Wiadomości, dla Was


poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 35.


Hermiona wybiegła na korytarz. Była zła, okropnie zła. Miała już dość Rona. Jego ciągłych ataków, wybuchów zazdrości. Chłopak nie mógł zrozumieć, że nigdy nie będą razem, że Panna Granger wiedziała, że nigdy go nie pokocha. Raz już zrezygnowała z miłości dla przyjaciół. Kolejny raz nie popełni takiego samego błędu.
Zeszła po schodach do Sali Wejściowej. Pod drzwiami już czekał na nią Matt. Uśmiechnął się szeroko na jej widok, jednak zauważył pewną zmianę na jej twarzy. 
- Cześć piękna! – powiedział i cmoknął ją lekko w policzek.
- Hej Matt. – próbowała nie pokazywać tego, jak bardzo jest zła.
- Stało się coś? – chłopak spojrzał jej w oczy.
- Nie, nie. – skłamała. – Wszystko w porządku.
- Okej, więc chodźmy.
Obeszli dwa razy całe jezioro. Puchon cały czas trzymał dziewczynę za rękę. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Czuli się ze sobą bardzo dobrze. Było już strasznie późno, gdy odprowadził Gryfonkę do jej wieży. Nadszedł ten moment. Pochylił się, złapał jej twarz i złożył na ustach delikatny, słodki pocałunek. W jej brzuchu zawirowało tysiące motyli. Zrobiło jej się gorąco. Była szczęśliwa. Gdy odsunął się od niej, uśmiechnęła się.
- Dziękuję za dziś Matt. Było wspaniale. 
- To ja Ci dziękuję. – pocałował ją w czoło. – Dobranoc mała. – odwrócił się i odszedł.
A jej nogi odmówiły posłuszeństwa. Do jej głowy wróciły setki wspomnień. Do Fred mówił do niej pieszczotliwie „mała”. To Fred całował ją w czoło, by czuła się kochana i bezpieczna. To z Fredem potrafiła rozmawiać godzinami, śmiać się, żartować, trzymając się cały czas za rękę. To dzięki Fredowi pierwszy raz w życiu czuła te przyjemne motyle, to przyjemne gorąco. Zakręciło jej się w głowie. Złapała się ściany. Co ty robisz idiotko. – powiedziała do siebie w myślach. – Z Fredem nie wyszło! Mieliśmy swoją szansę. Nie ma co pakować się w to kolejny raz. – po policzkach popłynęły jej łzy, które szybko otarła brzegiem rękawa. – Ale ty go wciąż kochasz. – odezwał się cichutki głosik w jej głowie. 
- Ale się odkocham! – powiedziała już na głos, powiedziała hasło Grubej Damie i weszła do Wieży Gryffindoru.
W Pokoju Wspólnym panowała cisza. Nie było widać ani jednej żywej duszy. Hermiona przemykała się przez pomieszczenie w celu pójścia do swojego dormitorium, gdy mignęły jej ognistorude włosy niedaleko kominka. Przypatrzyła się. Na fotelu skulona siedziała Ginny. Panna Granger podeszła do niej.
- Gin. – powiedziała. – Dlaczego ty jeszcze nie śpisz? – Ruda nie poruszyła się. – Jest strasznie późno. Gdzie ty w ogóle byłaś przez cały dzień? – spytała.
Młodsza Gryfonka uniosła głowę do góry. Jej twarz była blada, tusz rozmazany po całej twarzy. I te oczy. Zapuchnięte i czerwone, musiała przepłakać wiele godzin. Hermiona widząc ją pierwszy raz w takim stanie o nic nie pytała, tylko przytuliła ją. Siedziały tak ponad godzinę. Panna Granger gładziła Rudą po głowie, by ta czuła jej bliskość. A Ruda płakała. Cały czas płakała.
- Już wystarczy Gin. Wypłaczesz sobie oczy. – odsunęła ją od siebie. – Mów, co się stało? Ktoś cię skrzywdził?
- Ja.. Ja nie wiem. – odpowiedziała przez łzy.
- Jak to?
- To Harry. To wszystko przez Harry’ego! – znów się rozpłakała.
Hermiona popatrzyła na nią zdziwiona. Nie sądziła, że jej przyjaciel może doprowadzić ją do takiego stanu. Przecież rano był wniebowzięty, bo miał z Rudą obchodzić miesięcznicę. Coś tu bardzo nie pasowało. 
- Gin mów o co dokładnie chodzi! – Panna Granger zdenerwowała się.
- Rano weszłam do jego sypialni. Jeszcze spał. Gdy chwyciłam go za rękę skrzywił się i przez sen zaczął mówić, że kocha Cho. Miona! Co ja mam zrobić? Zerwać z nim? Udawać, że nic się nie stało i czekać aż on zerwie ze mną? Przecież ja go kocham! 
