Wiadomości, dla Was


poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 46.

                Dni nagle zaczęły mijać w zastraszającym tempie. Przyjaciele w tym czasie nie robili nic szczególnego uwagi. Ale to nauczyciele postanowili  tak umiejętnie dawać im w kość. Zadania domowe, zaliczenia, nadchodzące egzaminy. Żyli od weekendu do weekendu. Dopiero w sobotę czy niedzielę znajdowali chwilę, by spędzić czas razem. Chodzili w słońcu po błoniach, grali w Eksplodującego Durnia, śmiali się i wygłupiali.
                Hermiona uczyła się i pisała eseje niezwykle pilnie. Rzadko kiedy miała czas na myślenie o czymkolwiek innym. Dopiero wieczorami, gdy kładła się do łóżka, nawiedzały ją różne sytuacje z przeszłości. Przystojny, rudowłosy chłopak z ciepłymi brązowymi oczami. Spotkania, pocałunki. Tak wiele ich kiedyś łączyło. Ale tak mocno wbiła sobie do głowy to, że chłopak też potrzebuje nauczki, ze nie była w stanie mu odpuścić. Nie wymyśliła jednak nic ciekawego i to odpędzało jej sen z powiek.
                Pewnego popołudnia biegiem przemierzała korytarze Hogwartu. Była spóźniona już pięć minut. Profesor McGonagall nie będzie zadowolona. Wezwała ją do swojego gabinetu, by omówić jakieś ważne sprawy dotyczące egzaminów młodszych lat. Panna Granger nie wiedziała, co ma z tym wspólnego, ale przyzwyczaiła się, że jako Prefekt Naczelny miała dużo obowiązków.
                Przechodziła właśnie obok Pokoju Życzeń, gdy za sobą usłyszała głośne kroki.
- Hermiono, poczekaj! – ktoś zawołał, a ona odwróciła się odruchowo.
- Matt? – zdziwiła się. – Czego chcesz? – zrobiła groźną minę.
- Pogadać. – odpowiedział cicho.
- Zapomnij! – rzuciła i odeszła.
- Ale Hermiono, proszę! – zawołał jeszcze za nią.
- Odwal się! – krzyknęła na cały korytarz.
                Po wyjściu z gabinetu psorki, dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czego mógł od niej chcieć Puchon. Snuła się po zamku z głową pełną myśli. Nie zauważała ludzi wokół. Była zdziwiona, że to jedno spotkanie tak ją wyprowadziło ją z równowagi, jednak to co zobaczyła niedaleko sowiarni, zwaliło ją z nóg.
                Już z daleka, po raz kolejny dzisiejszego dnia, dostrzegła Matta. Stał z kimś i rozmawiał szeptem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby jego towarzyszką nie była jej przyjaciółka. Ginny w skupieniu słuchała chłopaka. Hermiona zatrzymała się. Przypatrywała się im chwilę, ale nie wytrzymała, gdy Ruda chwyciła Puchona z rękę i ścisnęła ją mocno.
- Czy ty już całkowicie zwariowałaś?! – Panna Granger spytała z gniewem.
- Hermiona?! – Ginny speszyła się. – Co ty tu robisz?!
- No to chyba mało istotne, nie sądzisz? – z ironią powiedziała Gryfonka.
- To nie tak, jak myślisz Miona. – Ruda szukała wsparcia u chłopaka.
- Skąd wiesz, co ja myś.. – chciała spytać, jednak Matt jej przerwał.
- Przestań Hermiona. – spojrzał prosto w jej oczy. – Zatrzymałem tu Ginny, by prosić ją, żeby pomogła mi z tobą porozmawiać. Bo sama nie chciałaś. – mówił spokojnie.
- Czego Ty jeszcze chcesz Matt? – dziewczyna spytała z wyrzutem.
- Przeprosić cię! – powiedział zdecydowanie. – Źle się czuję z tym, co się stało. – Hermiona patrzyła w jego stronę z niedowierzeniem. – Przepraszam, ze cię krzywdzi..
- Daj spokój. – nagle obudziła się. – To nic nie zmieni.
- Dla mnie zmieni. – obruszył się. – Nie proszę cię, byś zapomniała i zachowywała się, jakby się nic nie stało. Chcę tylko, żebyś mi wybaczyła.
- No Miona.. – odezwała się Gin. – Nie daj się prosić.
- A dajcie wy mi wszyscy święty spokój! – krzyknęła w ich stronę i pobiegła do Wieży Gryffindoru.
