Następnego
ranka Hermiona Granger pewnym i szybkim krokiem zbliżała się do Wielkiej Sali.
Wyglądała perfekcyjnie. Na jej twarzy nie było widać nawet cienia wczorajszej
złości czy łez. Przyróżowione policzki, czarny tusz na rzęsach i błyszczyk na
ustach. Włosy rozpuszczone, lekko falujące. Uśmiechała się i pozdrawiała
wszystkich mijających ją znajomych.
Przy stole Gryfonów zobaczyła
Harry’ego, Rona i Ginny. Od razu do nich podeszła i przywitała się.
- Dzień
dobry kochani! – zawołała z nieukrywaną radością.
- Cześć. –
mruknęli przyjaciele, a Ruda zmierzyła szatynkę wzrokiem, domyślając się, co
kryje się pod jej wspaniałym humorem.
Panna Granger usiadła i nałożyła
sobie na talerz dwa tosty, które posmarowała dżemem. Do picia wzięła sok z dyni
i powoli zaczęła konsumować śniadanie.
- Hermiona?
– zagadnął ją Harry. – Wszystko w porządku?
- Tak. –
odpowiedziała spokojnie. – A dlaczego pytasz?
- No.. –
chłopak na chwilę zatrzymał się. – Wczoraj wyglądałaś zupełnie inaczej. Ale
nieważne.. Co z Mattem? - zmienił temat.
- A co ma
być? – Hermiona zdziwiła się. – Wszystko w porządku. Nawet bardzo. – na te
słowa Ginny skrzywiła się.
- Coo ty
mówisz? Jak to w porządku?! – krzyknął Ron.
-
Widzieliście, jakie piękne kwiaty od niego dostałam? To najlepszy chłopak na
świecie. Jestem szczęśliwa. – tym stwierdzeniem zakończyła swój wywód. – A
teraz lecę do niego. Do zobaczenia na zajęciach!
Poderwała się szybko od stołu,
zostawiając chłopców z szeroko otwartymi buziami. Ginny tylko wzdrygnęła
ramionami, dając tym do zrozumienia bratu i swojemu chłopakowi, że ich
przyjaciółka postradała zmysły.
Panna Granger wbiegła w
podskokach do Sali Wejściowej. Zauważyła schodzącego po schodach Freda z jego
bratem bliźniakiem, jednak udała, że ich nie widzi. Z drugiej strony natomiast
wyłaniała się grupa Puchonów. Dziewczyna wśród nich zauważyła swojego chłopaka
– Matta. Uśmiechnęła się do niego szeroko i poczekała, aż zbliży się do niej.
- Cześć
ślicznotko! – powiedział do niej. – Wyspana?
- No hej
kochanie. – odpowiedziała. – Tak, zdecydowanie. – skłamała.
- Impreza szybko
się skończyła?
- No już
przed dwunastą leżałam w łóżku. – skłamała po raz drugi, a następnie pocałowała
go gorąco.
- Oj a za co
to? – Puchon zdziwił się.
- Za to, że
jesteś. – odpowiedziała słodko. – Stęskniłam się. – dodała jeszcze.
- Kocham cię
maleńka.
- Ja ciebie
też. – odpowiedziała szeptem i kolejny raz ich usta połączyły się.
Bliźniacy widzieli całą tę
scenę. Nie kryli swojej złości. Jednak bardziej wkurzony nie okazał się były
chłopak dziewczyny, a jego brat. Do stołu Gryfonów doszli, zawzięcie
dyskutując.
- Ona jest
nienormalna! – krzyczał George. – Totalna kretynka.
- Odbiło
jej, to fakt, ale to nie nasza sprawa Georgie. – uspokajał go Fred.
- Jak to nie
nasza?! Przecież to Hermiona. Przyjaźnimy się z nią, zapomniałeś?!
- Nie
zapomniałem, ale to jej życie, zrozum..
- Nie wierzę
w to, co mówisz.. Nie zależy ci już na niej?
- Daj
spokój. Nie będziemy teraz o tym gadać.. – powiedział, zauważając ciekawskie
spojrzenia innych uczniów.