- Dziewczyno weź się uspokój. Przecież to jakaś zwykła pomyłka. Gdybyś przyszła na śniadanie to zobaczyłabyś, jak bardzo cieszy się, że macie kolejną miesięcznicę. Jak bardzo jest szczęśliwy. Ginny, na pewno coś źle zrozumiałaś. A jeśli nawet tak mówił, to przecież sny się nie spełniają.
- Ale Miona.. – Ruda chciała coś powiedzieć, jednak Hermiona nie pozwoliła jej na to.
- Ile razy, jak już byłaś z Harrym, śnił ci się Dean?
- No dużo, ale..
- No właśnie! To tak już działa.. Mnie Fred też nawiedza w każdym śnie. Ale wierzę, że to minie. Harry’emu też to minie. I on cię kocha. Jestem tego pewna najbardziej na świecie. Więc nie maż się już i chodźmy spać. – złapała przyjaciółkę za rękę a ta rzuciła jej się na szyję.
- Dzięki Mion. Dziękuję!
- Daj spokój, po to jestem. Chodź..
Zaprowadziła Rudą do jej dormitorium. Usiadła na fotelu i czekała, aż przyjaciółka zaśnie. Gdy usłyszała jej cichutkie, śpiące posapywania wstała i wyszła. Było już grubo po czwartej. Wiedziała, że nie da rady zasnąć, że to będzie nieprzespana noc.  Weszła do swojej sypialni po książkę i zeszła z powrotem na dół. Usadowiła się przy kominku i zaczęła czytać podręcznik transmutacji.
Po jakimś czasie usłyszała odgłosy dochodzące z dormitorium chłopców siódmej klasy. Ze schodków ktoś zszedł. Już z daleka poznała, że to jeden z bliźniaków. Na sobie miał jedynie bokserki. Nie spodziewał się, że przed piątą spotka kogoś w Pokoju Wspólnym. Nie speszył się, gdy zobaczył, że to Hermiona. Podszedł do niej i uśmiechnął się.
- Hej mała. – powiedział.
Na słowo „mała” dziewczynie żołądek niebezpiecznie się ścisnął, a serce zaczęło szybciej bić. 
- Hej Fred. – powiedziała onieśmielona. – Co ty tu robisz? Na dodatek jeszcze tak ubrany?
- Przecież wiesz, że zawsze tak śpię. Śniło mi się coś, obudziłem się i już nie dałem rady zasnąć.
- Nocne koszmary? – dziewczyna zaśmiała się.
- Nie.. – odpowiedział jej poważnie i spojrzał w oczy. – To był bardzo piękny sen.
- A co ci się śniło?
- Nie mogę powiedzieć.
- Dlaczego? – zapytała zdziwiona.
- Bo gdy powiem, to zapeszę i sen się nie spełni.
- Sny się nie spełniają. – powiedziała, mając w głowie jej codzienne senne wyobrażenia.
- Jesteś pewna? 
- Zdecydowanie.
-Ale mój sen się spełni. –widać było, że jest w stu procentach pewny tego, co mówi.
- Jak to? Skąd wiesz? 
Nie odpowiedział. Przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Jego pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze. A Hermiona całkowicie się nim poddała. Czuła gorąco bijące z jego ciała. Nie myślała racjonalnie. Fred włożył jej rękę pod bluzkę i niebezpiecznie zaczął zbliżać się do jej piersi. Nie miała nic przeciwko. Poddała się pragnieniu i podnieceniu. Stało się. Jej pierwszy raz. Miał miejsce w Wieży Gryffindoru. O świcie. W tym momencie była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
O dziewiątej siedziała z Ginny w Wielkiej Sali jedząc śniadanie. Ruda doprowadziła się do porządku i wyglądała całkiem nieźle. Po posiłku miała iść porozmawiać z Harrym. Spytać go wprost, czy czuje coś jeszcze do Cho. Hermiona czuła się błogo. Jej policzki były lekko zaróżowione. Nie było widać, że spała jedynie krótkie pół godziny w ramionach swojego byłego chłopaka. 
Jeszcze do niej nie dotarło, co tak naprawdę się stało. Ale nie żałowała. Chciała tego. Chciała tego od bardzo dawna. By to Fred był tym pierwszym. Zapomniała jednak w tym wszystkim o Mattcie.
- Hej piękna! – jak na złość akurat on w tym momencie musiał się zjawić tuż obok niej.
- To ja was zostawię. – powiedziała Ruda, wstała i wyszła.
- Cześć! – Hermiona uśmiechnęła się do chłopaka. Do niego też coś czuła i to było straszne.
- Widzimy się wieczorem? – spytał.
- Tak, tak pewnie. – odpowiedziała, a chłopak pocałował ją. Przy stole Gryffindoru, w Sali pełnej ludzi. 
Widział to też Fred. Jego serce kolejny raz złamało się na pół. A Hermiona była bezradna. Kolejny raz w życiu czuła się niezdecydowana i bezradna. Nie wiedziała, czego chce w życiu. 


