Matt szedł przez korytarze
Hogwartu. Trudno było odczytać cokolwiek na jego twarzy. Dopiero w oczach jak
na tacy widać było zwykłe przerażenie. Weź się w garść – pomyślał. To tylko
Ruda. Hermiona jest jej przyjaciółką, więc nigdy się nie wygada, by jej nie skrzywdzić.
Ta myśl poprawiła lekko jego nastawienie. Wszedł do Wielkiej Sali i skierował
się w stronę stołu Puchonów. Kątem oka dostrzegł Pannę Weasley w towarzystwie
Pottera. Ona też go dojrzała. Kolejny raz przesłała mu szyderczy uśmiech, a on
jak zawsze odwrócił głowę, udając, że tego nie widzi. Usiadł przy swoich
kolegach i znów zagłębił się w myślach.
- Hej! Halo!
Koleś! Co z tobą?! – nie dochodziły do niego żadne słowa. – Matt! Halo! Ziemia!
– to były już głośne okrzyki, w końcu otrząsnął się.
- I czego
się drzesz? – żachnął się i spojrzał na kumpla z roku.
- Ja
rozumiem, że Granger zaśmieca cały twój umysł, ale ja pieprze stary.. – Ben westchnął
głośno.
- To nie
twoja sprawa. – odpowiedział krótko Matt.
- Nie moja? –
chłopak zdenerwował się. – Za dwa tygodnie owutemy. I co? – spojrzał na niego
srogo.
- A co ma
być? Zda się.
- Jasne. –
pokiwał z ironią głową. – Weź się w garść chłopie, bo ja nie wiem, co ostatnio
się z tobą dzieje.
- A odczep
się. – odgryzł się, nawet nie patrząc na Bena, a ten wkurzony wstał i wyszedł,
mając nadzieję, że za miesiąc, po wynikach nie będzie musiał kumpla pocieszać.
Parę godzin później Ginny wyszła
z Pokoju Wspólnego Griffindoru. Pożegnała się z Harrym, nie tłumacząc się,
gdzie wychodzi. Chłopak darzył ją zaufaniem, więc nawet nie pytał. Zeszła do
Sali Wejściowej i otworzyła wielkie drzwi. Było późno. Dochodziła dwudziesta
druga. Wiedziała, że jeśli złapie ją Filch, to będzie miała kłopoty, ale sprawa
była ważna. Na dworze powitał ją lekki wiosenny wietrzyk. Było chłodno, ale w
powietrzu można było wyczuć orzeźwiającą nutę. Skierowała się w stronę boiska.
Przy wejściu zauważyła dwie osoby. Świetnie. – pomyślała. - Już na mnie
czekają. Podeszła bliżej. Jasmine uwieszona była na Puchonie, jak na wieszaku.
Ruda uśmiechnęła się ironicznie na ten widok.
- No witam. –
przywitała się z udawaną uprzejmością. Chłopak od razu zmierzył ją wzrokiem od
stóp do głów. Nie zraziło jej to. Przesłała mu ten sam uśmiech, co w Wielkiej
Sali.
- Czego
chcesz Weasley? – Matt spytał z wrogością.
-
Grzeczniej. – odpowiedziała.
- Co tym
razem? Eseje, jakiś szlaban, sprzątanie, a może egzamin mam za ciebie napisać? –
strzelał słowami jak z karabinu.
- To nie
jest zły pomysł frajerze. – roześmiała się.
- Ty głupia,
parszywa zdzi..
- Nie kończ,
bo to się źle dla ciebie skończy. – spojrzała mu z oczy, była cholernie pewna
siebie.
- Ginny
zlituj się. – odezwała się Jasmine. – Daj nam żyć spokojnie. – chciała wziąć dziewczynę
na litość.
- Zamknij
się. Kto ci dał prawo do odzywania się? Zdradzałaś mojego brata przez ponad pół
roku, więc z łaski swojej przymknij jadaczkę. – Ruda rzuciła w jej stronę i
splunęła dziewczynie pod nogi. Jasmine przypatrywała się temu z niemałym
przerażeniem. Nie znała takiej Panny Weasley.
- Więc co
tym razem? – Matt wrócił do tematu, który interesował go najbardziej.
- Jakie
znasz zaklęcia niewybaczalne? – Ginny spojrzała na niego z uśmiechem, a chłopak
głośno przełknął ślinę. Tego się nie spodziewał.
- O co ci
chodzi Weasley? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No jakie? –
Ruda ponagliła go.
- Imperius. – zaczął. – Cru-uciatus. – głos mu się powoli
załamywał. Mówił coraz ciszej. – I Avada
Kedavra. – Panna Weasley usłyszała tylko szept.
- Brawo! 10
punktów dla Hufflepuffu! – zaśmiała się, a Puchon zbladł jeszcze bardziej. –
Jeju odzyskaj kolory, dzieciaczku. – Ruda pokręciła głową, widząc jego minę. – Avada nie będzie nam potrzebna. Nie
martw się.
- Słu-ucham?
– zająknął się.
- Używałeś
ich kiedyś? – spytała z powagą, a ten pokręcił głową. – No to będziesz miał
okazję.
- One są
zakazane Weasley! – krzyknęła Jasmine.
- Co ty nie
powiesz? – Ginny spytała z ironią. – Mówiłam już, że masz się zamknąć. – zmieniła
ton. – Więc co frajerze? Cieszysz się, że sobie trochę poczarujesz? – ponownie zwróciła
się do chłopaka.
- Ty
żartujesz, prawda? – jeszcze miał nadzieję.
- Ależ skąd.
Konkretnie będzie interesowało cię Crucio.
I trzy osoby. Słuchaj uważnie.. – przerwała na chwilę. - Malfoy, bo go nie lubię,
Franklin, bo jest idiotą i.. Ta twoja dziunia. Jasmine..
- Tego za
wiele Weasley! – krzyknął Puchon, gdy w końcu dotarło do niego, że Ginny nie
zartuje. Jass osunęła się na ziemię, a po jej policzkach spłynęły łzy. Bała
się.
- Bo jest
głupią, podłą krową, która nie szanuje uczuć innych. – Panna Weasley
dokończyła. – I co ty na to, frajerze?
- Nie zro-obię
tego. – starał się być spokojny, ale jego głos drżał, a oczy zaszkliły się.
- Zrobisz. Jeśli
nie, to Hermiona dowie się o wszystkim.
Matt spojrzał w oczy Ginny.
Tliła się w nich nienawiść. Złość, iskra szaleństwa. Na początku myślał, że to
tylko gra. Okazuje się, że jednak nie. Ruda mówiła poważnie. Nogi miał jak z
waty. Po policzku spłynęła pierwsza łza. Był słaby, wiedział to. W głowie
kłębiły się setki myśli. Poległ. Musiał to zrobić. Musiał, bo zależało mu na
Hermionie.
Ginny z uwagą przypatrywała się
jego twarzy. Widać było, że z czymś walczy. Nie sądziła jednak, że aż tak da
się omotać. Dotarła do niej jedna myśl. Jej przyjaciółka naprawdę była dla
niego ważna. Nie spodziewała się tego. Myślała, że to tylko dług, jaki miał
spłacić Peterowi, jednak nie. Tu chodziło o miłość. Miłość jaką Matt darzył
Hermionę. Odwróciła wzrok. Niedaleko Matta na ziemi leżała Jasmine. Płakała.
- Dobrze. –
Ruda usłyszała szept, który przywrócił ją z rozmyślań. – Zrobię to.
- Yy.. –
głos jej się zachwiał. – Dobry wybór! – odzyskała panowanie nad sobą. – Ma ich
boleć, mają krzyczeć, płakać, jęczeć. – jego twarz z każdym słowem była coraz
bledsza. - Mają się zwijać z cierpnie..