- Co jest
chłopaki? – zagadnęła bliźniaków ich młodsza siostra.
-
Widzieliście to?! – George nadal nie potrafił ukryć zdenerwowania.
- Ale co? –
Harry i Ron zdziwili się.
- Hermionę z
tym frajerem. Gruchają jak dwa gołąbki!
- Co?! –
przyjaciele aż zapowietrzyli się, a Ginny nie zareagowała.
- To co
powiedziałem.
- Dajcie
spokoj! – odezwał się Fred. – To jej sprawa, co robi. Najwyżej później będzie
żałować.
- Dokładnie.
– zgodziła się z nim Ginny.
- Co wy
mówicie? Gdzie twoje szare komórki, Gin?! – George krzyknął na Rudą.
- Odpuść. –
odpowiedziała mu spokojnie. – Idę na lekcje. – wstała i wyszła z pomieszczenia.
- Co jej się
stało? – zapytał przyjaciół Harry. – Zwykle martwiła się o Hermionę, a teraz
spłynęło to po niej całkowicie.
- Hermiona
zachowuje się jak głupia idiotka! – ponownie zaczął George.
- A na końcu
będzie ryczeć! – dodał Ron.
- Dokła.. –
chciał coś powiedzieć Potter, jednak Fred mu przerwał.
- Koniec! –
krzyknął. – Zajmijcie się sobą! Mam was dość!
Wybiegł z zamku wprost na
dziedziniec. Wziął głęboki oddech. Domyślał się o co chodzi Hermionie. Miała
dobre serce, ale gdy ktoś krzywdził ją tak mocno, jak to robił Matt, wiedział,
że nie odpuści. Zrobi wszystko, by chłopaka bolało tak samo, jak boli ją. Taka
już była. I pewnie długo jeszcze taka będzie.
Postanowił zrobić sobie krótki
spacer przed zajęciami. Gdy przechodził koło boiska do Quidditcha zauważył
Ginny. Ona też go zobaczyła i pomachała w jego stronę ręką. Bliźniak podszedł
do siostry.
-
Wiedziałam, że zbyt długo nie wytrzymasz ich gadania. – zaśmiała się.
- Nie dało
się. – odpowiedział jej z uśmiechem.
- Nie boisz
się?
- Czego? – Ruda
zaskoczyła go tym pytaniem.
- Tego, co
na Ciebie wymyśli Miona.
- Na mnie
też ma plan? – zdziwił się.
- Podobno.
Zresztą czego się spodziewałeś? Odrzuciłeś przecież jej uczucia..
- Wiesz
przecież, dlaczego to zrobiłem. – powiedział cicho.
- Kochasz
ją, co?
- Jak nikogo
innego. Ale ona musi w końcu to zrozumieć.
- Że nie
może traktować cię jak koło ratunkowe.. – westchnęła Ruda.
- Dokładnie.
– potwierdził Fred. – Zrozumie. Tylko musi zamknąć wszystko inne i zapomnieć o
przeszłości.
- Będziesz
czekał? – zapytała jeszcze Ginny.
- Jeśli
będzie trzeba, to całe życie. – odpowiedział, a siostra przytuliła go mocno.
W tym samym czasie w Sowiarni
siedziała Hermiona. Czekała na kogoś i ze zniecierpliwienia tupała nogą. Nagle
ze strony schodów rozległ się głos kroków. Ze schodów wyłoniła się blondwłosa,
śliczna dziewczyna. Miała na sobie szatę Ravenclavu.
- Jesteś w
końcu Dori. Co tak długo?
-
Przepraszam, ale ciężko jest złapać Petera samego.
- Ale
zrobiłaś to, o co cię prosiłam?
- Tak,
oczywiście. Wydaje mi się, że łyknął haczyk.
- Doskonale!
– Panna Granger uśmiechnęła się szeroko. – Będę ci wdzięczna do końca życia. –
cmoknęła Krukonkę w policzek i w błyskawicznym tempie zbiegła na sam dół.
W pustym Pokoju Wspólnym
Gryfonów George rozmawiał ze swoją dziewczyną, Jasmine. Chłopak przeszywał ją
zimnym spojrzeniem, a po jej policzkach płynęły łzy. Sztuczne i fałszywe łzy.
- Dlaczego
to koniec? – spytała go łamanym głosem.
- Nie kocham
cię. – skłamał. – To nie miało już sensu.
- Zrobiłam
coś nie tak?
- Sama
dobrze wiesz, co zrobiłaś Jass.
- Już nie ma
żadnych szans?
- Nie,
przykro mi.. – odpowiedział i odszedł, gratulując sobie w duchu, że dotrzymał
obietnicy i nie zrobił dziewczynie awantury, wyjawiając całą prawdę.
Witam po dość długiej nieobecności i pozdrawiam gorąco! :)
Maja.
Pierwsza!!! :D Rozdział jak zwykle cudny. *.* KOCHAM Twojego bloga, jest po prostu rewelacyjny <3 Ciekawe jak Miona zamierza zemścić się na chłopcach... Nie mogę się już doczekać następnej notki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Mystery :*
harrypotter-narnia.blogspot.com <-- zapraszam do mnie :)
Jesteś wspaniała! Kocham to jak piszesz. Jestem ciekawa jaki plan ułożyła Miona xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny ^^
/Mei
Superowe!
OdpowiedzUsuńDość długo nie pisałaś, to fakt już chciałam odpuścić, ale coś mi kazało zostać
Świetny rozdział i mam nadzieje, że nie długo będzie kolejny :)
On ją kocha!! <3 Hermiona ... Walcz Xd
OdpowiedzUsuńI po raz pierwszy mam 3 miejsce w komach ;D
OdpowiedzUsuńWow az sie boje co Mionka wymyslila
Ale czuje ze zemsta bd slodka ;)
//Gryffonka Agnieszka
Ps.sorka ze bez pl znakow ale klawiatura szwankuje ;(
Ps.2. Jak zwykle swietny rozdzial ;*
a jednak 5 :( ale i tak nie jest zle XD
Usuńkurde jak moglas tak przerwac nagle.. nie moge sie doczekac co bedzie dalej :C
OdpowiedzUsuńi Ginny jak mogla... :/
cudoo *-* Jak zwykle genialnie i nie wiem co powiedzieć :D Ahhh zemsta jest slodka :D Weny :D Pozdrawiam, Lili :D
OdpowiedzUsuńron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Hmmmmmm. rozdział jak zawsze świetny, ale ty to wiesz.
OdpowiedzUsuńKurde czekam, i czekam na kolejny, jak wiesz nie moge sie doczekać.
Pisz, proszuuuu <3
o matko ale wspanialy rozdzial, rozkreca sie powoli ale mam nadzieje ze konkretnie sie nimi zajmie :P
OdpowiedzUsuńczekamczekamczekam!!
Wspaniałe;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog.. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ;3
OdpowiedzUsuńMily ,
Super rozdział aż nie mogę sie doczekać jakiego zamieszania zrobi Mionka i nowych rozdziałów . Kc kc D. G.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki króciutki :c Cały rozdział to po prostu cud, miód i malinka :3 <3 Już nie moge się doczekać efektu zemsty Hermiony <3 Pozdrawiam, Wiktora ;]
OdpowiedzUsuńHmm, troszkę krótki rozdzialik i niewiele się działo, ale miło, że wróciłaś :) Weny życzę! :)
OdpowiedzUsuń~ Mrs. Black
Świetne opowiadanie! Najlepsze ze wszystkich i najlepiej napisane. Masz świetny styl pisania, wyobraźnie też całkiem wybujałą. Chłonę każdy Twój rozdział i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńHermiona i Fred najlepsi :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbaaardzo faajne *,*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dopiero się rozkręcam ;)
www.pamietnik-fremione.blogspot.com
Jezu, kocham cię. <3 W dwie godziny przeczytałam wszystkie rozdziały. :3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, życzę weny. ~ Lumos <3
OdpowiedzUsuńŚwietne zresztą jak zwykle :). Fred jest... słodki. A to mój starszy, kochany braciszek hehe.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i dużo, dużo weny
Rozdział świetny, zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://fremionefredhermiona.blogspot.com/