No to kolejny. Pozdrawiam!

maja.

19 komentarzy:

  1. ja jak to ja XD
    zaklepuje pierwszy kom <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ogarnę myśli wiec będzie krótko :(
    -Krótki rozdział :(
    -Wspaniały rozdział.
    -Nieźle zamotałaś o.O
    -Fred jaki pewny siebie *_*
    -"Ale mój sen na pewno się spełni" Chciałabym, żeby mój dzisiejszy sen też się spełnił *-*
    -Cudo
    -Cudo i więcej niż cudo <3
    -Nie lubię Matta :(
    -Fremione <3
    Cudny rozdział, choć krótki, ale i tak cudny XD

    Pozdrawiam, czekam na następne i życzę weny :)
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ten rozdział *,* . Szczerze nie spodziewałam się takiego szybkiego zwrotu akcji, jestem tym mile zachwycona. Mam nadzieję, że Miona w końcu upewni się stuprocentowo co do uczuc, oczywiście do Freda.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. wredna jesteś, tak im życie komplikować xD Mam nadzieję, że Miona pójdzie po rozum do głowy i skończy z Mattem :) W końcu to z Fredem powinna chodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAA...!! Jak ja to kocham. Awrr.. zazdrosny Fred <3
    Uwielbiam cię i twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER rozdział! ♥ Nie zawiodłam się na nim :D tylko szkoda,że taki króciutki :< Hermi w końcu przyznała,że nadal czuje coś do Freddi'ego. NARESZCIE!! *.* Oni byli taką piękną parą... szkoda, że jej przyjaciele na początku tego nie zaakceptowali :c Podsumowując- ROZDZIAŁ BOSKI =*

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem tak:
    Kocham, kocham i kocham <3
    Świetny blog.
    Nie lubię Matta
    Pierwszy raz <3
    Krótki rozdział :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie odpowiedział. Przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Jego pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze. A Hermiona całkowicie się nim poddała. Czuła gorąco bijące z jego ciała. Nie myślała racjonalnie. Fred włożył jej rękę pod bluzkę i niebezpiecznie zaczął zbliżać się do jej piersi. Nie miała nic przeciwko. Poddała się pragnieniu i podnieceniu. Stało się. Jej pierwszy raz. Miał miejsce w Wieży Gryffindoru. O świcie. W tym momencie była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. ---> MISTRZOSTWO !!!
    Świetny rozdział ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no Matt działa mi na nerwy... jak ktoś taki może żyć, on jest jak Umbridge...xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszesz fantastycznie!!! Przy każdym rozdziale albo płacze albo się śmieje w zależności od tego co się wydarzy.
    A Matta nienawidzę po prostu nienawidzę.
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Julcia

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo *o*
    Nie lubię jakoś Matta
    Ale pocisnęłaś nie spodziewałam się takiego zakończenia
    Rozdział jak zawsze suuuper ;)
    //Gryffonka Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały, choć czemu tak krótki ten rozdział? ;c Kiedy oni będą razemi, nie mam nic do Matta, ale wole Freda ;))))

    ~~Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam Ciebie od dawna, jednak nie komentowałam. Uważam że twój blog ma coś w sobie... Strasznie motasz, może dlatego. ;) No, ale jak już mam podsumowac to co czuję od kiedy zaczęłam cię czytać, to otóż:
    1. Nie lubię Matta. -,-
    2. Fred, Fred, Fred. *_*
    3. Ron jest idiotą. ;/
    4. Biedna Ginny... Ale myślę, że jak zawsze Miona ma rację! ;)
    No więc jeszcze raz mówię że bardzo mi się podoba ten twój blog.
    Zapraszam do siebie ---> http://fremione-forever-and-ever.blogspot.com/

    ~Dominika

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny blog , mam nadzieję że nowy rozdział będzie niedługo.A poza tym super ci wyszło ♥

    pozdrawiam Dominika

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest super pisz dalej jestem strasznie ciekawa co będzie dalej *_* czekam z zniecierpliwieniem !!
    Pozdrawiam Benia ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. NOWY, NOWY, NOWY! :( TĘSKNIĘ, TĘSKNIĘ :'( JUŻ TYDZIEŃ. MAAJAAA <33 PROSZĘ :((((

    OdpowiedzUsuń
  18. o matko! o matko ! o matko!
    Fred w bokserkach, mmmm.... ALE O MATKO!
    Nie lubie tego matta, niech spada na szczaw ._.
    ~Lavender

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założę się,że twoja wyobraźnia oszalała

      Usuń