- Wystarczy
Ginny! – rozległ się doniosły głos. – Jemu już wystarczy. Zrozumiał..
Wiatr zawiał mocniej. Natychmiast
zrobiło się chłodniej. Ginny odwróciła się w stronę Zakazanego Lasu, skąd
doszedł ją głos. Zmrużyła oczy, by lepiej widzieć. W ich stronę zbliżała się
jakaś postać. Dopiero po chwili Ruda rozpoznała ją i odetchnęła z ulgą. To była
Hermiona. Minę miała zaciętą. Słyszała całą rozmowę. Zdała sobie sprawę, że ta
sytuacja zaszła za daleko. Chciała się zemścić i zrobiła to, ale nie była złym
człowiekiem. Podeszła do nich i stanęła obok swojej przyjaciółki. Matt nie
odezwał się. Na jego twarzy było widać jeszcze większe przerażenie.
- Witajcie. –
Panna Granger odezwała się. – Matt, pomóż wstać Jasmine. – zwróciła się do
chłopaka.
Puchon jak zahipnotyzowany, bez
mrugnięcia okiem, powoli odwrócił się do dziewczyny i złapał ją pod boki. Twarz
usmarowaną miała tuszem do rzęs, z oczu nadal kapały łzy, a szata była brudna
od błota. Stanęli razem naprzeciwko dwóch Gryfonek. Matt przytrzymywał ją, by ponownie
nie upadła.
- Wiem o
wszystkim Matt. – Hermiona spojrzała w stronę Matta. – Wiem, że byłeś ze mną
tylko dla zabawy, wiem, że przez cały czas spotykałeś się z Jass, zdradzałeś
mnie, kłamałeś, oszukiwałeś, wiem, że nigdy mnie nie kochałeś, że ci nie
zależało, że nie byłam dla Ciebie nikim wa..
- Nie mów
tak! – Puchon krzyknął. W końcu odzyskał głos. Hermiona zrobiła zdziwioną minę.
– To wszystko nie jest tak! Na początku tak było, teraz już nie jest! Ja przepraszam..
- Prze-co?! –
głos odzyskała również Jasmine i spojrzała z furią na swojego chłopaka, on
jednak cały czas wpatrywał się w twarz Panny Granger.
- Pogubiłem
się. – powiedział szczerze. – Nie wiedziałem, co mam zrobić. Spotkałem się z
wami równocześnie, ale tak naprawdę zależy mi tylko na tobie, Hermio.. –
Jasmine nie pozwoliła mu dokończyć. Odepchnęła go od siebie i uderzyła w twarz.
Matt jednak nawet się nie zachwiał.
- Z tobą
chcę być, nie z Jasmine, ty jesteś dla mnie ważna.. – Panna Granger spojrzała
na niego wielkimi oczami, ale z tego stanu wyrwała ją Ginny.
- Wystarczy
frajerze! – odzyskała dawny ton. – Koniec z tym! Masz o niej zapomnieć,
rozumiesz? Za-pom-nieć! – przesylabowała. - Ona nie jest dla ciebie! – dodała jeszcze
i pociągnęła przyjaciółkę w stronę zamku.
- Ale ja cię
kocham Hermiono! – krzyknął. – Nie mogę bez Ciebie żyć!
Ku zdziwieniu Ginny, Panna
Granger zatrzymała się i odwróciła się jeszcze raz w kierunku Puchona. To był
ułamek sekundy.
- Ślugus Reducto! – krzyknęła, celując
różdżką w byłego chłopaka. – Koniec zemsty, frajerze. – dodała tonem Ginny
Weasley i pobiegła z przyjaciółką do zamku.
A Matt leżał w miejscu, w którym
wcześniej leżała Jasmine. Z jego ust, jak rzeka sypływały setki ślimaków.
