ron, wkurzony Fred.
No zjebali, zjebali. A raczej Ron.
Matt jest spoko! Chyba. Przekonamy się.
Biedna Ginny.
Co ten Harry gadał? Hę?
Przerażona jestę.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, A.
Rozdział mmmmmm super ;)
OdpowiedzUsuńAch ten zły głupi Ron i zazdrosny Fred
Ostatnie zdanie rozwala :D hahahaha
Kocham ten blog <3 jak Ty to robisz że co 2 dni sprawdzam czy nie mam nowego rozdziału mimo ,że otrzymuje od Ciebie powiadomienia za które bardzo, bardzo dziękuje :*
PS. Jak zwykle życzę weny ale tej Ci akurat nie brakuje :)
//Gryffonka Agnieszka
nareszcie rozdział, czytam wszystkie i czekam z niecierpliwością na następny. Ten blog jest wspaniały, jeden z najlepszych o hermionie i fredzie <3
OdpowiedzUsuńJejku! Treść bloga powala! Zorganizujesz sobie jeszcze jakąś magiczną oprawę graficzną i Twój blog będzie jednym z najlepszych polskich ff!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!
Odkryłam cię (dzięki Avadzie) dopiero niedawno ale przeczytałam wszystkie rozdziały i są super. "Zjeba*eś.Gratulacje". Fred jest tu najfajniejszą postacią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Julcia
Zakończenie najlepsze xD Ale mam andzieję, że Hermiona jednak wróci do Freda. I to szybko :)
OdpowiedzUsuńHahaha, "Zjeba*eś, gratulacje" mnie rozwaliło ;D
OdpowiedzUsuń~Lav
taka powinna być książka a nie opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńEjj Hermiona nie zgodziłaby się na górę śmietankowych lodów, bo musiałyby ją przygotować skrzaty! (jakoś wątpię, by jedzenie pojawiło się czarami - w świecie HP zawsze trzeba mieć chociażby przygotowane, i można je np rozmnożyć, nie można wyczarować z powietrza?) I taka Herma nie umawiałaby się aż z tyloma kolesiami, a ta scenka z Ginny i śniącym o Cho Harrym strasznie naciągana.. :D ale i tak mi się podoba, często się podśmiechuję z różnych tekstów :P masz talent, tylko musiałabyś parę kwestii trochę dojrzalej napisać :) Wiem, że to stary post, może jakimś cudem to ktoś zobaczy.
OdpowiedzUsuń