Wiadomości, dla Was


poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 44.

                Matt szedł przez korytarze Hogwartu. Trudno było odczytać cokolwiek na jego twarzy. Dopiero w oczach jak na tacy widać było zwykłe przerażenie. Weź się w garść – pomyślał. To tylko Ruda. Hermiona jest jej przyjaciółką, więc nigdy się nie wygada, by jej nie skrzywdzić. Ta myśl poprawiła lekko jego nastawienie. Wszedł do Wielkiej Sali i skierował się w stronę stołu Puchonów. Kątem oka dostrzegł Pannę Weasley w towarzystwie Pottera. Ona też go dojrzała. Kolejny raz przesłała mu szyderczy uśmiech, a on jak zawsze odwrócił głowę, udając, że tego nie widzi. Usiadł przy swoich kolegach i znów zagłębił się w myślach.
- Hej! Halo! Koleś! Co z tobą?! – nie dochodziły do niego żadne słowa. – Matt! Halo! Ziemia! – to były już głośne okrzyki, w końcu otrząsnął się.
- I czego się drzesz? – żachnął się i spojrzał na kumpla z roku.
- Ja rozumiem, że Granger zaśmieca cały twój umysł, ale ja pieprze stary.. – Ben westchnął głośno.
- To nie twoja sprawa. – odpowiedział krótko Matt.
- Nie moja? – chłopak zdenerwował się. – Za dwa tygodnie owutemy. I co? – spojrzał na niego srogo.
- A co ma być? Zda się.
- Jasne. – pokiwał z ironią głową. – Weź się w garść chłopie, bo ja nie wiem, co ostatnio się z tobą dzieje.
- A odczep się. – odgryzł się, nawet nie patrząc na Bena, a ten wkurzony wstał i wyszedł, mając nadzieję, że za miesiąc, po wynikach nie będzie musiał kumpla pocieszać.
                Parę godzin później Ginny wyszła z Pokoju Wspólnego Griffindoru. Pożegnała się z Harrym, nie tłumacząc się, gdzie wychodzi. Chłopak darzył ją zaufaniem, więc nawet nie pytał. Zeszła do Sali Wejściowej i otworzyła wielkie drzwi. Było późno. Dochodziła dwudziesta druga. Wiedziała, że jeśli złapie ją Filch, to będzie miała kłopoty, ale sprawa była ważna. Na dworze powitał ją lekki wiosenny wietrzyk. Było chłodno, ale w powietrzu można było wyczuć orzeźwiającą nutę. Skierowała się w stronę boiska. Przy wejściu zauważyła dwie osoby. Świetnie. – pomyślała. - Już na mnie czekają. Podeszła bliżej. Jasmine uwieszona była na Puchonie, jak na wieszaku. Ruda uśmiechnęła się ironicznie na ten widok.
- No witam. – przywitała się z udawaną uprzejmością. Chłopak od razu zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Nie zraziło jej to. Przesłała mu ten sam uśmiech, co w Wielkiej Sali.
- Czego chcesz Weasley? – Matt spytał z wrogością.
- Grzeczniej. – odpowiedziała.
- Co tym razem? Eseje, jakiś szlaban, sprzątanie, a może egzamin mam za ciebie napisać? – strzelał słowami jak z karabinu.
- To nie jest zły pomysł frajerze. – roześmiała się.
- Ty głupia, parszywa zdzi..
- Nie kończ, bo to się źle dla ciebie skończy. – spojrzała mu z oczy, była cholernie pewna siebie.
- Ginny zlituj się. – odezwała się Jasmine. – Daj nam żyć spokojnie. – chciała wziąć dziewczynę na litość.
- Zamknij się. Kto ci dał prawo do odzywania się? Zdradzałaś mojego brata przez ponad pół roku, więc z łaski swojej przymknij jadaczkę. – Ruda rzuciła w jej stronę i splunęła dziewczynie pod nogi. Jasmine przypatrywała się temu z niemałym przerażeniem. Nie znała takiej Panny Weasley.
- Więc co tym razem? – Matt wrócił do tematu, który interesował go najbardziej.
- Jakie znasz zaklęcia niewybaczalne? – Ginny spojrzała na niego z uśmiechem, a chłopak głośno przełknął ślinę. Tego się nie spodziewał.
- O co ci chodzi Weasley? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No jakie? – Ruda ponagliła go.
- Imperius. – zaczął. – Cru-uciatus. – głos mu się powoli załamywał. Mówił coraz ciszej. – I Avada Kedavra. – Panna Weasley usłyszała tylko szept.  
- Brawo! 10 punktów dla Hufflepuffu! – zaśmiała się, a Puchon zbladł jeszcze bardziej. – Jeju odzyskaj kolory, dzieciaczku. – Ruda pokręciła głową, widząc jego minę. – Avada nie będzie nam potrzebna. Nie martw się.
- Słu-ucham? – zająknął się.
- Używałeś ich kiedyś? – spytała z powagą, a ten pokręcił głową. – No to będziesz miał okazję.
- One są zakazane Weasley! – krzyknęła Jasmine.
- Co ty nie powiesz? – Ginny spytała z ironią. – Mówiłam już, że masz się zamknąć. – zmieniła ton. – Więc co frajerze? Cieszysz się, że sobie trochę poczarujesz? – ponownie zwróciła się do chłopaka.
- Ty żartujesz, prawda? – jeszcze miał nadzieję.
- Ależ skąd. Konkretnie będzie interesowało cię Crucio. I trzy osoby. Słuchaj uważnie.. – przerwała na chwilę. - Malfoy, bo go nie lubię, Franklin, bo jest idiotą i.. Ta twoja dziunia. Jasmine..