Trzymał się za brzuch, to było ohydne uczucie. Jego przyjaciółka od dziecka
stała obok i patrzyła na niego ze złością. Zdała sobie sprawę, że przegrała,
ale chciała na koniec jeszcze zrobić mu na złość.
- Jęzlep. – powiedziała szeptem, wcześniej
wyciągając różdżkę. – Niech to cię czegoś nauczy. Żegnaj frajerze.
Doigrał się. Dwie dziewczyny, na
których mu zależało odwróciły się bezpowrotnie od niego. Nie miał jednak czasu
o tym myśleć. Zaklęcie Jasmine spowodowało, że nie mógł wypluwać ślimaków. Był
cały zielony, musiał je połykać.
Przepraszam za tygodniowe opóźnienie. Nie było mnie w domu. Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam!
Maja.
Yeeey, jestem pierwsza! ;) Jaram się ;P
OdpowiedzUsuńRozdział jest tak świetny, że aż nie potrafię opisać swojego zachwytu <3 Myślę, że to jeden z lepszych :)
Troszkę współczuję Mattowi.. Ugh.. Musiał połykać ślimaki, no i Miona go nie chce :c
Pozdrawiam,
Mystery :*
Jeju, odebrało mi mowę, wiec komentarz będzie krótki :(
OdpowiedzUsuńWspaniale, cudownie fantastycznie! Cieszę się, że Mattowi się dostało. Ciekawi mnie jednak zemsta na Fredzie
Wcześniej nie komentowałam bo nie miałam weny, przepraszam :(
Postaram się poprawić c:
Cudo ♥
Pozdrawiam,
Clar ♥
Rozdział super^^
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz? DZIEWCZYNO MASZ WIEEELKI TALENT ♥
Życzę weny i oby kolejny rozdział był super ♥
~~Domaaa.
Jeeszczee *w*
OdpowiedzUsuńSUPER! Czekam na kolejne rozdziały. Codziennie sprawdzam bloga, czy nie ma nic nowego
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńSUPERR! ALE CZEMU TAK KRÓTKO?! :C
OdpowiedzUsuńŚwietny! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńyaaay *o* i doigrał się Matt! całe szczęście, irytował mnie -,-
OdpowiedzUsuńale ten pomysł Ginny z zaklęciami niewybaczalnymi... no, byłam ciekawa co zrobi nasz kochaś xD
czekam na kolejne i cieszę się że jesteś :3
Znowu nie mialam czasu wejsc ;( To zycie mnie denerwuje, zrob to tamto...sramto ; /
OdpowiedzUsuńDobrze ze Matt dostał ! Wrrrr...
Dłuższe notki - stanowczo nalegam ! ;(
WENY ŻYCZĘ I INFORMUJ MNIEEEE jak możesz :***
Teraz zemsta na Fredzie. Superr<3 dawaj nastepne. ;-)
OdpowiedzUsuńNie podobał mi się ten odcinek :<
OdpowiedzUsuńWeny życzę!
Taaak!!! Nareszcie Matt dostał za swoje. Ha, ha! Nie ma już żadnej i obie się zemściły. Świetne, mi się bardzo podobało :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę
<3
KOOOCHAMMM <33
OdpowiedzUsuńFajny blog, nominowałam cię do The Versatile Blogger, szczegóły u mnie: http://fremione-milosc-jest-piekna.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńCzemu ja tego jeszcze nie skomentowałam? xD Chociaż teraz mam jeszcze tutaj sprawę ale dobra to później. Ha! Dobrze tak Mattowi! Nie będzie się bawił naszą Mionką! Ha!
OdpowiedzUsuńDruga sprawa
Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Szczegóły tutaj: http://dramione-tu-i-teraz.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html
kocham twoje opowiadania...
OdpowiedzUsuńja dopiero co zaczęłam pisać swojego bloga http://hermione-fred-storyoftheirlife.blogspot.com/ zapraszam do czytania ;)