                Dwa tygodnie później było już po egzaminach. Ginny czekała na wyniki sumów, Harry, Ron i Hermiona na zwykłych egzaminów, a Fred i George na owutemy. W końcu mieli trochę wolnego. Wylegiwali się na kocach i z niecierpliwieniem czekali na zbliżające się wielkimi krokami wakacje. Pogoda była wspaniała. Pannę Granger złapały już pierwsze promienie słoneczne, dzięki którym była jeszcze piękniejsza. Z Rudą wyjaśniły wszystkie nieporozumienia. Starsza Gryfonka wybaczyła Puchonowi, jednak nie miała zamiaru się z nim zadawać, ba, nawet rozmawiać. Ginny przyznała się, że najzwyczajniej w świecie dręczyły ją tak mocne wyrzuty sumienia, że nie mogła patrzeć na ciężką sytuację Matta i dlatego zdecydowała się mu pomóc.
                W ostatni wtorek roku szkolnego w Pokoju Wspólnym Griffindoru zawisł plakat. Co chwilę ktoś podchodził do niego z wielkim zainteresowaniem. Ponowni zwycięzcy Pucharu Domów! – brzmiał tytuł. – Wielka końcowo roczna IMPREZA! Czwartek, godzina 21:00. Krukoni i Puchoni mile widziani. Ślizgonom wstęp wzbroniony!  Zapewniamy przekąski z kuchni skrzatów i oczywiście ALKOHOL. Zapraszamy!
                Hermiona razem z Ginny siedziały na fotelach przy zgaszonym kominku i żywo rozprawiały na temat nowej informacji. Zastanawiały się, dlaczego uczniowie innych domów też są zaproszeni. Wcześniej to nigdy nie miało miejsca. Coś konkretnego musiało się za tym kryć.
- Ej Gin! – zawołała radośnie Panna Granger. – To będzie świetna okazja, żeby dopiec trochę Fredowi.
- Jej serio? – Ruda zrobiła żałosną minę. – Nadal o tym myślisz?
- Przecież nie zrobię mu krzywdy jak tamtym, spokojnie! – uśmiechnęła się, a Panna Weasley odetchnęła z ulgą. – Załatwię go jego własną bronią i zepsuję mu imprezę.
- Co masz na myśli?
- Jakiś okropny eliksir w piwie kremowym i pozamiatane. W sumie można by nawet wykorzystać jego krwotoczki albo omdlejki.  Spędzi wieczór w swoim dormitorium, a ja bardzo chętnie się nim zajmę.
- Hermiono? O co tu chodzi? – Ruda z uwagą przyjrzała się przyjaciółce.
- Dobrze wiesz.. Nie udawaj głupiej Ginny. – westchnęła. – Nadal mi zależy. Dlatego spróbuję jeszcze ra.. – chciała powiedzieć, jednak nagle ktoś rzucił jej się na szyję i zaczął mocno przytulać.
- Tak się ciesze! Juhuuuu! Nawet nie wiesz jak bardzo! Hura hura hura! – nie mogła się powstrzymać.
- Dobra, dobra dziewczyno, złaź ze mnie, bo mnie udusisz!
- Co tu się dzieje, moje drogie? – nawet nie zauważyły, jak podszedł do nich George.
- Świętujemy braciszku! – krzyknęła uradowana Panna Weasley.
- Ale co? – zdziwił się.
- Tajemnica! – odpowiedziała mu Hermiona i puściła oczko do swojej przyjaciółki.
- Właśnie George.. Wiemy, że to wy organizujecie imprezę, więc dlaczego Puchoni i Krukoni też są zaproszeni?
- Yghm.. – chłopak zawiesił się. – To przez Freda. – powiedział w końcu.
- Jak to przez Freda? – dziewczyny zdziwiły się.
- No.. Bo..
- Mów wreszcie!
- Zaczął się spotykać z dwiema dziewczynami z Ravenclawu.
- Serio? – zapytała Ginny, a Hermiona niemiłosiernie zbladła.
- Niestety. – odpowiedział. – A teraz idę. Muszę go znaleźć. – dodał jeszcze i poszedł.
                Hermiona zagłębiła się w myślach. To nie tak miało być! – powiedziała w swojej głowie. – Ale trudno! I tak spróbuję! Nie poddam się!
- No to pięknie. – doszedł ją cichy głos Ginny.
- Megazarąbiście. – dodała Panna Granger.
- Wspaniale.
- Wręcz bosko. – skończyła temat Hermiona.
                Czwartek nadszedł w mgnieniu oka. Dziewczyny ani się obejrzały, a już szykowały się do wielkiej imprezy w Wieży Gryffindoru. Hermiona postawiła na modne połączenie nowości z klasyką. Czarna, imitująca skórę rozkloszowana spódnica, biała koszulowa bluzka bez rękawów włożona do środka i wysokie beżowe szpilki. Usta pomalowała czerwoną szminką i zrobiła kreski na oczach. Włosy upięła w luźny kok. Jak zawsze wyglądała prześlicznie. Ginny założyła czarną sukienkę mini i czarne szpilki. Włosy zostawiła rozpuszczone, jednak inaczej niż na co dzień, dziś układały jej się na plecach falami. Lekki makijaż i duże srebrne kolczyki w uszach. Urodą nie odstępowała przyjaciółce nawet na krok.
- Masz wszystko przygotowane? – zapytała przyjaciółkę Ruda.
- Tak, mam krwotoczki w torebce.
- Myślisz, że się uda? – z niepokojem ponownie spytała.
- Tak. Spokojnie Gin. – odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko pokazując rząd śnieżnobiałych zębów.
- W takim razie chodźmy!
                Zeszły schodkami na dół. Dochodziła już dwudziesta druga. Pokój Wspólny był pełen ludzi. Wszyscy razem świętowali sukces Gryfonów. W oddali zobaczyli Harry’ego i Rona, którzy od razu do nich podeszli.
- Najpierw pijemy czy tańczymy? – zapytał je Ronald.
- Tańczymy. – odpowiedziała Ginny.
- Pijemy. – w tym samym czasie odezwała się Hermiona. Spojrzały na siebie i wybuchły śmiechem.
- To ja idę z Harry’m tańczyć. – Ruda złapała swojego chłopaka z rękę i pociągnęła na parkiet.
- A my się napijemy. – zaśmiał się Ron i razem poszli w stronę stołu z napojami.
                Tam czekali na nich Neville z Luną oraz George. Freda nie było nigdzie widać. Jednak Hermiona cały czas szukała go wzrokiem ze zniecierpliwieniem.
- Cześć! – przywitała się Luna i cmoknęła Pannę Granger w policzek.
- Hej! Ślicznie wyglądasz kochana! – też się przywitała. – George, gdzie Fred? – spytała szeptem bliźniaka.
- Gdzieś tu go widziałem z dziewczynami. Pewnie zaraz do nas dołączy. – uśmiechnął się.
                Jak na zawołanie nagle z ziemi przed nimi wyrósł drugi bliźniak. Minę miał błogą. Na jego ramionach uwieszone były dwie dziewczyny. Obie bardzo ładne. Jedna blondynka o jasnych niebieskich oczach, niska, ale szczupła z pięknym uśmiechem. Druga włosy miała farbowane na ciemne bordo. Kolczyk w nosie, intensywne zielone oczy i zalotne spojrzenie. Trudno się dziwić, że Fred na nie poleciał. – pomyślała Hermiona.
- Chciałem wam przedstawić moje koleżanki. – odezwał się Fred. – To jest Caroline. – wskazał na blondynkę. – A to Sarah. – teraz na farbowaną. – Obie są Krukonkami. Na piątym roku.
- Przecież my się znamy! – zawołała Luna. – Nie wiedziałam, że spotykacie się z Fredem. Cześć dziewczyny. – ciepło uśmiechnęła się w ich stronę, co od razu odwzajemniły.
- Miło mi was poznać. – powiedziała Hermiona i uścisnęła obu rękę. Postanowiła robić dobrą minę do złej gry.
- Chodźmy tańczyć! – zawołał Neville i wszyscy udali się na parkiet.
                Tańczyli blisko siebie, ponieważ tłum był ogromny. Hermiona między Ronem i Georgem dawała popis swoich tanecznych umiejętności. Wiła się w rytm muzyki jak rasowa kotka. Dużo chłopców wpatrywało się w nią z oczarowaniem. Nagle Fred razem ze swoimi koleżankami zniknął z pola widzenia. Panna Granger dojrzała go, jak wchodził razem z dziewczętami do swojego dormitorium, które teraz świeciło pustkami. To całkowicie popsuło jej humor. Nie zdołała wypełnić swojego planu. Wszystko straciła.
                Odłączyła się od grupy przyjaciół i ponownie podeszła do stołu z napojami. Chwyciła butelkę Ognistej Whisky i udała się w najbardziej odległe miejsce pomieszczenia. W rogu Pokoju stał samotny fotel, postawiony przodem do ściany. Podciągnęła nogi do góry, złapała je jedną ręką, a drugą pociągnęła zdrowy łyk z butelki.
                Tak mijały sekundy, minuty, chyba nawet godziny. Nikt jej nie szukał. Była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Dochodziła ją głośna muzyka, rozmowy prowadzone podniesionym głosem, ale ona sama chciała pomyśleć. Być sama ze sobą. Ze swoją głową, ze swoimi emocjami i uczuciami. Butelka napełniała się sama dzięki zaklęciu. Nie wiedziała, ile wypiła. Pół litra, litr, dwa. Nie miało to żadnej różnicy. Nagle doszedł ją głośny krzyk.
- Harry! Ginny!
- Zakazany Las!
- Voldemort!!!

                W ciągu sekundy wyparował z niej cały alkohol. Pierwsza wybiegła z Pokoju Wspólnego. Była tak przerażona, że nawet nie zauważyła, że nikt nie biegnie za nią.



No i zbliżamy się ku końcowi. Już za około tydzień epilog, więc i zakończenie historii. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Pozdrawiam! ;)

Maja.

16 komentarzy:

  1. Nie chce do siebie dopuszczać myśli, ze zbliża się koniec :(
    Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić :(
    Rozdział cudny. jak każdy *-*
    Co jeszcze mogę napisać?
    Nie kończ opowiadania! Nie kończ pisania!
    Nie wiem :(
    Pojęcia nie mam co Ci tu jeszcze napisać.
    Po prostu cudny rozdział *-*

    Pozdrawiam i czekam na następny *-*
    ~Clar



    OdpowiedzUsuń
  2. Ej... Nie ma tak. .

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudny, jak zwykle ale czemu już ma się ta historia kończyć? Tak nie może być ;)

    ~~Domaaa.

    OdpowiedzUsuń
  4. O niee :o jak to koniec :(
    Planujesz coś po tej historii?

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda że to już koniec ...
    czekam na epilog ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mogę do siebie dopuścić myśli, ze to piękne opowiadanie zbliża się do końca. Po prostu nie umiem. Ale na to będzie czas pod epilogiem.. .
    Kobieto coś ty znów narozkminiwla hmm? =D Rozdział boski *-* a koncowka owiana nutka tajemnicy :D ehhhh :) Mam nadzieje, ze jak skończysz to opowiadanie napiszesz drugie :)
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosko, ale czemu już epilog? No czemu pytam? No, ale mam nadzieję że zakończenie będzie szczęśliwe :)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda że będziesz kończyć :(
    Ale wszystko co piękne kiedyś się kończy ;)
    Piękny rozdział już nie mogę się doczekać kolejnego :*
    //Gryffonka Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  9. Bosko, ale czemu już epilog? No czemu pytam? No, ale mam nadzieję że zakończenie będzie szczęśliwe :)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, proszę, nie kończ :C Twój blog był (chyba) pierwszym który przeczytałam. Tak naprawdę to dzięki niemu zaczęłam pisać swoją własną historię. Mam do niego pewnego rodzaju sentyment. No, ale jeśli taka jest Twoja decyzja, to czekam z niecierpliwością na epilog. :)
    Rozdział był jak zawsze supermegafoxyawesomehot *.*
    Całusy,
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale że jak... epilog? Już?! Nie rób mi tegooo...
    Ja w to nie wierze...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Blagam nie koncz. A jak musisz to jeszcze daj duzo rozdzialow w ten tydzien. I przy okazji: czy na serio jest Voldemort? Bo ja zapomnialam poczatku. I nie wiem czy juz go pokonali. Pliss codziennie nowe rozdzialy dawaj. To ty mnie inspirujesz do pisania. Napisalam rowne 18 Opowiadan o Fremione. Codziennie dawaj nowe bo ja sie nie pogodze z koncem. Nowe i dluuugie. Zycze weny <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Niee... Nie możesz skończyć... To jest pierwsze Fremione jakie spotkałam i jest boskie a ty chcesz je skończyć ;_; Nie możesz... Nie teraz.
    Rozdział wspaniały. Pisz szybko nastepny, weny duzo zyczę ^^

    /Mei

    OdpowiedzUsuń
  14. Niee.. Nie i jeszcze raz nie. To nie może się to już kończyć.
    Moje życie legnie w gruzach ;_;
    Epilog - jest na sam koniec a to nie może się skończyć ._.


    Rozdział cudowny *-*

    ~Ela

    OdpowiedzUsuń
  15. Niedawno znalazłam twojego bloga i bardzo mi się spodobał, szkoda, że już niedługo koniec.
    Wszystkie rozdziały bardzo mi się podobały, ale mówiąc już o tym konkretnym, to.. Jak mogłaś uciąć w takim momencie ?;)
    Pozdrawiam, Blue
    http://bluealligood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, świetny rozdział. Nawet się błędów nie doszukałam :)
    Uwielbiam Twoje Fremione *-*

    OdpowiedzUsuń