- Tego za wiele Weasley! – krzyknął Puchon, gdy w końcu dotarło do niego, że Ginny nie zartuje. Jass osunęła się na ziemię, a po jej policzkach spłynęły łzy. Bała się.
- Bo jest głupią, podłą krową, która nie szanuje uczuć innych. – Panna Weasley dokończyła. – I co ty na to, frajerze?
- Nie zro-obię tego. – starał się być spokojny, ale jego głos drżał, a oczy zaszkliły się.
- Zrobisz. Jeśli nie, to Hermiona dowie się o wszystkim.
                Matt spojrzał w oczy Ginny. Tliła się w nich nienawiść. Złość, iskra szaleństwa. Na początku myślał, że to tylko gra. Okazuje się, że jednak nie. Ruda mówiła poważnie. Nogi miał jak z waty. Po policzku spłynęła pierwsza łza. Był słaby, wiedział to. W głowie kłębiły się setki myśli. Poległ. Musiał to zrobić. Musiał, bo zależało mu na Hermionie.
                Ginny z uwagą przypatrywała się jego twarzy. Widać było, że z czymś walczy. Nie sądziła jednak, że aż tak da się omotać. Dotarła do niej jedna myśl. Jej przyjaciółka naprawdę była dla niego ważna. Nie spodziewała się tego. Myślała, że to tylko dług, jaki miał spłacić Peterowi, jednak nie. Tu chodziło o miłość. Miłość jaką Matt darzył Hermionę. Odwróciła wzrok. Niedaleko Matta na ziemi leżała Jasmine. Płakała.
- Dobrze. – Ruda usłyszała szept, który przywrócił ją z rozmyślań. – Zrobię to.
- Yy.. – głos jej się zachwiał. – Dobry wybór! – odzyskała panowanie nad sobą. – Ma ich boleć, mają krzyczeć, płakać, jęczeć. – jego twarz z każdym słowem była coraz bledsza. - Mają się zwijać z cierpnie..
- Wystarczy Ginny! – rozległ się doniosły głos. – Jemu już wystarczy. Zrozumiał..
                Wiatr zawiał mocniej. Natychmiast zrobiło się chłodniej. Ginny odwróciła się w stronę Zakazanego Lasu, skąd doszedł ją głos. Zmrużyła oczy, by lepiej widzieć. W ich stronę zbliżała się jakaś postać. Dopiero po chwili Ruda rozpoznała ją i odetchnęła z ulgą. To była Hermiona. Minę miała zaciętą. Słyszała całą rozmowę. Zdała sobie sprawę, że ta sytuacja zaszła za daleko. Chciała się zemścić i zrobiła to, ale nie była złym człowiekiem. Podeszła do nich i stanęła obok swojej przyjaciółki. Matt nie odezwał się. Na jego twarzy było widać jeszcze większe przerażenie.
- Witajcie. – Panna Granger odezwała się. – Matt, pomóż wstać Jasmine. – zwróciła się do chłopaka.
                Puchon jak zahipnotyzowany, bez mrugnięcia okiem, powoli odwrócił się do dziewczyny i złapał ją pod boki. Twarz usmarowaną miała tuszem do rzęs, z oczu nadal kapały łzy, a szata była brudna od błota. Stanęli razem naprzeciwko dwóch Gryfonek. Matt przytrzymywał ją, by ponownie nie upadła.
- Wiem o wszystkim Matt. – Hermiona spojrzała w stronę Matta. – Wiem, że byłeś ze mną tylko dla zabawy, wiem, że przez cały czas spotykałeś się z Jass, zdradzałeś mnie, kłamałeś, oszukiwałeś, wiem, że nigdy mnie nie kochałeś, że ci nie zależało, że nie byłam dla Ciebie nikim wa..
- Nie mów tak! – Puchon krzyknął. W końcu odzyskał głos. Hermiona zrobiła zdziwioną minę. – To wszystko nie jest tak! Na początku tak było, teraz już nie jest! Ja przepraszam..
- Prze-co?! – głos odzyskała również Jasmine i spojrzała z furią na swojego chłopaka, on jednak cały czas wpatrywał się w twarz Panny Granger.
- Pogubiłem się. – powiedział szczerze. – Nie wiedziałem, co mam zrobić. Spotkałem się z wami równocześnie, ale tak naprawdę zależy mi tylko na tobie, Hermio.. – Jasmine nie pozwoliła mu dokończyć. Odepchnęła go od siebie i uderzyła w twarz. Matt jednak nawet się nie zachwiał.
- Z tobą chcę być, nie z Jasmine, ty jesteś dla mnie ważna.. – Panna Granger spojrzała na niego wielkimi oczami, ale z tego stanu wyrwała ją Ginny.
- Wystarczy frajerze! – odzyskała dawny ton. – Koniec z tym! Masz o niej zapomnieć, rozumiesz? Za-pom-nieć! – przesylabowała. - Ona nie jest dla ciebie! – dodała jeszcze i pociągnęła przyjaciółkę w stronę zamku.
- Ale ja cię kocham Hermiono! – krzyknął. – Nie mogę bez Ciebie żyć!
                Ku zdziwieniu Ginny, Panna Granger zatrzymała się i odwróciła się jeszcze raz w kierunku Puchona. To był ułamek sekundy.
- Ślugus Reducto! – krzyknęła, celując różdżką w byłego chłopaka. – Koniec zemsty, frajerze. – dodała tonem Ginny Weasley i pobiegła z przyjaciółką do zamku.
                A Matt leżał w miejscu, w którym wcześniej leżała Jasmine. Z jego ust, jak rzeka sypływały setki ślimaków. Trzymał się za brzuch, to było ohydne uczucie. Jego przyjaciółka od dziecka stała obok i patrzyła na niego ze złością. Zdała sobie sprawę, że przegrała, ale chciała na koniec jeszcze zrobić mu na złość.
- Jęzlep. – powiedziała szeptem, wcześniej wyciągając różdżkę. – Niech to cię czegoś nauczy. Żegnaj frajerze.

                Doigrał się. Dwie dziewczyny, na których mu zależało odwróciły się bezpowrotnie od niego. Nie miał jednak czasu o tym myśleć. Zaklęcie Jasmine spowodowało, że nie mógł wypluwać ślimaków. Był cały zielony, musiał je połykać. 


Przepraszam za tygodniowe opóźnienie. Nie było mnie w domu. Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam!

Maja.

17 komentarzy:

  1. Yeeey, jestem pierwsza! ;) Jaram się ;P

    Rozdział jest tak świetny, że aż nie potrafię opisać swojego zachwytu <3 Myślę, że to jeden z lepszych :)

    Troszkę współczuję Mattowi.. Ugh.. Musiał połykać ślimaki, no i Miona go nie chce :c

    Pozdrawiam,
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, odebrało mi mowę, wiec komentarz będzie krótki :(
    Wspaniale, cudownie fantastycznie! Cieszę się, że Mattowi się dostało. Ciekawi mnie jednak zemsta na Fredzie
    Wcześniej nie komentowałam bo nie miałam weny, przepraszam :(
    Postaram się poprawić c:

    Cudo ♥
    Pozdrawiam,
    Clar ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super^^
    Jak ty to robisz? DZIEWCZYNO MASZ WIEEELKI TALENT ♥


    Życzę weny i oby kolejny rozdział był super ♥

    ~~Domaaa.

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER! Czekam na kolejne rozdziały. Codziennie sprawdzam bloga, czy nie ma nic nowego

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPERR! ALE CZEMU TAK KRÓTKO?! :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  7. yaaay *o* i doigrał się Matt! całe szczęście, irytował mnie -,-

    ale ten pomysł Ginny z zaklęciami niewybaczalnymi... no, byłam ciekawa co zrobi nasz kochaś xD

    czekam na kolejne i cieszę się że jesteś :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Znowu nie mialam czasu wejsc ;( To zycie mnie denerwuje, zrob to tamto...sramto ; /

    Dobrze ze Matt dostał ! Wrrrr...
    Dłuższe notki - stanowczo nalegam ! ;(
    WENY ŻYCZĘ I INFORMUJ MNIEEEE jak możesz :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz zemsta na Fredzie. Superr<3 dawaj nastepne. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie podobał mi się ten odcinek :<
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Taaak!!! Nareszcie Matt dostał za swoje. Ha, ha! Nie ma już żadnej i obie się zemściły. Świetne, mi się bardzo podobało :)
    Weny życzę
    <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny blog, nominowałam cię do The Versatile Blogger, szczegóły u mnie: http://fremione-milosc-jest-piekna.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu ja tego jeszcze nie skomentowałam? xD Chociaż teraz mam jeszcze tutaj sprawę ale dobra to później. Ha! Dobrze tak Mattowi! Nie będzie się bawił naszą Mionką! Ha!
    Druga sprawa
    Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Szczegóły tutaj: http://dramione-tu-i-teraz.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham twoje opowiadania...
    ja dopiero co zaczęłam pisać swojego bloga http://hermione-fred-storyoftheirlife.blogspot.com/ zapraszam do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń